Wpis z mikrobloga

Miałem trochę czasu teraz, to się w końcu zabrałem za ustawienie filtrów barw i przeszedłem do końca Age of Decadence (kupcem), bo skoro już mam kupione i @Bethesda_sucks się nad nim tak rozpływa, że lepsze od Arcanum, Fallouta, Vampire: Bloodlines i w ogóle…

No i nie jest. Nie zrozumcie mnie źle, to bardzo dobra gra, ale nie ten kaliber. Bliżej jej, w mojej opinii, do takich tytułów jak Underrail czy Divinity: Original Sin, czyli produkcji które są fajne i zdecydowanie godne przejścia, ale mają zbyt dużo problemów, by móc je olać — bo te problemy blokują często immersję.

AoD ma dwa podstawowe problemy. Pierwszy to technikalia, konkretnie grafika. Nie chodzi o to, że nie ma miliona poligonów na każdym kwiatku i tekstur 4k; tylko o to, że tam nic nie widać. Grafika ma mieć dwa zadania: być czytelna i budować klimat. Tymczasem AoD ma wszystko napaćkane jednym kolorem i granie w to po prostu męczy, jak trzeba wodzić nosem po monitorze by rozpoznać kształty. No ale to kwestia mocno indywidualna, nie każdy jest daltonistą…

Drugi poważny problem, jaki mam z tą grą, jest brak… nie wiem w sumie jak to określić. Po angielsku bym powiedział „smoothness”, polska „gładkość” mi jakoś trochę mniej pasuje… O co mi chodzi —o to, by w grę się grało, akceptowało wybory i ich konsekwencje, „leciało z prądem”. Tymczasem AoD wręcz wymusza miejscami metagaming, save scumming i inne podobne techniki.
Arcanum, Falloucie, Underrail, Bloodlines, w czymkolwiek w sumie, nasza postać umie walczyć. Może nie jest w tym mistrzem, jeśli chcemy iść drogą dyplomacji, ale zawsze coś‑tam umie. Nawet w takim Planescape’ie postać zrobiona tak, jak w tę grę trzeba grać — czyli maksymalizująca mądrość, charyzmę itp. niebojowe współczynniki — postawiona pod murem jakoś się obroni. Age of Decadence stawia na mocną specjalizację: tutaj albo się umie gadać, albo się umie bić; naraz się nie da (ew. jest jakiś build, który umie to pogodzić, ale nie był oczywisty za pierwszym przejściem). Samych opcji niebojowych jest też od groma. Problem w tym, że nie zawsze wiadomo, która opcja będzie potrzebna: czy w rozmowie z tą postacią przyda mi się streetsmart? Może etiquette? Albo persuasion? Lore? Trading? Wszystkiego nie rozwiniemy — i dobrze, nie na to narzekam. Narzekam na to, że nie bardzo jest jak przewidzieć kolejność, w której powinniśmy w te cechy inwestować, by bójek unikać. A jak dojdzie co do czego, to bójki są dla nas zabójcze.
Najbardziej drażniący przykład — w pewnym momencie chcemy iść z pierwszego miasta do drugiego. Jakie rozwiązania mi się nasuwają? Skoro jestem kupcem, to bym chciał nająć ochronę. Idę do Commercium (lokalna gildia kupiecka), nie ma żadnego dialogu na ten temat. Idę po innych NPC‑ach, których podejrzewam o to, że mi mogą wynająć ochronę — nie ma takiej opcji dialogowej. No to dobra, idę. I mam dialog: użyj skradania się lub walcz. Nie mam skradania się, jestem kupcem, nie złodziejem. Ale dlaczego mam walczyć? Dlaczego zbójcy nie mogą mnie, na przykład, okraść do gołego i zostawić? Albo dlaczego nie mogę z nimi negocjować? Bo nie, tak se gra wymyśliła i już. W walce nie mam szans — mają przewagę liczebną, jakościową i oszukują (pojawiają się znikąd). Czyli trzeba wczytać save’a i wydać punkty inaczej…

To jest chyba najbardziej irytujący moment, bo on ma dwa rozwiązania — wczytaj grę lub giń. Ale na podobne problemy napotyka się cały czas, gdzie pojawia się test na umiejętność, której się nie spodziewałem i jak go nie zdam, to mam przerąbane.
Czego bym chciał zamiast? By walka była zawsze jakąś opcją. W tym świecie nie bardzo jest jak coś takiego upchnąć, ale np. w innym post-apo można by było zrobić tak, że jest opcja używania broni palnej. Amunicja kosztowałaby kupę kasy, ale sama walka byłaby bardzo łatwa. Więc gracz miałby wybór: czy chce rozwijać umiejętność walki wręcz, by móc sobie radzić z przeciwnikami bez ryzyka bankructwa, ale zawsze byłoby to koło ratunkowe — że jeśli mi build lekko nie wyszedł i zamiast pięciu w perswazji i sześciu w etykiecie mam sześć w perswazji i pięć w etykiecie, to mogę sobie poradzić inaczej. Będzie mnie to bardzo drogo kosztować i nie będzie to coś, co będę w stanie powtarzać, ale pomyłka nie oznacza wczytywania save’a i przechodzenia gry metodą prób i błędów…

Podsumowując, @Bethesda_sucks ma wiele racji mówiąc o tej grze: świetny, nowy świat; brutalny i dosyć realistyczny. Fabuła ciekawa (aczkolwiek za wolno się rozwija — jak taki Fallout od samego początku nam dawał coś ciekawego do zrobienia, jakąś misję nadrzędną, tak tutaj wykonujemy questy poboczne przez prawie całą grę), ciekawią mnie inne perspektywy, z jakich mogę ją obejrzeć, ale za dużo tutaj jest „sztuczności” wchodzącej pomiędzy mnie a ten świat.
Czyli znowu, bardzo dobra gra, ale Arcanum to to nie jest…

  • 14
@Althorion:

1) A propos grafiki, jak sam zaznaczyłeś jesteś daltonistą, ja nie jestem i wszystko jest dla mnie bardzo czytelne. Wiadomo, Wiedźmin to nie jest, ale samo art direction jest doskonałe, rysunki przedmiotów i portrety postaci są wspaniałe, a cała reszta poprawna.

2) Jeśli chodzi o meta-gaming, częściowo masz rację, ale gra na pewno nie wymusza save-scummingu, nawet jeśli nie uda ci się zaliczyć skill-checka wciąż masz dużą szansę by ukończyć
@kurp: Gra jest naprawdę dobra. Nie chcę strzelać spoilerami więc ograniczę się tylko do stwierdzenia, że lore jest cholernie ciekawe a przejście gry loremasterem daje zupełnie inne wrażenie niż wojownikiem, dajmy na to, członkiem IG. Prawdę mówiąc, przy pierwszym przejściu, jako typowy siepacz, ukończyłem grę, nie wiedząc nawet, że w tym świecie istnieje jakakolwiek zaawansowana, dawna technologia. Nie było z tym zwyczajnie styczności. Natomiast ilość i różnorodność zakończeń powala.

Pozwolę sobie
@Bethesda_sucks:

Jeśli chodzi o meta-gaming, częściowo masz rację, ale gra na pewno nie wymusza save-scummingu, nawet jeśli nie uda ci się zaliczyć skill-checka wciąż masz dużą szansę by ukończyć grę.

Jest kilka takich miejsc w grze, w których nie przewidziałem tego, że będzie mnie czekał jakiś konkretny test umiejętności (vide własnie ten test skradania się) lub test wymagał wyższego poziomu niż przewidywałem i kończyło się to zablokowaniem opcji fabularnej (czyli słabą
My chyba mówimy o zupełnie innym momencie? Nie wiem… Niestety, save’a nie mam, bo zwyczajowo trzymam trzy i cyklicznie nadpisuję, ale znalazłem na YT ten moment


@Althorion: Mówimy o dokładnie tym momencie. Tam była opcja żeby się wyłgać, ale nie mogłeś się skradać, bo niby jakbyś to wytłumaczył? W momencie jak wybrałeś skradanie (co było głupie nie mając żadnych puntów zainwestowanych w tę umiejętność) i cię nakryli to musiałeś walczyć, bo
@Althorion:

Jest kilka takich miejsc w grze, w których nie przewidziałem tego, że będzie mnie czekał jakiś konkretny test umiejętności (vide własnie ten test skradania się) lub test wymagał wyższego poziomu niż przewidywałem i kończyło się to zablokowaniem opcji fabularnej (czyli słabą zachętą do save scummingu) albo (prawie‑)automatyczną porażką (czyli wymuszało save scumming). Czyli kary za złego builda to nie są standardowe „mniej EXP‑a/kasy” czy „gorsze zakończenie”, a „game over”. Gra
@Bethesda_sucks:

Mówimy o dokładnie tym momencie. Tam była opcja żeby się wyłgać, ale nie mogłeś się skradać, bo niby jakbyś to wytłumaczył?

Ach, to ma sens. W takim razie po prostu źle odczytałem ideę tego dialogu (dla mnie to było „wyciągam broń i walczę”). Czyli mój koronny przykład na wymuszanie save scummingu jest do kitu, czyli muszę przyznać, że gra jedynie do niego zachęca — ale go ściśle nie wymaga.

A
Znasz tę grę znacząco lepiej ode mnie, więc pewne rzeczy Ci już przychodzą odruchowo.


@Althorion: O, do tego to się muszę odnieść. Przecież ja też zaczynałem od zera, ale nie miałem takich problemów, bo jak pisałem zdarzyło mi się grać postacią, która partaczyła niemal każde zadanie, a mimo to ukończyłem grę. Przyznam, że podczas grania niektórymi postaciami zdarzało mi się korzystać z wczytywania żeby zobaczyć więcej opcji przy jednej rozgrywce,
Nie no, idea jest taka, że ja chcę z opcji zapisu/odczytu korzystać jak najmniej, idealnie przejść grę na jednym save’ie


@Althorion: W erpegach, które oferują masę wyborów? Nie zgodzę się. Choć przyznam, że granie jako iron-man też jest świetne i też jest możliwe, również w AoD:
Bethesda_sucks - > Nie no, idea jest taka, że ja chcę z opcji zapisu/odczytu korzysta...
@arszonto:

Osobiście nie uznawałem tego za wadę. Możliwość "wykaraskania się" istnieje zawsze. Choć faktycznie, czasem zmusza to, np. do obrania zupełnie innego kursu i w konsekwencji innego zakończenia gry. Natomiast ukończyć ją można zawsze.

Nie czułem tego. Zapewne to moja wina, ale jak takie Arcanum przechodziłem „liniowo”, nie odwołując się do wcześniejszych zapisów gry — czasem mi się udawało rozwiązać problem po mojemu, czasem nie, ale ale się od tego nie
@Bethesda_sucks:

O, do tego to się muszę odnieść. Przecież ja też zaczynałem od zera, ale nie miałem takich problemów, bo jak pisałem zdarzyło mi się grać postacią, która partaczyła niemal każde zadanie, a mimo to ukończyłem grę.

Mogłeś po prostu nie pamiętać — ja na przykład nie mam już pojęcia, jaka była moja pierwsza postać w Arcanum czy Falloucie.

W erpegach, które oferują masę wyborów? Nie zgodzę się. Choć przyznam,
Oczywiście że nie. Ale oczekuję, że jak mnie kibole napadną, to mnie obrabują do gołego, pobiją i zostawią ciężko rannego w rowie — a nie że mnie zabiją (o czym piszę od początku…). Że po takim spotkaniu będę miał przerąbane, że mój postęp/zbieranie kasy z ostatniej godziny czy dwóch gry się pójdzie paść. Natomiast nie oczekuję, że zobaczę „ekran ładowania”.

A jakby ci tak przypadkiem przetrącili kark... ( ͡º ͜ʖ
@arszonto:

Rozumiem twoje argumenty, sęk w tym, że AoD to produkcja specyficzna, która często uzmysławia graczowi, że jego postać jest tylko małym trybikiem w maszynie świata i często nie ma wpływu na to, jak zostanie przez nią "przemielony".

I ja to rozumiem, tylko to się kłóci w mojej opinii z ideą „growości”. Inne rozwiązania sprawdzają się w grach, inne w książkach, inne w filmach… Pisałem kiedyś esej o tym, że „rzeczywistość