Wpis z mikrobloga

Zadzwoniła dziś do mnie Pani z pewnej firmy energetycznej.
- Dzień dobry tu (tu wstawia standardowa formułkę, następuje sprawdzenie danych na zasadzie "czy pan to MarMac?", "tak, to ja", "no to super - możemy rozmawiać" - bezpieczeństwo w #!$%@?), mam dla pana informacje związane z pana licznikiem (tu już mi się pojawia myśl - coś mega ważnego, może jakieś opłaty zaległe, może licznik wskazuje jakieś dziwne zużycia, zepsuł się czy coś). Mamy dla pana super ofertę, bo obecnie...
Tu przerywam i mówię:
- przepraszam, ale czy Pani ma jakąś ważną informacje do przekazania czy tylko ofertę, bo nie mam czasu teraz czasu na długie rozmowy.
- Ja rozumiem, tak mam informacje w związku z licznikiem. Zajmę jedynie dwie minutki. Obecnie ma pan taryfę X12, w której w pierwszej strefie płaci pan za kWh 0,3640 (liczby z dupy, bo już nawet karteczkę z notatką wywaliłem), a w strefie drugiej 0,2512. Mamy dla pana ofertę, że przez dwa lata będzie pan miał za kWh 0,3640 w pierwszej, a w strefie drugiej 0,2512.
Pani nawija dalej - jakieś ubezpieczenia, serwisy, jakaś jeszcze opłata w międzyczasie przemknęła. Oczywiście cały monolog wypluwany z prędkością karabinu maszynowego. Ponownie przerywam:
- proszę Pani, chciałbym to najpierw zobaczyć na piśmie.
- oczywiście może pan, ale musi się pan najpierw zgodzić na tą ofertę.
- to ja się nie zgadzam.
- Ale to super oferta. Miałby pan...
- dziękuje, nie jestem zainteresowany.
Pani się pożegnała i rozłączyła.
Ja rozumiem, że firma chce ciąć koszty papieru, że Pani chciała mi już sprzedać produkt żeby mieć większą wypłatę. Wiem też, że mam 7 czy tam 14 dni na rozwiązanie umowy zawartej poza punktem sprzedaży. Nie rozumiem tylko jednego. Skoro jestem zainteresowany (inaczej od razu bym powiedział, że nie chcę nowej oferty) i chce obejrzeć całe warunki umowy to czemu nie mogę gdzieś tego przeczytać - na papierze, na ich stronie - bez zadeklarowania się, że podpiszę? To połączone z takim tempem mówienia przez Panią, że ledwo nadążałem zapisywać dane (i tak nie wiem czy nie z błędami) pozwala mi podejrzewać, że chciano mnie naciągnąć na zasadzie "jak już dostanie papiery to podpisze, bo i tak ich nie przeczyta".
  • 2