Wpis z mikrobloga

Z facebooka Małgorzaty Litwinowicz:

Wszystkie te kulturoznawcze narzędzia i te literatury antropologie to są zupełne głupoty jednak w zderzeniu z porządnymi metodami liczenia. Na przykład liczenia nieboszczyków (źródło: gazeta „Problemiki" redagowana przez klasę II w obecnym Liceum im. Powstańców Warszawy w Warszawie, rok 1947).


#ksiazki
measure - Z facebooka Małgorzaty Litwinowicz:

 Wszystkie te kulturoznawcze narzędzi...

źródło: comment_GMBOIv4O1g1jPm6GOolTec8B0dzrJPvY.jpg

Pobierz
  • 11
@Duze_piwo: Tylko tu nie zgadza się rok - on to rocznik 1927, a gazetka jest ponoć z 1947. Gimnazjum? W wieku dwudziestu lat? Ale może w tamtych powojennych czasach tak być mogło. Ale pasowałby, oj, pasował!
@measure: Dobra, wy tam sobie na polonistyce kłóćcie się co ten statystyk źle(według was) sobie opisał na swoim opracowaniu nad którym prowadził badania x lat, a on sobie dalej będzie miał na to wyrąbane i będzie pisał tak jak ma zwyczaj pisać
@wykopiwniczanin: To akurat nie jest kwestia języka specjalistycznego, tylko po prostu poprawnej polszczyzny. Prace naukowe trafiają przed opublikowaniem do redaktorów językowych, którzy poprawiają w nich, co trzeba. Niektórzy matematycy mówią o twierdzeniu "Cauchy-Kowalewskiej" - i jak książka takiego matematyka idzie do redakcji, to Cauchy'emu przywracane są "męskie atrybuty" ;) Uwierz, że dobry redaktor NIGDY nie będzie się wtrącał w język specjalistyczny. Ale tu nie jest napisana po prostu "ilość", tylko "ilość
prace naukowe trafiają właśnie do redaktorów językowych


@measure: I to jest właśnie błąd, bo tacy redaktorzy mają potem idiotyczne rozkminy na temat poprawności językowej danego opracowania, wtrącają się w nie najczęściej bez konsultacji przez co w pracach czy książkach powstają błędy.

Także jestem przeciwnikiem doszukiwania się 100% poprawności językowej w pracach naukowych, ponieważ niektóre rzeczy w matematyce, chemii, fizyce czy innych dziedzinach matematycznych lub przyrodniczych są niemożliwe do opisania dosłownie w
@wykopiwniczanin:

prace naukowe trafiają właśnie do redaktorów językowych - I to jest właśnie błąd,


To nie jest błąd. Tak być musi. Tylko redaktorzy muszą się specjalizować w konkretnych dziedzinach i tylko wtedy będzie to działać poprawnie. Nie można puścić do druku tekstu bez redakcji i korekty, ale też - nie można poddawać go nieumiejętnej redakcji i korekcie, przynoszącej często tyle szkody, co pożytku.

I zgadzam się, że BARDZO trudno znaleźć jest