Wpis z mikrobloga

Pojechałem do wydziału komunikacji, żeby załatwić pewną sprawę. Zeszło mi z 50 minut, wychodzę i kieruję się do samochodu. Przede mną idzie facet z małą córką i jeszcze mniejszym dzieckiem w nosidełku. Okazało, się, że zmierzają do auta zaparkowanego na prawo od mojego. I w tym momencie typ jak nie warknie:

- No ja #!$%@?ę, ale zaparkował.

Po prawej stronie jego rydwanu nikt nie stał, więc wiedziałem już, że mówi o mnie.

Podszedł do swojego samochodu od strony kierowcy, rozkłada ręce i kontynuje, gotując się w sobie niczym pewien doktor nauk na wspomnienie o Janie Rodzeniu, dyrektorze klubu księgarza w Warszawie.

- #!$%@?, co za jełop!

W tym momencie użyłem pilota, aby otworzyć drzwi swojego samochodu. Facet usztywnił się nieco i wyglądało, jakby starał się nie obrócić. Otwieram samochód, prawie już wsiadam i grzecznie pytam:

- Przepraszam, czy Pan mówił o mnie?

Wówczas zwrócił ku mnie swe dumne lico:

- Tak - odpowiedział z odwagą.
- A wie Pan, że stoję tu od prawie godziny i gdy przyjeżdżałem, miejsce na którym Pan stoi było puste? - odparłem - Zaparkował Pan po mnie.

W ten oto sposób koleś sam się zwyzywał od jełopów.

#truestory #coolstory #patologiazewsi #patologiazmiasta

  • Odpowiedz