Wpis z mikrobloga

Ściągnąłem sobie właśnie z USA pewien drobiazg do karabinu (szynę montażową). Zabawy przy tym było co niemiara, całość zajęła trzy tygodnie, mimo tego, że paczka była po trzech dobach w Polsce. Jestem zielony w temacie przesyłek z zagranicy i sporo czytałem na ten temat w trakcie oczekiwania. Dużo informacji znalazłem we wpisach ludzi, którzy kiedyś też czekali na swoje paczki i w związku z tym stwierdziłem, że "oddam" coś społeczności i opiszę swój przypadek. Może komuś się przyda.

Przedmiot kupiłem na eBay'u, sprzedawca wysłał mi go USPS-em (chyba dało się lepiej), usługą Priority Mail Express International. Po polsku to coś w rodzaju priorytetowej paczki pocztowej. Ma to znaczenie o tyle, że po przekroczeniu granicy dysponentem paczki zostaje Poczta Polska (o tym za chwilę).

Na tym etapie patrzyłem sobie w USPS Tracking (https://tools.usps.com/go/TrackConfirmAction_input) i wszystko wyglądało bardzo optymistycznie. Paczka latała sobie po Wschodnim Wybrzeżu USA, a zmiany statusów były regularne. Po równo trzech dobach wylądowała na Okęciu i tutaj zaczęły się schody.

Mianowicie 22 lipca objawił mi się taki status:

Nadanie przesyłki 2017-07-18 18:22 International Postal System

Nadejście przesyłki 2017-07-19 15:41 ISC MIAMI FL (USPS)

Wysłanie przesyłki 2017-07-19 15:41 ISC MIAMI FL (USPS)

Zatrzymanie przez urząd celny 2017-07-22 14:20 WER Warszawa



Opis brzmiał dla mnie bardzo dwuznacznie. Google zwracał dużo takich statusów, natomiast we wszystkich przypadkach jakie znalazłem bardzo szybko zmieniał się na "Zatrzymanie w cle". No a u mnie nic, dzień za dniem "Zatrzymanie przez urząd celny". Tutaj trochę zaczęła mi pracować wyobraźnia z racji zawartości paczki. Niby kupiłem jakąś pierdołę do karabinu, na którą nie trzeba żadnych pozwoleń, niemniej zacząłem się zastanawiać, czy na pewno wszystko jest ok. Po pracy pędziłem do domu oczekując poleconego z UC, ale im bardziej się go spodziewałem tym bardziej pusto było w skrzynce.

Czwartego dnia dostałem powiadomienie z trackera USPS-u, który radośnie poinformował mnie, że moja paczka jest ponownie w Miami. Po dwóch godzinach przyszedł kolejny update, że została przesłana na sąsiednie (też w Miami) lotnisko.
Tutaj mina zrzedła mi już konkretnie i wyobraźnia weszła w nadświetlną. Dlaczego cofnęli mi paczkę? Czyżbym jednak nie wiedział o jakichś przepisach? No mało komfortowa sytuacja. Poszedłem spać intensywnie myśląc co poszło nie tak.

Rano wróciło analityczne podejście i zacząłem szukać informacji. Po pierwsze w śledzeniu USPS nie było nic o opuszczeniu Polski. Po drugie znalazłem parę przypadków, gdzie ludziom w trackingu nagle wyskakiwało Miami. Jak się finalnie okazało Miami jest popsute i "gubi" statusy. Następnie dokleja je do przebiegu paczki z niepoprawną datą i godziną. Czyli to co widziałem to było błędnie umieszczone na osi czasu (i zdublowane) przejście mojej przesyłki przez Florydę. Super system bulwo.

W tym momencie doczytałem też, że wszystkie przesyłki pocztowe na świecie mają znormalizowany format identyfikatora i można je śledzić dowolnym trackerem, niekoniecznie firmy wysyłającej. Znalazłem śledzenie Poczty Polskiej i potwierdziłem teorię, że Miami to błąd i paczka dalej leży w UC.

Niemniej jednak status się nie zmieniał ("Zatrzymanie przez urząd celny") i zacząłem podejrzewać, że coś jednak nie jest do końca w porządku z przesyłką. W paru wpisach na Wykopie (a także na forach zakupów w Chinach) znalazłem adresy e-mailowe, pod które ludzie wysyłali pytania w podobnych sprawach.

Wysłałem e-maile do:

- sekretariat.cer@warszawa.poczta-polska.pl
- OC441010@war.mofnet.gov.pl

z informacją o numerze przesyłki, linkiem do śledzenia PP i moimi danymi z prośbą o sprawdzenie statusu. Oczekiwania co do odpowiedzi miałem mniej więcej żadne, ale Poczta Polska zaskoczyła mnie tutaj bardzo pozytywnie. Sekretariat skierował e-mail do odpowiedniego działu w WER Warszawa i kompetetny pracownik udzielił mi potrzebnych informacji.
Dowiedziałem się:
- jaki jest numer magazynowy paczki (ważne),
- że paczka czeka na odprawę celną,
- że Urząd Celny wysłał mi polecony, ale list wrócił, bo amerykański nadawca źle wpisał mój adres,
- że spróbują skorygować powyższe, jeśli podam swoje poprawne dane,
- że powinienem się skontaktować z UC.

Do UC WER Warszawa (441010) dostałem następujące telefony pod które udawało mi się dodzwonić (radzę próbować w godzinach 08:00 - 14:00, później już marne szanse):

22 548 13 44
22 545 16 03

Dodzwoniłem się bez problemów, podałem numer magazynowy, zostałem poinformowany że mam wysłać informacje o zawartości przesyłki i płatności pod adres zgloszenia441010@war.mofnet.gov.pl
Wysłałem dwa PDF-y (zrzut aukcji z eBay i zrzut płatności z PayPala), podając w tytule e-maila numer magazynowy. Opisałem też dość zwięźle czego spodziewam się w paczce. Tutaj nastąpiła cisza, nie miałem pojęcia czy to co wysłałem jest ok, czy w ogóle gdziekolwiek dotarło, itd. Przez telefon nie udało mi się dowiedzieć niczego poza tym, że mam czekać. Ogólnie kontakt z UC jest utrudniony.

Po trzech pełnych dniach roboczych status w końcu się zmienił:

Zwolnienie przesyłki przez urząd celny 2017-08-04 07:09 WER Warszawa

Przygotowanie przesyłki do doręczenia 2017-08-04 11:26 WER Warszawa


Ten ostatni status oznacza, że paczka leży w WER i czeka na wydanie kurierowi. Nie da się jej odebrać w żadnym urzędzie pocztowym, itd. Próbowałem dodzwonić się do WER-u żeby spróbować odebrać ją u nich osobiście, ale nic z tego nie wyszło. Gdyby mieć odpowiedni numer telefonu to pewnie sprawa byłaby realna. 4 sierpnia to akurat był piątek więc poczekałem sobie do poniedziałku na kolejną zmianę statusu:

Przekazanie przesyłki do doręczenia 2017-08-07 08:57 WER Warszawa


To oznacza, że kurier jeździ z paczką po mieście i w wybranym przez siebie momencie tego dnia ją dostarczy. Zależało mi, więc wziąłem urlop i czekałem. Tutaj ponownie pojawił się problem niepoprawnego adresu (korekta chyba nie udała się do końca) i kurier w ogóle nie podjął próby dostarczenia do mnie. Na szczęście zostawił paczkę na mojej poczcie, co zobaczyłem siedzemdziesięty ósmy raz tego dnia odświeżając tracker PP. Dalej już było prosto - okienko, zapłata cła (2,3%) i VAT-u (23%) za całość i miałem w końcu tę cholerną paczkę w rękach. Szczęśliwie zawartość była taka jak powinna być i nieuszkodzona.

Parę przemyśleń na koniec:
1) Amerykanom trzeba jak dzieciom tłumaczyć, żeby wpisali wszystkie cholerne cyferki z adresu i zrobili to w dokładnie takim formacie jak dostali w chrzanionym e-mailu. Gość mi napisał w którejś wiadomości, przyciśnięty, że on "nie wiedział jak wpisać mój adres" (NO KURNA) i dał to do wypełnienia kobicie na poczcie, która mówiła, że umie, ale wpisała źle. Dostali format numerdomu/numermieszkania i z '/' postanowili sobie zrobić jedynkę. I wyszło "Kwiatowa 10110" zamiast "Kwiatowa 10/10". NO LUDZIE,
2) Urząd Celny trzepie te paczki i wie, co w nich jest (u mnie na kartce było "nieistotne części broni"), więc jakby ktoś miał jakieś wybitnie głupie pomysły, to odradzam,
3) jak możecie kupić daną rzecz w UE i darować sobie przejścia z cłem, to warto trochę dopłacić. Oczywiście jest granica rozrzutności i czasem może być warto się pomęczyć z UC. Ja akurat nie miałem w przypadku tego przedmiotu wyboru.

No, to tyle.

#zakupywusa #clo #werwarszawa
  • 7
  • Odpowiedz
@ppqa: Gdybyś następnym razem coś tak kupował, polecam wpisać 'APT' zamiast ukośnika, tego nie zamienią na jedynkę. W UK absurdy są jeszcze większe, bo często nie ma numerów lub nie ma ich na drzwiach (na domofonach są), i masz adres: Tranquility Lane 10, flat 1st left.
  • Odpowiedz
@czarny_i_zly: do tej pory myślałem, że ukośnik jest bezpieczny, ale teraz każę im właśnie wpisywać "10 m. 10".

W ogóle to ja bardzo dobrze rozumiem, że nasz system adresowania jest logiczny dla nas, a ich dla nich. To czego nie potrafię pojąć to jak można dostać adres odbiorcy w e-mailu (a więc odpada kwestia odszyfrowywania pisma ręcznego) i źle go wpisać na przesyłkę. Wszystko co miał zrobić gość to przepisać
  • Odpowiedz
@ppqa: Również tu trafiłem.
Mam jednak pytanie - dlaczego napisałeś:

sprzedawca wysłał mi go USPS-em (chyba dało się lepiej)


W jakim sensie dało się lepiej? Tzn. jest jakaś tańsza a lepsza forma dostawy?
  • Odpowiedz
@de_yum: chodziło mi o to, że wysłał amerykańską pocztą (US Postal Service).
Takie paczki są w Polsce przekazywane do naszej poczty.

Natomiast duże firmy kurierskie mają swoje agencje celne, a poza tym można się z nimi skontaktować łatwiej niż z WER. ;)

Czyli jak się chce uniknąć części problemów to lepiej dopłacić do kuriera, wysyłając z USA.
  • Odpowiedz