Aktywne Wpisy
sky5 +54
Zauważyłem, że część wykopków znalazła sobie nowego głównego wroga. Jeszcze kilka dni temu był to Krzysztof Bosak, ale teraz jest to Stanowski.
Wystarczy, że ma swoje opinie i nie liże tam gdzie "powinien" i to wystarczy, by znaleźć się na celowniku.
Stanu, rób to co robisz do tej pory, mocno Ci kibicuję ✌
#kanalzero #konfederacja #polityka #bekazlewactwa
Wystarczy, że ma swoje opinie i nie liże tam gdzie "powinien" i to wystarczy, by znaleźć się na celowniku.
Stanu, rób to co robisz do tej pory, mocno Ci kibicuję ✌
#kanalzero #konfederacja #polityka #bekazlewactwa
grzechu1999 +483
Aktywne Znaleziska
Zawiera treści 18+
Ta treść została oznaczona jako materiał kontrowersyjny lub dla dorosłych.
TL;TR: Nie.
Często w internecie spotykam się z takimi stwierdzeniami: "A co jeśli się mylisz i Bóg istnieje?". Albo "ateizm to też wiara, tylko w to, że Boga nie ma".
Nie skupiajmy się teraz nad tym, czy bogowie mogą istnieć. Zastanówmy się nad tym, czym jest ateizm: ateizm to brak wiary w bogów. Tyle.
Przykład poboczny: kwestia istnienia życia we wszechświecie. Tutaj podobnie nie mamy jednoznacznej odpowiedzi.
Krótki wywiad ze mną:
- czy wierzysz w istnienie pozaziemskich cywilizacji?
- JA: nie, nie wierzę
- czy uważasz, że istnienie pozaziemskiego życia jest prawdopodobne?
- JA: tak, myślę, że to prawdopodobieństwo jest naprawdę spore. Wszechświat jest na tyle duży, że przynajmniej jakieś proste formy życia mogły powstać już miliardy lat temu. Jeśli istniejemy my, na Ziemi, to nie widzę przeszkód aby podobny proces zdarzył się drugi raz w innej części wszechświata. Jeśli coś zdarzyło się raz, to może zdarzyć się drugi raz, trzeci...
Tak więc nie wierze w istnienie pozaziemskich cywilizacji.
A teraz taka sytuacja: odbieramy sygnał z kosmosu, rozpoznajemy matematyczne wzory, ewidentna próba kontaktu.
Czy JA myliłem się co do istnienia pozaziemskich cywilizacji? Nie. Po prostu w nie nie wierzyłem, bo nie było na to dowodu.
Jest dowód, więc nie trzeba wierzyć - jest wiedza o cywilizacji pozaziemskiej (wiemy, że istnieje).
To, że nie wierzę w istnienie cywilizacji pozaziemskich nie sprawia też, że wierzę w nieistnienie pozaziemskich cywilizacji.
Ateizm to nie wiara, to brak wiary. Znacie chyba te przykłady:
- łysy to nie kolor włosów
- niełowienie ryb to nie hobby
Proste, ale skutecznie pokazują co i jak.
Ateizm (przynajmniej w moim wypadku) to oczekiwanie na jakiekolwiek dowody - przez setki lat nie pojawiły się żadne wiarygodne. Co najwyżej są jakieś poszlaki, ale ciągle bazujące na jednym schemacie "nie wiemy jak coś się stało, więc to bogowie". Ciągle coś brakuje. Na podstawie tych poszlak można by było uwierzyć w sprzeczne dogmaty: reinkarnację + katolicki czyściec, itd. To są takie poszlaki, które przekonają tylko tych, którzy nie patrzą na nie z zewnątrz. To dlatego "dowody" na reinkarnację są zwyczajnie olewane przez katolików, bo względem nich myślą jak ateiści.
Tak więc nawet jeśli pozaziemska cywilizacja dostarczy dowód na istnienie Stwórcy, to nie będzie znaczyło, że się do tej pory myliłem. Po prostu rozszerzę swoją bazę wiedzy. Koniec.
PS. Przy okazji: to, że pojawiłby się dowód na istnienie Stwórcy wcale nie oznaczałoby, że zacząłbym wyznawać jakąkolwiek religię. Na to musiałyby pojawić się kolejne, bardzo mocne dowody. Od istnienia Stwórcy do uwierzenia w to, że opłatek jest realnym ciałem Jezusa (tak realnym, tak samo jak Twoje mięśnie i krew - taki jest dogmat katolicki) jest bardzo daleka droga.
Stwórca mógłby być po prostu naukowcem z innego wszechświata, który odpalił akcelerator i nawet nie byłby świadomy tego, co zrobił. #pdk ( ͡° ͜ʖ ͡°)
#ateizm #religia
@Racjonalnie: a niezbieranie znaczków to hobby ( ͡° ͜ʖ ͡°)
Komentarz usunięty przez autora
Gdybym wierzył w istnienie pozaziemskich cywilizacji, to traktowałbym to jako taki "nieudowodniony pewnik". A nie mogę powiedzieć, że to jest pewnik. Bo równie dobrze życie może powstawać raz na n wszechświatów (multiuniverse) i jesteśmy zupełnie sami.
Może wiara zaczyna się od 95%, a moje przekonanie to takie 65% (liczby tutaj akurat wiadomo skąd, ale o porównanie
@Racjonalnie: Nie jest. Teologia katolicka opiera się na filozofii scholastycznej i tomizmie, te z kolei na Arystotelesie. Pojawia się zatem pojęcie substancji i to właśnie ze zmianą substancji wiąże się przemiana podczas Eucharystii, nie zaś z percypowanymi jakościami.
PS. Twój nick idealnie pasuje do poważnej dyskusji teologicznej - nie żebym się śmiał, ale sam wiesz... :)
Jeśli nie wierzysz (nie masz przekonania) w istnienie Boga, to oczywiście możesz się mylić.
Z punktu widzenia logiki wybrałeś jednak słuszną (usprawiedliwioną) intelektualnie pozycję, biorąc pod uwagę brak jakichkolwiek dowodów/silnych przesłanek/nie na istnienie boga - prawdopodobieństwo istnienia boga jest małe.
Na twoim przykładzie:
@Trz3_paczka: A ja mogę?
@Cepion:
- nie wierzę w istnienie pozaziemskich cywilizacji
a
- uważam, że pozaziemskie cywilizacje nie istnieją
nie są dla mnie tożsame.
Jeśli powiesz:
- mam swój prywatny odrzutowiec
- to ja odpowiem "nie wierzę"
- Ty pokazujesz dowód: nie znaczy to jednak, że wyprowadziłeś mnie z błędu (bo żadnego błędu nie było). Przekazałeś mi
@Racjonalnie: Katolicy nie wierzą, że opłątek jest realnym ciałem Jezusa w znaczeniu "mięśniowo krwistym" ;)
Oto w co wierzą Katolicy według KKK:
https://pl.wikipedia.org/wiki/Transsubstancjacja
TL;DR do powyższego artykułu:
zmienia się "istota rzeczy", a nie "substancja rzeczy" (hostii).
Przykład z życia: jesteś
Był błąd. Wiara to nic innego jak ocenianie prawdopodobieństwo w obliczu braku dowodu. Nie wierząc coś po prostu szacujesz prawdopodobieństwo danej sytuacji na mniej niż 50%.
@PanLogik: wiara w coś, to przekonanie o czymś.
Brak wiary, to brak tego przekonania.
Tak więc wiara w coś lub wiara w brak tego czegoś może być obarczona ryzykiem błędu.
Brak wiary, to jeszcze inne podejście do tematu.
I skąd to 50% jako granica wiary / niewiary? Ja jestem sceptykiem i moja granica sięga chyba gdzieś koło