Aktywne Wpisy
maikeleleq +51
Jeżeli między mężczyznami i kobietami nie ma zasadniczych różnic, to dlaczego to mężczyźni rządzili światem przez 99% istnienia ludzkości? Tak się akurat zawsze składało przez przypadek?
Skopiuj link
Skopiuj linkWykop.pl
Sytuacja wygląda następująco - moja dobra znajoma ma ojca, który ma problemy z alkoholem. Duże problemy. Praktycznie nie ma dnia, żeby nie pił, co oczywiście dyskwalifikuje go z podjęcia jakiejkolwiek pracy. Całą rodziną (ona, jej mama i wspomniany ojciec) żyją w mieszkaniu, które jej ojciec dostał w ramach darowizny - więc na tyle, na ile się orientuję, jego żona nie ma do tego mieszkania żadnych praw. Z tego powodu mama tej znajomej boi się podjąć jakiekolwiek kroki, które mogłyby ogarnąć tego alkoholika - bo ten odgraża się, że wyrzuci je ze swojego mieszkania. Ich sytuacja finansowa jest trudna, nawet bardzo - nie stać ich będzie na wynajęcie nowego lokum i życie, więc nie mogą stracić dachu nad głową.
Wspomniany ojciec, jak to typowy alkoholik, potrafi "uprzyjemnić" życie. Wyzwiska są na porządku dziennym, późne powroty do mieszkania, roszczeniowa postawa, robienie burdelu w mieszkaniu, szukanie zaczepki.. Najzwyczajniej w świecie znęca się psychicznie nad swoją żoną. Jedynym plusem jest to, że nie dochodzi tam do rękoczynów. Moja znajoma jest w trochę lepszej sytuacji, bo ona wysłucha tylko co jakiś czas godzinnej wiązanki pod swoim adresem, jeśli nie zechce dać mu pieniędzy..
Poleciłem znajomej wzywanie policji, może założenie niebieskiej karty. Wszystko na nic, bo - jak wspomniałem - boją się, że zostaną wyrzucone z mieszkania. Kazałem więc chociaż dokumentować to, co odpierdziela, kiedy jest pijany - dowody zawsze mogą się przydać.
I teraz pytanie do Was, Mirki i Mirabelki - czy w takiej sytuacji można zrobić coś, co uchroniłoby te dwie kobiety od eksmisji z mieszkania ojca alkoholika? Czy prawnie np. jego córka ma jakieś prawa do mieszkania, które jej ojciec dostał w ramach darowizny, coś, co pozwoliłoby jej i jej matce nadal tam mieszkać, jeśli ojciec chciałby się ich pozbyć?
One nawet nie chcą pozbyć się jego z mieszkania. Chciałyby go ogarnąć. Płacze, prośby, groźby nic nie dały. Może interwencja policji, może kilka nocy na "dołku" za awanturowanie się i przemoc psychiczną, może groźba sprawy w sądzie by coś dały. Ale one boją się zrobić cokolwiek, ze strachu, że zostaną bez dachu nad głową.
Mirki, bardzo proszę o każdą możliwą pomoc. A tych, którzy nie wiedzą, co można w tej sytuacji zrobić - o kilka plusów dla zasięgu. Nie robię tego dla atencji, obiecuję usunąć posta, jak tylko uzyskam jakąś pomoc (albo w sytuacji, kiedy nikt nie będzie w stanie mi jej udzielić). Nie mogę patrzeć na to, jak gość niszczy życie młodej, dwudziestoparoletniej dziewczynie, z której z tego wszystkiego gdzieś ucieka cala radość życia.
Bo główny problem to to że one boją się działać. nasze zgadywanie czy rady nie maja znaczenia, bo i tak nie spowodują zniknięcia tego strachu.
Bo choć mieszkanie jest jego majątkiem osobistym to nie znaczy że ma jakiekolwiek prawo do wyrzucenia żony z mieszkania. Nie ma takiego.
Ale matka i córka musza to
Chcesz pomóc - szukaj instytucji pomocowych. Choćby darmowej pomocy prawnej.
Bo one potrzebują bezpośredniego wsparcia z zewnątrz, a nie gadki o przepisach.
Kodeks rodzinny i opiekuńczy:
Art. 28[1]. Jeżeli prawo do mieszkania przysługuje jednemu małżonkowi, drugi małżonek jest uprawniony do korzystania z tego mieszkania w celu zaspokojenia potrzeb rodziny. Przepis ten stosuje się odpowiednio do przedmiotów urządzenia domowego.
Dopóki trwa małżeństwo, powyższy przepis chroni przed "eksmisją" zarówno żonę jak i dzieci.
Można próbować darmowej pomocy prawnej jeśli ktoś z rodziny spełnia warunki:
- młodzież do 26. roku życia,
- osoby fizyczne, którym
Działania powinny być wielotorowe - znajoma i matka na pewno potrzebują pomocy psychologicznej, bo wpadły w jakiś syndrom sztokholmski połączony z klinczem uzależnienia ze względu na mieszkanie.