Wpis z mikrobloga

#anonimowemirkowyznania
Kocham swojego niebieskiego, on mnie też, ale ciągle sprzeczamy się o głupoty. Swego czasu zawiodłam go (nie chodzi o boltza) przez co trudniej mu zaufać i częściej go denerwuje. Mi już czasem brak sił i też się na niego złoszczę. Dawalismy już sobie tysiąc szans i wciąż to samo. Ale ten człowiek jest dla mnie wszystkim, nie wyobrażam sobie życia z kimś innym, bo po prostu z nim u boku czuję się idealnie. Wiem jednak, że nie można wiecznie tak żyć, w ciągłym stresie, że znowu będzie kłótnia... Chciałabym umieć rozmawiać, być bardziej cierpliwa i być w szczęśliwym związku i te szczęście dawać. Tylko to nie takie proste. Jestem w totalnym dole i czuję się bezradna.

Kliknij tutaj, aby odpowiedzieć w tym wątku anonimowo
Kliknij tutaj, aby wysłać OPowi anonimową wiadomość prywatną
Post dodany za pomocą skryptu AnonimoweMirkoWyznania ( https://mirkowyznania.eu ) Zaakceptował: sokytsinolop
  • 4
Po klotni, jak opadną emocje. Warto żebyście spokojnie porozmawiali o tym co się stało. Mój chłop mnie tak nauczył. Z jednej strony przepraszamy siebie ale też tłumaczymy sobie dlaczego tak się zachowaliśmy i co nas zawiodło/wkurzyło w zachowaniu drugiej strony.
Przyjęłam też zasadę, że zawsze wina jest po obu stronach. Czasem jedną coś złego zrobi, ale drugą może za bardzo negatywnie reaguje.