Wpis z mikrobloga

Niedawno zmarły Jerzy Vetulani o wierze, JPII i chorobie Parkinsona:
– Wiara naprawdę czyni cuda. We Włoszech robiono badania, z których wynikało, że głęboka wiara może uśmierzać ból. Dobry lekarz, który wie, że ma pacjenta wierzącego, to obojętnie, czy sam jest wierzący, czy nie, powinien to wykorzystać dla dobra pacjenta.

„Gdyby Boga nie było, należałoby go wymyślić” – powiedział Wolter i wielu neurobiologów przyznaje mu rację. Religijność pojawiła się w toku ewolucji i jest korzystna dla gatunku ludzkiego. I mimo że jesteśmy przekonani, że to religia uczy nas, jak odróżniać dobro od zła, to raczej religia powstała jako próba racjonalizacji naszych przekonań moralnych. Mózg lubi uzasadniać nasze zachowania.

Napisałem kiedyś dla zeszytów karmelitańskich tekst pod tytułem „Łaska choroby” – o tym, że nasz papież miał łatwą drogę do świętości, ponieważ cierpiał na chorobę Parkinsona. Ta choroba zmniejsza wszelkie pokusy, bo uszkodzeniu ulegają receptory dopaminowe w mózgu. A dopamina pobudza nasz układ nagrody, dzięki czemu odczuwamy przyjemność. Kiedy napęd na przyjemności spada, to pokus jest mniej, jesteśmy przy tym sumienni, skrupulatni, religijni. Człowiek z chorobą Parkinsona jest fantastycznym kandydatem na męża, bo już mając lat 30, będzie poważny, sumienny, odpowiedzialny, będzie się zajmował domem. Bez szaleństw. I tak będzie żyć przez następne 40 lat, do czasu, kiedy rozwinie się choroba. No, może Pan Bóg będzie łaskawy i ześle wcześniej śmierć.

Biologia pozwala nam ujrzeć świat taki, jaki on jest.

Te i inne bon moty w Magazynie Świątecznym na wyborcza.pl

#2137 #wykopobrazapapieza #ciekawostki #vetulaniobrazapapieza
  • 1