Wpis z mikrobloga


#przygodydantego


Hey dzieci jeśli chcecie,
Zobaczyć poków las,
Przed ekran dziś zapraszam was.
I wykop włączcie,
Dzień zakończcie i usiądźcie,
Zaczynamy dla Was nowy klechd.

Dzień 30:

May wspomniała o tym typku co to mnie uratował z tunelu, że powinienem się do niego wybrać.
Siwek
Niby ma mi się to opłacić. Nie chciałem się jej przyznać, że więcej nie postawię stopy w ciemnym lesie, ale nie musiałem. Nim cokolwiek odpowiedziałem wypaliła, że zna skrót, dzięki któremu można szybko przejść las. Mówiłem już, że ją kocham?

Gdy dotarłem na miejsce, trochę się cykałem co zastanę, ale o dziwo dziadek zdążył posprzątać i bawił się w ganianego ze swoim poksem. Chyba mieli tu zachomikowany nie tylko alkohol. Okazało się, że z wdzięczności może mnie zabrać swoją żaglówką do Dewford Town.
Transporter
Przynajmniej jeden problem z głowy. Zapytałem też o to, jak mu się udało w tym tunelu znaleźć drogę. Okazało się, że ma jakieś specjalne okulary, dzięki którym mgła staje się niemal niewidoczna. Coś mi się dowierzać w taką magię nie chciało, no ale powiedział, że jak wrócimy to mi pokaże jak takie okulary sobie zrobić. Trzymam go za słowo.
No i popłynęliśmy.
Sail! Sail with me into the dark.
W trakcie nagle mi zaczął Pokenav dzwonić. Myślałem, że to moja słodka May, ale taki #!$%@?... dzwonił ojczulek.
Ojciec
Skąd on #!$%@? ma mój numer? Ja #!$%@?ę. Nie wytrzymam! Permanentna inwigilacja! Nie wytrzymam! Pewnie efekt ostatniej ustawy o przymusie rejestracji numerów. #!$%@?, zero wolności w tym kraju. Muszę kupić na allegro zarejestrowaną kartę.
Generalnie chciał tylko dać znać, że zna mój numer i żebym się trzymał. Teraz #!$%@? tatusia będzie udawał pedał jeden. Ależ mnie nosiło potem. #!$%@?.
Noc spędziłem na łodzi. Dopiero nad ranem udało się dopłynąć do Dewford.

Dante odkrywa łódź.
Podróż zostaje skrócona.

W następnym odcinku:
- Rozkmina o korzyściach... nieopodatkowanych.
- Love is in the air!
- Rekonesans bojowy.