Wpis z mikrobloga

Moje jedno z najgorszych doświadczeń miało miejsce w 2011 roku. Była to, na pierwszy rzut oka, błaha interwencja policji, która przerodziła się w mój osobisty dramat.

Akt1 Trzeba było jechać taksówką
Wracałem od znajomej do domu w niedziele około 4:00 nad ranem. Byłem pijany ale nie do tego stopnia żeby sie zataczać. W połowie drogi przeszedłem przez przejście na czerwonym świetle. Kiedy byłem już po drugiej stronie ulicy, zza rogu wyjechał duży radiowóz policyjny, który wjechał przede mną na chodnik blokując mi przejście. Początek interwencji nic nie zapowiadał. Zostałem poproszony do radiowozu. W tym momencie muszę zaznaczyć, iż byłem przekonany, że nie mam przy sobie dokumentów, ponieważ portfel zostawiłem w domu. Jednak co się okazało, w wewnętrznej kieszeni kurtki miałem swoje prawo jazdy. W radiowozie mnie przeszukano. Gadka szmatka i policjant mówi do mnie że z dniem dzisiejszym dostaje dwa mandaty jeden za przejście na czerwonym a drugie za nie okazanie dokumentów kiedy mnie o to poproszono. Razem kwota 600 zł. Ja natomiast mówię, że nie przyjmuję mandatu, ponieważ nie miałem intencji, aby ukrywać prawo jazdy.
Tak więc policjant przedstawił mi dwa warianty:
1. Przyjmujesz mandaty i idziesz do domu
2. Nie przyjmujesz i jedziesz na izbę wytrzeźwień.
Odpowiedziałem, że to chyba jakiś żart, nie jestem agresywny, nie zataczam się i napewno nie przyjmuję mandatu.
Od tego momentu wszystko się zmieniło.
Rozsunęły się boczne drzwi, zostałem złapany za kurtkę, wyrzucony z samochodu prosto na ziemię. Zwróciłem się do drugiego policjanta, który cały czas był raczej bierny: "A pan nawet nie zareaguje na agresywne zachowanie swojego partnera?". Nawet się tym nie przejął.
Skuli mnie. Wrzucili na tył do klatki i zawieźli na izbę.

Akt2 Izba
Na izbie zostałem olany przez wszystkich. Jakakolwiek próba wyjaśnienia, że nic nie zrobiłem, spełzła na niczym. Kazano mi się rozebrać. Kiedy zaprotestowałem i powiedziałem, że nie zgadzam się na takie traktowanie, dwóch gości złapało mnie za ręce i wykręciło je bardzo mocno przyciskając przy tym moją twarz do podłogi. Myślałem, że z bólu się zesram, autentycznie. Moim błędem w tym momencie było nazwanie ich komunistami, ponieważ wtedy zaczęli wykręcać mnie jeszcze bardziej. Kiedy rozluźnili moje ręce i nadgarstki, zapytali czy teraz się rozbiorę. Nie protestowałem. Na izbie spędziłem 24h. Nie było to za alkohol, tylko za to, że się "stawiałem". Miała to być taka ich kara dla niesfornych pensjonariuszy.
W celi było kilka osób. Na szczęście nie było żadnych konfliktów, a tak naprawdę to zostałem wyśmiany za to, że wylądowałem na izbie za przejście na czerwonym świetle.

Po 24h kiedy mnie wypuszczono, jeszcze przed wyjściem z izby miałem rozmowę z dwoma innymi funkcjonariuszami, którzy przyjechali po to by spisać moje zeznania i zapytać się czy przyjmuję mandat czy nadal odmawiam przyjęcia. Podtrzymałem swoją decyzję, a sprawa została skierowana do sądu, o czym zostałem poinformowany.

Akt3 Finał
Kilka dni później za namową znajomych udałem się na komendę w celu złożenia skargi na moje zatrzymanie i na to jak mnie potraktowano. Co ciekawe ulica na której odbyła się interwencja jest bardzo dobrze monitorowana. Są tam przynajmnej dwie kamery monitoringu miejskiego, które pokrywają całą ulicę. Nie zgłębiając się w szczegóły po jakimś czasie dostałem odpowiedź, że nic nie ustalono a zapisu z monitoringu nie ma.
Przyszło też pismo z sądu gdzie nałożono na mnie grzywnę w wysokości 50 zł (za odmowę przyjęcia 600 zł mandatu).

Na zakończenie chciałbym dodać, że najgorsze w tym wszystkim jest to, że człowiek w takiej sytuacji jest traktowany jak śmieć. Byłem bezsilny. Nie mogłem nic wytłumaczyć, bo to ja byłem ten zły a panowie w mundurach ci dobrzy.
Osobiście dla mnie było to traumatyczne przeżycie. W poniedziałek miałem spotkanie z klientem, które musiałem przełożyć, ponieważ byłem totalnie rozdarty, nie mogłem poskładać myśli przez kilka dni.

Philip Zimbardo ma rację mówiąc, że zwyczajnym ludziom łatwo jest stać się potworami. Ponadto poczucie władzy strasznie wypacza ludzi.

Nie życzę nikomu takich doświadczeń.


#policja
  • 37
  • Odpowiedz
@temp01_01: prawo jazdy nie jest dokumentem tożsamości i za powiedzenie że się nie ma dokumentu nic nie grozi. Poza tym z tego paragrafu jest mandat 300 złotych. Za przejście na czerwonym jest 200? I co z opłatą hotelową za izbę bo nic nie wspomniałeś a też ze trzy stówki kosztuje. I za co te 50 złotych na koniec? Chyba za samo przejście na czerwonym. Musiałeś być fes nabity że tak wszystko
  • Odpowiedz
@temp01_01: spoko, jak byłem 17-letnim gnojem to za sikanie w krzakach pojechałem na komisariat, pies na mnie bluzgał i chciał mi wcisnąć jeden mandat ekstra za "przeklinanie" (kiedy nawet "cholera" nie powiedziałem ani razu tak obsrany byłem). dlatego jak słyszę głosy wykopków w sprawie igora, że dobrze że sebę policjanci zabili to nóż mi się w kieszeni otwiera, bo takie akcje każdemu ze strony tych niebieskich #!$%@?ów mogą się zdarzyć, nie
  • Odpowiedz
@hohohohoho: menelstwem nazwałbym sytuacje w której to zatrzymano by mnie kiedy oddałbym mocz w miejscu publicznym lub zataczał się a wręcz przewracał na chodniku.

@sicknature: 100 zł za przejscie na czerwonym świetle. 500 zł za nieokazanie dokumentu tożsamości czyli razem 600 zł. Wszystko napisałem w poście. Policjant stwierdził, że nieokazałem dokumentu na jego polecenie, który znaleźliśmy później w mojej kieszeni - prawo jazdy. Nie wiem czy jest jak piszesz, odnośnie
  • Odpowiedz
@KonradLuzik: tak właśnie jest, jak najbardziej. Natomiast teraz policja może zarzucić Ci co chce, dowody znikają a jeden drugiego kryje. W przypadku kamer w mundurach, jaka jest możliwość, że obu policjantom wysiądą kamery w tym samym czasie + wydarzy się coś, na co byłaby skarga? Mając kamery, policjanci by myśleli co robią, tak samo obywatele. Oczywiście sam pomysł rzucony przez randoma z internetu, musiałby być dopracowany przez osoby zorientowane w temacie.
  • Odpowiedz
@temp01_01: Sytuacja z wczoraj, wracam z kumplem z imprezy, on mocno nabity, wiec prowadzę go na przystanek, żeby wrócił do domu. Nagle dostał jakiegoś amoku i zaczął biec przed siebie. Ja go gonie ale #!$%@? jest szybki, zniknął za rogiem, ja wychylam się a on juz na środku dużego skrzyżowania na takiej wysepce zatrzymany przez policję, stoi przy suce, coś tam wykrzykuje. Do tej wysepki nie dało rady się dojść przez
  • Odpowiedz
@temp01_01: Mój "znajomy" sam przyznaje, że lubi poniewierać ludzi, rzucać nimi o glebę i dlatego poszedł do policji, bo nic mu za to nie zrobią, #!$%@?. A w życiu prywatnym jest taką cipą, daje sobie dorabiać rogi przez narzeczoną, często płacze, boi się ciemności...
  • Odpowiedz