Wpis z mikrobloga

Wiecie, co jest najgorsze w kupowaniu młodego klasyka przez osobę nieświadomą? Takiego prawdziwego youngtimera, nie trabanta czy malucha czy poldolota. Auta unikatowego, niskoseryjnego i niestereotypowego. Moim zdaniem, największym błędem początkujących jest:


Weźmy sobie Pana X. Pan X kupił sobie bardzo, ale to bardzo fajne auto. No, może fajne moim zdaniem, niekoniecznie fajne dla ogółu. Pacjent to Mitsubishi 3000GT VR4. Dlaczego? Bo budżet był do 40k i tyyyyle jeszcze zostanie na poprawki. Bo ma czylitry fałsześć biturbo. Bo jest kupę. Bo ma supertechnologieziom: wszystkie koła skrętne, aktywna aerodynamika. Bo jest w ogóle takie super, do tylko niewielkich poprawek.

No i się zaczęło. Wymienię tylko rzeczy, które teoretycznie powinny być tanie, a nie do końca są.

Rozrząd do roboty. Mało miejsca pod maską, żeby to wygodnie zrobić. Trzeba rozbebeszać przewody, a żeby dostęp był tip top wygodnie, najlepiej wygmerać silnik spod maski. Koszty. Pasek, rolki, pompa wody - najłatwiej brać z USA do Dodge Stealth. Czas, koszty, #!$%@?.

Ruda tu i tam na błotnikach. Reparaturki... Jakie reparaturki? Albo szpachla i rzeźba, albo rzemieślnik i dorabianie. Tanio i beznadziejnie, albo koszty, czas, tym razem bez #!$%@?ów, o ile rzemieślnik nie robi problemów.

Martwy sterownik aktywnej aerodynamiki. Nowy cięzki/niemożliwy do dostania w kraju. Używany... Gdzieś się znajdzie. Trzeba dzwonić za granicę, prosić się, pytać. Tłumaczyć, że Polska to nie Uganda i wysłać do nas paczkę można całkiem normalnie i bez ryzyka. Może, ale to bardzo może, gdzieś się znajdzie nowy, ale to znowu - koszty. Można też z tego zrezygnować i osrać, ale jak się kupiło auto, bo "PA KOWZAN! W 90-TYCH LATACH AKTYWNE AERO, TYLKO TROCHĘ TERAZ NIE DZIAŁA, ALE BĘDZIE OK!", to już trochę lipa.

Wycieki płynu wspomagania z układu AWS (wszystkie koła skrętne). Nowych części brak. Używki w takim samym, lub niewiadomym, stanie. Co zostaje? Albo rzemieślnik, który to zrobi z dostępnych materiałów (a tu - wiadomo, koszty, czas, #!$%@? jak wyżej), albo zamówienie delete-kita, który tę funkcję usunie. Kit w Polsce niedostępny, trzeba dzwonić, prosić się, pytać, szukać po świecie - skąd my to znamy.

Niefabryczna wiązka. Ktoś się komuś gdzieś przepaliło, przecięło, czy inna cholera. No to najłatwiej upierniczyć na wejściu i wyjściu przewodu, dorobić z tego, co było pod ręką, i działa. Jak marzenie. Dopóki coś nie siądzie znowu, a mechanik, który to robił poprzednio, jest gimbazylion kilometrów stąd. W instrukcji do elektryki kabel miał być żółty. No i jest na początku i końcu. To, co się dzieje pomiędzy, mogłoby swobodnie służyć za flagę LGBT. Jak to jest jeden pojedynczy przewód - pół biedy, da się go paluchem prześledzić i wymienić. Jak to jest cały pęczek zwiniętych kabli, trzeba wszystko rozbierać i przerabiać. A to już wiadome - koszty, czas, #!$%@?.

Wszystko powyższe byłoby spoko, ale... Auto miało służyć jako mega daily. "Wszyscy będą się oglądać, a ja nic nie wydałem". "Hit spotów janktajmerów, w takim super jest stanie". "A miałem kupić Golfa".

Coś czuję, że zaraz pójdzie na handel. Nowego właściciela 3kGT ma od 3 tygodni i nie wiem, ile więcej tygodni zostanie. Raczej nie dużo.

#zalesie #youngtimer #samochody #motoryzacja
  • 5
@ykuleczka: Jak każde w miarę rzadkie i skomplikowane auto wymaga portfela i cierpliwości. Jeśli portfela jest mniej, trzeba mieć więcej cierpliwości. Wystarczy się do tematu przygotować, nawet, a może zwłaszcza, psychicznie. To nie jest 1.9 TDI, że byle chłop z Mechanex Polska ogarnie. Temat nie dotyczy tylko 3000GT (z którym jest, nota bene, względnie łatwo, bo w USA są graty). Temat dotyczy każdego auta, na temat którego Twój znajomy zadzwoni i
@jestem_legenda: Samemu może nie. No, chyba że masz kompletny warsztat z blacharnią, lakiernią i mechaniką. Wtedy można samemu.
Trzeba wiedzieć, jak robić, jasne.
Co można zrobić tanio. Do czego trzeba eksperta. Skąd brać części. Gdzie szukać pomocy.
@kowzan:

Znam takich typów. Na jesieni przypałętał się do mnie młody miłośnik klasycznych aut (wirtualny, swojego auta nie ma, jeździ służbówkami od zawsze. Pandy, Astry i takie tam). Jako że jeżdżę Alfą 164, przylazł po poradę. Była do kupienia 164 Q4 (czteronapędowa) za 3 koła. W miarę ładna z jedną wadą. Zmielona skrzynia i padnięty Viscomatic (czyli dyfer środkowy). Powiedziałem młodemu, że ma zapomnieć o tym aucie. Nie posłuchał, kupił, przywiózł