@wyjde_z_przegrywu można wiedzieć jakie podstawy ma ta twoja reguła "nie znam, nie zagaduję"? Bo gdyby każdy przestrzegał tej zasady, to sieć społeczna wyglądałaby jak sieć neuronowa w mózgu Jacy po 30 latach codziennego chlania. Tego chcesz?
@wyjde_z_przegrywu: kobiety nie zagadują? xDDD Weź mnie nie rozśmieszaj. Zagadują nawet częściej niż ci się wydaje. Tylko to nie są zagadywania typu: "hej jak masz na imię? Anon? Chodź się ruchać" jakich zapewne oczekujesz xDD
@wyjde_z_przegrywu: zagadują, jak najbardziej. Zwłaszcza te najbardziej towarzyskie i to zazwyczaj w momencie, gdy ani ty, ani ona nie macie nic innego do roboty( np. czekacie w kolejce do lekarza ). I nie mówi tego ktoś kto jest 10/10.
Podaj mi prawdziwy powód dla tej reguły, bo mi to wygląda na książkowy przykład racjonalizacji
@wyjde_z_przegrywu: Jeżeli jesteś niewolnikiem małego umysłu(jak sam to nazywasz), zignorujesz moją hipotezę. Jeżeli masz otwarty umysł: rozważysz ją i potwierdzisz lub zaprzeczysz, ale tylko i wyłącznie podając racjonalne argumenty, dla których prawdziwość tej hipotezy jest niemożliwa:
Otóż po pierwsze: boisz się odrzucenia i ewentualnego poczucia żenady. Po drugie: uważasz, że na 99% zostaniesz odrzucony
A cała ta otoczka feminizmu i tego, że relacja koniecznie musi być dwukierunkowa(w sensie, że żaden różowy
@Emerkaes: tu nie chodzi o strach czy poczucie zenady, tu chodzi o to, ze rozowy moze miec nade mna wladze i kontrole. Ja nie bede jak pies prosil atencje u rozowego. Ona nie podejmie zadnej decyzji wzgledem mnie. Jakbym pajacowal na ulicy i zostal odrzucony to pewnie bym ja oplul. Ja mysle jak prawdziwy zdobywca, a nie jak pajac uliczny. Wyobrazasz sobie, ze za czasow kolonializmu niewolnicy nasraliby na flage Anglii
@wyjde_z_przegrywu: Przepraszam, ale nie rozumiem twojego toku myślenia. Jeśli możesz, to proszę, nie używaj analogii. Mógłbyś bardziej rozwinąć tę myśl o kontroli i decyzji, bo nie wiem o co w niej chodzi?
@Emerkaes: moze inaczej. Ostatnio ktos tu napisal, ze znajduje sie takich partnerow/partnerki jak my sami, poza narcyzami, ktorzy znajduja ofiary. Ja podswiadomie czuje sie lepszy wzgledem rozowego. Czuje sie wlasnie jak Anglia wzgledem jakiegos afrykanskiego #!$%@?. Odmowienie uwazam za obraze, a obraze nalezy karac z cala surowoscia.
@wyjde_z_przegrywu: to dlaczego w takim razie nie zagadasz? Tzn. interesuje mnie hipotetyczna możliwość odrzucenia. Chcesz uniknąć sytuacji, w której zbesztasz i spluniesz na różowego, bo cię odrzucił? Ponadto co do bycia narcyzem; dlaczego porzuciłeś starania mające na celu wyleczenie tego? Imho łatwiej byłoby wejść w wygryw bez takiego bagażu psychicznego.
@wyjde_z_przegrywu: Mam jeszcze jedno pytanie: Czy reguła "nie znam, nie zagaduję" dotyczy także nieznajomych mężczyzn, względem których nie masz "planów" i nie mają prawa cię odrzucić?
@wyjde_z_przegrywu: środowiska naukowe są jednomyślne w tym, że brak znajomych wpływa negatywnie na zdrowie psychiczne. Brak znajomych nie pomoże ci w wyleczeniu zaburzeń. Z resztą; spytaj się swojego psychologa(czy kogo tam masz), czy mogłoby to mieć pozytywny wpływ na twój stan.
Bo gdyby każdy przestrzegał tej zasady, to sieć społeczna wyglądałaby jak sieć neuronowa w mózgu Jacy po 30 latach codziennego chlania. Tego chcesz?
#stulejacontent
Weź mnie nie rozśmieszaj. Zagadują nawet częściej niż ci się wydaje.
Tylko to nie są zagadywania typu: "hej jak masz na imię? Anon? Chodź się ruchać" jakich zapewne oczekujesz xDD
zagadują, jak najbardziej. Zwłaszcza te najbardziej towarzyskie i to zazwyczaj w momencie, gdy ani ty, ani ona nie macie nic innego do roboty( np. czekacie w kolejce do lekarza ). I nie mówi tego ktoś kto jest 10/10.
Podaj mi prawdziwy powód dla tej reguły, bo mi to wygląda na książkowy przykład racjonalizacji
#!$%@? zajebista logika.
Po #!$%@? lecieć w kosmos, skoro kosmos nie przylatuje do mnie
Jeżeli jesteś niewolnikiem małego umysłu(jak sam to nazywasz), zignorujesz moją hipotezę. Jeżeli masz otwarty umysł: rozważysz ją i potwierdzisz lub zaprzeczysz, ale tylko i wyłącznie podając racjonalne argumenty, dla których prawdziwość tej hipotezy jest niemożliwa:
Otóż po pierwsze: boisz się odrzucenia i ewentualnego poczucia żenady.
Po drugie: uważasz, że na 99% zostaniesz odrzucony
A cała ta otoczka feminizmu i tego, że relacja koniecznie musi być dwukierunkowa(w sensie, że żaden różowy
Mógłbyś bardziej rozwinąć tę myśl o kontroli i decyzji, bo nie wiem o co w niej chodzi?
Ponadto co do bycia narcyzem; dlaczego porzuciłeś starania mające na celu wyleczenie tego? Imho łatwiej byłoby wejść w wygryw bez takiego bagażu psychicznego.
Czy reguła "nie znam, nie zagaduję" dotyczy także nieznajomych mężczyzn, względem których nie masz "planów" i nie mają prawa cię odrzucić?
środowiska naukowe są jednomyślne w tym, że brak znajomych wpływa negatywnie na zdrowie psychiczne. Brak znajomych nie pomoże ci w wyleczeniu zaburzeń. Z resztą; spytaj się swojego psychologa(czy kogo tam masz), czy mogłoby to mieć pozytywny wpływ na twój stan.