Wpis z mikrobloga

Dobra, specjalnie chyba nie chce mi się rozpisywać na temat ostatnie weekendu ale zawsze kończy się to dłuższym tekstem więc chyba czas na podsumowanie mojego 36, o ile dobrze liczę, koncertu w ciągu 10 lat. Tak, to już 10 lat jak jeżdżę na koncerty :D

Przez te 10 lat widziałem naprawdę sporo (poza Tomorrowlandem :<) i moje oczekiwania wobec imprez są trochę na innym poziomie niż na początku, co bardzo wpływa na moją ocenę danej imprezy.

Sunrise 2017 - jubileuszowa bo 15 edycja największego festiwalu muzyki elektronicznej jaki odbywa się w naszym kraju. Jak to pięknie brzmi, prawda? No pewnie, że pięknie brzmi tylko co #!$%@? z tego? Jeśli miałbym określić jakoś konkretnie moje odczucia w stosunku do tego festiwalu to może powiem tak: Nigdy więcej tam nie pojadę jeśli będę miał wydać własną kasę na bilet*


Od około pół roku balonik był mega pompowany - 15 edycja, to:

musi być najlepiej, zagra Armin i będzie pięknie a tymczasem kupujcie drogie bileciki #!$%@?!!!!


No i tak to. Kupiłem bilet bo miałem nadzieję, że zagra Chuckie i ogólnie lineup będzie w końcu wymiatać. Ogłoszono sprzedaż biletów no i się zaczeło... od festiwalu #!$%@? organizatorów. Pierwsza pula karnetów na 3 dni rozeszła się w 5 minut a do sprzedaży wpadła od razu druga pula. A przynajmniej tak się wydawało organizatorom. Ci debile przez "błąd systemu" sprzedali ludziom karnety z 2 puli po cenie z 1 i pojawił się problem.


Do ludzi poszły maile, że mają dopłacić (na szczęście nie do mnie) i oczywiście zamiast napisać jakieś wyjaśnienie na facebooku to Ci idioci przez 3 dni milczeli a potem napisali jakiegoś suchego posta, że w takim razie nie trzeba już dopłacać. Łaski bez, a po wszystkim DJ Kris, wielki pan (celowo z małej) organizator spłakał się na fejsie, że leci hejt a on przecież chce dla wszystkich dobrze a błędy w sprzedaży mogą mieć wpływ na organizację (no jasne, skoro dostaną mniej kasy niż wyliczali to faktycznie może mieć to wpływ na lineup, organizację itp. czym ludzie chyba niespecjalnie się przejmowali).

Powoli zaczęto ogłaszać lineup i jak na 15 edycję to odbiegał on od czegoś niezwykłego, godnego 15 lecia. Niektórzy artyści Ci sami co zawsze (np. Nervo po raz setny). Zamiast wziąć co najlepsze z ostatnich 15 lat i tak to wrzucić to kontraktowali pare nazwisk a potem ogłaszali już tylko polaków rodem z klubu Ekwador, którzy potem krzyczeli na Amfi

ŁAPY W GÓRĘ EKWADOR JAZDA JAZDA.

Nosz #!$%@?. Jakbym chciał słuchać takich rzeczy to bym sobie pojechał do klubu Ekwador.

Mniejsza z tym. Wracając do biletów... wystarczyło OD RAZU, w momencie gdy zauważono problem poinformować ludzi w czym rzecz oraz jakie to może mieć skutki w organizacji... Myślę, że dużo osób by wszystko zrozumiało no ale jak wolą wysłać maila pt. PŁAĆ ALBO #!$%@? a po trzech dniach napisać parę słów, które nic nie wnoszą to sami są sobie winni. Kilku fajnych zagranicznych artystów do LU wpadło ale jakiś niedosyt pozostał.

W międzyczasie grupy Sunrise'owe na FB zostały zalane informacjami o oszukańcach wynajmujących apartamenty widmo (wysyłasz zaliczkę i nie masz gdzie spać) kilku osobom jednocześnie. Sam złapałem się na ten proceder i muszę teraz sprawę zgłosić na policję ale na szczeście dorwali #!$%@? więc sprawa jest w toku i jeszcze nie jest przegrana.

Czas mijał a lipiec pojawił się na kalendarzu całkiem szybko - czas na wyjazd. Do Sunrise'u zawsze podchodziłem sceptycznie, ba, nawet już kiedyś stwierdziłem, że nigdy więcej tam nie pojadę ale myślałem, że skoro to 15 lecie to może warto dać im trzecią, ostatnią szansę.

Przyjechałem do Kołobrzego w piątek o 21:30, uskuteczniłem szybką kolację i meldunek w noclegu a potem prosto na festiwal. Na teren imprezy dotarłem około północy, co było dla mnie dużym plusem bo nie musiałem czekać w kolejce ;) Plan był prosty: Chocolate Puma na Amfi -> W&W na parkingu -> kawałek Vegasów na parkingu -> Malaa na amfi. Klasycznie wcześniej udałem się po żetony i jakiś browar czyli heinekena w puszce 0,33 za 10 pln.

Chocolate Puma: na początku jakoś niespecjalnie mnie poruszyli ale w momencie jak już stwierdziłem, że może trzeba się przemieścić bo coś słabo im idzie to wyskoczyli ze Scrub The Ground a potem lecieli dalej dobrymi kawałkami typu Space Sheep, I Can't Understand. Takiego grania od nich oczekiwałem i finalnie zostałem prawie do końca aby udać się na występ W&W.

W&W: poprawnie, pograli trochę swoich nut, czasem włączył im się Armin ale generalnie na +. Czas zobaczyc DM&LV

Dimitri Vegas & Like Mike: startujemy! Leci intro, wszystko fajnie i nagle jeb. Na scenie Nervo. Ludzie #!$%@?, ja zdziwiony ale czas na przegląd mediów społecznościowych. Okazało się, że mają problem z transportem ale do końca nie wiadomo o co chodzi. No nic, najwyżej zagrają później ale ja i tak mam w planie Malaa więc Vegasów odpuściłem, tak samo z Nervo (bo ile razy można słuchać tego samego tylko w innej kolejności) i udałem się na browar. Z przejścia pomiędzy amfi i parkingiem podziwiałem fajerwerki Nervo, które były niezłe ale sprawiały wrażenie, że zostały odpalone w złym momencie (bo takie coś chyba raczej na koniec dnia powinno polecieć).

Malaa: Widziałem kawałek pierwszego występu na UMF, tracków nie śledziłem i w sumie to był dobry pomysł. Dostałem piękny house idealnie pasujący do klimatu Amfiteatru. Po prostu cudo serwowane przez jakiegoś typa z kominiarką na ryju, który śmiesznie się gibie. Piękny set, mega klimat - zdecydowany faworyt piątku.

Co mnie bardzo zdziwiło i wkurzyło podczas imprezy to fakt, że na wizualizacjach na amfi (na parkingu chyba też) leciały REKLAMY. Czaicie? Nigdy czegoś takiego nie widziałem, na żadnej imprezie w Polsce i w Europie. Autentycznie na wizualkach leciały reklamy Coca-Coli, Capitana Morgana i RMF Maxx. Cebula do kwadratu w wykonaniu MDT.

Po obudzeniu się w sobotę zaczałem przeglądać fejsa w poszukiwaniu info odnośnie DM&LM bo finalnie nie zagrali a na parkingu scenę zamykały jakieś typy z wiksiarzem na mikrofonie. Pierwsze doniesienia były takie: helką nie polecieli bo była zła pogoda, innego transportu nie było. Pojawił się mega hejt na fanpage Sunrise'u bo jakiś idiota, który ma do niego dostęp napisał posta o tym jak wspaniały był piątek zamiast wyjaśniać ludziom co się stało. Organizatorzy po raz kolejny (po akcji z biletami) #!$%@? PRową manianę. Zamiast wyjaśnić ludziom jaki jest problem albo napisać cokolwiek typu "występ odwołany z przyczyn niezależnych od organizatora, szczegółowe info podamy później" to oni po swojemu nie napisali nic na ten temat. #!$%@?łem im wielkiego posta, o tym, że są matołami i bardzo dobrze, że jest hejt. Tu nie chodziło o brak vegasów tylko brak info ze strony organizatora i olewanie ludzi. Cała wina została zrzucona przez organizatorów na gwiazdeczki Tomorrowland (którzy są znani ze swojego gwiazdorzenia więc wyjaśnienie SF po prostu "seems legit")

Po kilku godzinach czytania komentarzy na fejsie udałem się na kolejny dzień festivalu, również docierając na miejsce około 00:00. Plan imprezy był dla mnie taki: Galantis na parkingu -> kawałek Don Diablo na parkingu -> Oliver Heldens na amfi -> Martin Solveig na amfi.

Galantis: Przesunięto im występ przez co również podróżujący do Kołobrzegu Don Diablo miał więcej czasu na to aby dostać się na miejsce. Spodziewałem się od niech czegoś podobnego jak na UMF czyli radosne plumkanie ale na szczęście zostałem pozytywnie zaskoczony naprawdę fajnym graniem. Set jak najbardziej na +.

Don Diablo: obejrzałem intro i to by było na tyle. Wszedł o 1:30 a o 1:45 miał grać Heldens więc szybko ulotniłem się na amfiteatr. Doszły mnie słuchy, że podczas seta był problem z dźwiękiem a Don Diablo stwierdził, że nigdy więcej na tej #!$%@? nie zagra - organizatorzy nauczeni doświadczeniem dnia poprzedniego postanowili całą winę zrzucić na artystę.

Oliver Heldens: zgodnie z oczekiwaniami + parę fajnych motywów typu Everybody od Backstreet Boys w ciekawym remixie. Lubię tego gościa więc dobrze się bawiłem. Set na +.

Martin Solveig: Niepozorny Janusz znów dał radę i pokazał, że lubi grać na amfiteatrze oraz mieć dobry kontakt z publiką. Muzycznie spoko ale nie byłem do samego końca bo nie chciałem utknąć przy wychodzeniu z amfi - udałem się na zapiekankę.
Jedząc zapiekankę pod wejściem na backstage amfi zauważyłem, że wychodzi Oliver Heldens pod obstawą. Zapiekanki poszły na bok a ja stwierdziłem, że spróbuję sobie machnąć fotkę. Nic bardziej mylnego i nawet czapka z logiem OH mi w tym nie pomogła. Ochrona na tym #!$%@? festivalu ma tak #!$%@? podejście do ludzi, że szok. Spróbowalibyście podejść 0,5 cm za blisko to zostaniecie odepchnięci na glebę. Jeśli podejdziecie 1cm za blisko (wg. standardów ochrony) to możecie spodziewać się buta na ryj. Właśnie tak u nas prowadzi artystów przez publikę :) Oli nawet chyba chciał to zdjęcie sobie zrobić ale zrezygnował jak zobaczył wyczyny ochrony. Zdjęcia brak, zapiekanka pyszna - czas #!$%@?ć na chatę.

Z racji tego, że w sobotę poza przesunięciami nic takiego się nie działo to nie muszę dodawać żadnego innego komentarza.

W niedzielę cel był jeden - Armin Van Buuren. Tylko on mógł uratować ten syf przed całkowitą kompromitacją i Kris wygrał życie, że Armin zgodził się na 3h seta.

Na teren imprezy udałem się znów po 23. Niestety tym razem o 23:20 zastałem kolejki ale sprawnie poszło. 10 minut i byłem w środku. Szybki browar i jazda na parking.

Armin Van Buuren: to co zrobił było po prostu mistrzostwem. To nie był kolejny zwykły set. Spodziewałem się, że zagra fajnie ale, że to będzie coś takiego? Nigdy w życiu. To była piękna podróż zaserwowana nam przez jednego z najlepszych i najbardziej sympatycznych DJów na świecie. Armin zagrał nie tylko swoje aktualne sztosy (I Live For That Energy, If It Ain't Dutch w mashupie z Destiny, mega track You Are z Sunnery Jamesem i Ryan Marciano, Great Spirit, Dominator, Stanga w mashupie z Pegasusem) ale sięgnął także po coś czego zupełnie się nie spodziewałem:
Armin van Buuren ft. Jacqueline Govaert - Never Say Never (Super8 & Tab Remix)
Gaia - Tuvan
Armin van Buuren - Communication (David Gravell Remix)
Jorn Van Deynhoven - 101010 (The Perfect Ten)
Ferry Corsten pres. Gouryella - Anahera
Tiësto - Lethal Industry (Jorn Van Deynhoven Remix)
DJ Ton T.B. - Electronic Malfunction (Paul Denton Remix)
Armin Van Buuren vs. John O'Callaghan & Giuseppe Ottaviani & Will Atkinson - Burned With Desire vs. Ride The Wave
Armin Van Buuren & Andrew Rayel & Talla 2XLC vs. Cosmic Gate - Eiforya vs. Exploration Of Space (Armin van Buuren Mashup)
Tiësto - Adagio For Strings (James Dymond Rework)

Po prostu nie mam słów waby opisać to jak czułem się podczas tego seta. #!$%@?ło mnie z butów totalnie, ze 3 razy się popłakałem z radości. Armin jako jedyny ze wszystkich zrozumiał co znaczy 15 lecie. Zrozumiał to nawet lepiej niż durni organizatorzy. Po tym secie wiedziałem, że długo tego nie zapomnę. Jestem w stanie pokusić się o stwierdzenie, że to najlepszy set jaki w życiu słyszałem... Wybawiłem się jak szalony, byłem prawie trzeźwy a latałem jakbym przyjął jakąś nieznaną dawkę piguł :D

Po secie udałem się do wyjścia ale po drodze zatrzymałem się przy stanowisku RMF Maxx gdzie ludzie wpadli na pomysł czekania na Armina. Przez 15 minut musiałem słuchać tego co się dzieje na amfi (wspomniane wcześniej darcie ryja EKWADOR ŁAPY W GÓRĘ) bo to leiało z głośników przy stanowisku Grabowskiego. Usłyszałem wywiad z Arminem a po 15 minutach czekania ludzie nagle rzucili się na wyjście z imprezy z hasłem "ARMIN JUŻ WYSZEDŁ". Pobiegłem za nimi. Na ulicy zauważyłem co się dzieje - Armin otoczony ochroną (wspominałem wcześniej o tym jakie mają metody, nie?) szedł do hotelu Aquarius w którym miał nocleg. Wszyscy marzący o zobaczeniu Armina z bliska ustawili się zanim natomist ja taktycznie (jak w normandii) wyprzedziłem peleton z Arminem ustawiając się obok chodnika będacego jedyną drogą do hotelu. Pierwszy ochroniarz mnie odepchnął ale jak tylko zobaczyłem AvB idącego w moją stronę, który dostrzegł moją obecność bo byłem jedyną osobą podchodzacą od tej strony wyczułem swoją szansę:

Armin, thank you very much for this amazing set. Can I take photo with you?


Armin podziękował za wyrazy uznania, spojrzał się na ochronę, potem na mnie i odparł:

yes, but quick


Ochrona musiała dać sobie na wstrzymanie, Armin podszedł do mnie i UDAŁO SIĘ. Tak, mam zdjęcie z Arminem po jego genialnym występie :D Tak oto moja przygoda z SF się kończy... i z czystym sumieniem mogę powiedzieć, że nigdy więcej tam nie pojadę z własnej woli.

Specjalnie nie opisywałem ludzi aby zostawić sobie to na koniec - na żadnej imprezie (poza poprzednimi edycjami SF) nie widziałem nigdy takiego stężenia wixiarzy, tepych karyn i sebiksów bez koszulek na metr kwadratowych. Teoretycznie ten festiwal tworzą ludzie ale patrząc na ich twarze śmiem twierdzić, że to nie jest najlepsza reklama tego miejsca. Na szczeście wiele z tych osób nawet jeśli groźnie wygląda to nawet jak na kogoś wpadną to potrafią powiedzieć "sorki", uśmiechnąć się i jest po sprawie ale bójki też się zdarzały i to było opisywane na FB.

Do tego dochodzi kolejna sprawa czyli afera z alkoholem - podobno w jednym z barów do drinków lano nieznany bimber i pojawiły się zatrucia metanolem. Oprócz tego sprzedawano przeterminowanego żywca (od tygodnia do 2 miesięcy po terminie spożycia). Czysty skandal. Organizacyjnie nic się nie nauczyli przez 15 lat. Kibel przy amfi po 3 zł (paranoja). Przez 3 dni nie zrobiono nic z wielką kałurzą w dolnym, lewym wejściu na amfiteatr. Ochrona podobno brałą 500 PLN na lewo od ludzi, którzy odkupowali bilet od innych gdy chcieli wejść na teren imprezy...

Finalnie? Nie polecam. 5/10 bo Armin uratował.

Zapraszam do dyskusji a poniżej podrzucam linki do filmików, które udało mi się zuploadować do tej pory (będę jeszcze dorzucać więcej, dam znać w osobnym wpisie).

Chocolate Puma:
Chocolate Puma & Tommie Sunshine - Scrub The Ground feat. DJ Funk
Chocolate Puma & Firebeatz - I Can't Understand

W&W:
Dimitri Vegas & Like Mike, W&W - Arcade

Malaa:
Disclosure - When A Fire Starts To Burn (Shapeless & Golden Leaf Bootleg)
Malaa - Belleville + Malaa - Fade
Jack Ü ft. Kai - Mind (Malaa Remix) + ID-ID

Galantis:
Yeah Yeah Yeahs - Heads Will Roll (A-Trak Remix) + RetroVision - Waves

Oliver Heldens:
Tiësto, Oliver Heldens - Wombass
HI-LO, Sander Van Doorn - WTF
HI-LO - Ooh La La
Backstreet Boys - Everybody (ID Remix)

Martin Solveig:
Benny Benassi - Satisfaction + Benny Benassi - Satisfaction (RL Grime Remix)
Major Lazer - Watch Out For This (Bumaye) feat. Busy Signal The Flexican & FS Green

Armin Van Buuren:
Armin van Buuren - I Live For That Energy (ASOT 800 Theme) (Armin van Buuren Piano Intro Mashup)
Armin van Buuren & Sunnery James & Ryan Marciano - You Are
Armin van Buuren - My Symphony
Armin Van Buuren & W&W vs. Markus Schulz ft. Delacey - If It Ain't Dutch vs. Destiny (Armin van Buuren Mashup)
Armin van Buuren ft. Christian Burns - This Light Between Us (FEEL New Banging Mix)

#sunrisefestival #sunrise #edm #muzyka #umf #muzykaelektroniczna
  • 33
  • Odpowiedz
Co mnie bardzo zdziwiło i wkurzyło podczas imprezy to fakt, że na wizualizacjach na amfi (na parkingu chyba też) leciały REKLAMY. Czaicie? Nigdy czegoś takiego nie widziałem, na żadnej imprezie w Polsce i w Europie. Autentycznie na wizualkach leciały reklamy Coca-Coli, Capitana Morgana i RMF Maxx. Cebula do kwadratu w wykonaniu MDT.


@tejotte: W trakcie koncertów leciały reklamy? I wyście za to płacili?
Gdybym był lewaxem bym rzucił jakimś ironicznym
  • Odpowiedz
@quarox:

Na ten rok myślałem jeszcze o Transmission w Pradze lub ADE (parę imprez) ale chyba się nie wybiorę. Jeśli nie pojawi się nic ciekawego to pewnie ASOT w Utrechcie w Lutym 2018.

Do listy doliczyłem też typowe imprezy klubowe ale z lepszym bookingiem :) Pomijając te "zwykłe" weekendowy imprezy jakich pełno na
  • Odpowiedz
@tejotte BARDZO rzeczowy i dobrze opisujacy sytuacje post. Gdyby nie to, ze jestem jeszcze w Kolobrzegu i zle sie pisze z telefonu - rozpisalbym sie :)
Podpisuje sie rekami i nogami pod tym co napisales.
Ja z SF chyba najbardziej zapamietam dwie rzeczy:
Niesamowity set Armina, ktory jako pierwszy w zyciu chyba opisalem jako 'magiczny'(bawi mnie naduzywanie tego slowa) oraz OGROM nacpanych ludzi. Wręcz zatrzęsienie ludzi, ktorych oczy nie mogly klamac ( ͡° ͜ʖ ͡°)

Bylem pierwszy raz na SF i nie ukrywam, ze mialem spore oczekiwania po nakreconym hype, no i tez po eventach, na ktorych juz bylem i troche sie zawiodlem. Poziom organizacji po tylu latach doświadczenia
  • Odpowiedz
@tejotte: Pomieszkiwałem w K-g przez kilka edycji tego i z tymi sebixami i karynami to chyba już standard.
Wtedy najlepiej na kilka dni odjechać kilka km dalej ( ͡° ͜ʖ ͡°)

SF kusił mnie w tym roku ale uznałem, że po poprzedniej edycji z reklamami sobie daruje. I chyba dobrze zrobiłem xD
  • Odpowiedz