Wpis z mikrobloga

2 990 - 1 = 2 989

Tytuł: Zbawcy mórz oraz inne afrykańskie historie
Autor: Adam Leszczyński
Gatunek: Reportaż
★★★★★★★★★

Lubię książki, które pozwalają lepiej zrozumieć otaczający świat. Lubię gdy autor podróżując po terenach biednych nie ogranicza się do opisu sprowadzającego się do "ludzie biedni, ale radośni, za to widoki piękne, jest całkiem nieźle". Ta pozycja zdecydowanie spełnia te dwa kryteria

Pan Leszczyński to bardzo solidny dziennikarz ale i Adiunkt w Instytucie Studiów Politycznych PAN i po prostu to w tej książce czuć w każdym rozdziale. Spojrzenie z punktu widzenia socjologii czy ekonomii bardzo pomaga lepiej zrozumieć problem. Autor zamieszcza obszerną bibliografię, cytuje wiele książek, to nie jest reportaż gdzie jakiś "ekspert" odwiedza na dwa tygodnie Afrykę i wypluwa książkę. Poruszane tematy są różnorodne: od tytułowych zbawców mórz, po opis czym jest "jaboya", dlaczego mikrokredyty (nie) działają, czy słonie to takie rzeczywiście miłe zwierzątka, problem malarii, głodu, czarów a na koniec Leszczyński porusza temat (nie)racjonalności ludzi w Afryce. Wnioski niekiedy pesymistyczne, cała ta książka pokazuje jak wiele błędów popełniamy pomagając Afryce. Ja przeczytałem całość w półtora dnia, naprawdę polecam!

Z autorem zetknąłem się już wcześniej przy lekturze "Skok w nowoczesność. Polityka wzrostu w krajach peryferyjnych 1943–1980" jednak chyba zalecałbym najpierw sięgnąć po reportaże. Niemniej obie pozycje rozwijające.

#ksiazki #czytajzwykopem #gruparatowaniapoziomu

#bookmeter

Wpis został dodany za pomocą skryptu do odejmowania
!Dzięki niemu unika się błędów w działaniach
!Pobierany jest zawsze ostatni wynik
Pobierz
źródło: comment_Z9zXHWJQXVRCc6f4tm1lvAu74XMvny5l.jpg
  • 2
Mały cytat dla potwierdzenia:
"Reporterska tradycja kazałaby na zakończenie opowiedzieć anegdotę o czymś dzikim, tajemniczym i irracjonalnym - dając do zrozumienia, że w Afryce obcujemy z Innym, którego nigdy nie da się pojąć. Innym sposobem na zakończenie książki jest pokazanie czegoś estetycznego i wzniosłego, piękny egzotyczny obraz, w którym odbija się echo kolonialnej poezji (...)
Nie widziałem takiego kontynentu: widziałem miejsce, w którym ludzie są bardzo podobni do nas, w którym nowoczesność