Wpis z mikrobloga

Mam takiego kolegę, który zawsze w sytuacji stresowej używa jednego słowa.
I teraz wyobraźcie sobie taką scenę. On chudy, wysoki bo wysoki ale raczej bez szans. W jego stronę kierują się dwa dresy, na pewno nie z pytaniem jak dojść do muzeum.
Jego reakcja.
-Oho TARAPATY.
Zawsze mnie to bawi XD
  • 48
  • Odpowiedz
To ja osobiście zawsze na sekunde przed użyciem klaksonu mowie "PIBIP" , nie wiem czemu :D od zawsze tak miałem, i ostatnio jak luba ze mna jechała no i użyłem klaksonu to do końca drogi wyła ze śmiechu i nie mogła sie powstrzymać po tym co usłyszała
  • Odpowiedz
@matek38 to mi przypomniałeś... Kiedyś szliśmy polną drogą, podjechał jakiś miejscowy na rowerze w typie wigry... No i chyba nie miał dzwonka, bo zamiar wyprzedzania zakomunikował onomatopeją: "didit"
  • Odpowiedz