Wpis z mikrobloga

#anonimowemirkowyznania
Piję od 6 lat. Głównie wieczorem dwa piwa i 200 ml wódki. To taka moja stała dawka, żeby w pracy nie poznali. Zacząłem pić więcej 3 lata temu, gdy urodził mi się syn. Piłem tyle, co powyżej, w weekendy więcej. Stwierdzono u mnie nadciśnienie. Zasypiałem koło 23, a o 3 budziłem się i nie mogłem więcej spać. Coś pękło i postanowiłem skończyć z piciem. Mijają 53 godziny mojego niepicia i czuję się tragicznie. Jestem słaby, mam podwyższone ciśnienie, lęki, nie mogę spać. Lekarz przepisał mi lek, ale chyba nic nie daje. Wydaje mi się, że zaraz umrę! Wczoraj, usypiając synka, rozpłakałem się, że ma takiego tatę. Proszę, pomóżcie - straciłem chęć do wszystkiego… #alkoholizm

Kliknij tutaj, aby odpowiedzieć w tym wątku anonimowo
Kliknij tutaj, aby wysłać OPowi anonimową wiadomość prywatną
Post dodany za pomocą skryptu AnonimoweMirkoWyznania ( https://mirkowyznania.eu ) Zaakceptował: kwasnydeszcz
  • 29
  • Odpowiedz
  • Otrzymuj powiadomienia
    o nowych komentarzach

Piedestal : Uuuuu ciężka sprawa. Mój ojciec zaczynał podobnie, w weekendy się nachleje troszeczkę, w tygodniu kulturka. Później doszły browarki w tygodniu, po kilku miesiącach takiego praktykowania przeszedł na wodeczke - dzień w dzień nie schodził z bani. Końcem końców zachlał sie na śmierć - od rodziny sie odwrócił i nie chciał od nikogo pomocy. Argument do chlania? Pracuje, więc mi sie należy, trzeba sie zrelaksować. Wiadomo, że z nałogiem ciężko wygrać,
  • Odpowiedz
@AnonimoweMirkoWyznania: idź na izbę psychiatryczną i powiedz, że chcesz się leczyć. Rozwijasz odstawiennny i jak tak dalej pójdzie to się wytrzepiesz (epi) i bedzie wstyd, a to najmniejsza sprawa.
  • Odpowiedz