Wpis z mikrobloga

Mateusz Chudziak -Turcji problem z Zachodem:
Bardzo dobry i ciekawy tekst o współczesnej Turcji. Szczególnie polecam tym spod tagów #turcja #bliskiwschod a także #turcjawsyrii.

Dokonujące się co najmniej od 2013 r. zmiany w polityce wewnętrznej i zagranicznej Turcji budzą na Zachodzie coraz to większe wątpliwości, a wraz z nimi pytania o tureckie intencje. Państwo, które od lat 50. ubiegłego wieku znajduje się w strukturach NATO, a także puka do drzwi Unii Europejskiej, przechodzi obecnie przez burzliwy okres przemian wewnętrznych, jednocześnie dokonując fundamentalnej redefinicji swojej roli zarówno w regionie Bliskiego Wschodu, jak i w relacjach z silniejszymi graczami (Stanami Zjednoczonymi, UE oraz co gorsza – Rosją). Stanowi to turecką odpowiedź na coraz poważniejsze wyzwania – w polityce wewnętrznej oraz w otoczeniu międzynarodowym.

Głębia związków Turcji z Zachodem ujawnia się z jeszcze większą mocą, gdy spojrzymy na jej najnowszą historię. Zarówno elity osmańskie, jak i kemalistowscy budowniczowie Republiki Tureckiej dążyli do modernizacji, centralizacji i usprawnienia państwa na zachodnią modłę, przy jednoczesnym zachowaniu własnej tożsamości.

Trwający od pół wieku sojusz z Zachodem zdaje się wisieć na włosku. Ankara staje się coraz bardziej nieprzewidywalna, Zachód zaś traci kolejne instrumenty wpływu na politykę swojego kapryśnego partnera znad Bosforu. Co gorsza, partner ten zdaje się odpływać od Zachodu. „Zachodniość” Turcji, jakkolwiek koślawa, ma jednak dłuższą metrykę i silniejsze podstawy, niż można by sądzić na podstawie obserwacji sytuacji politycznej ostatnich kilku lat. Zarówno członkostwo w NATO, jak i strategiczne relacje z UE nie powinny w najbliższej przyszłości ulec więc spektakularnemu demontażowi. To, czego należy się jednak spodziewać, to trwała redefinicja tureckiej tożsamości oraz roli Turcji w świecie. Kontrowersyjne zaangażowanie tureckie w wojnę w Syrii, migracyjne targi z Brukselą, napięcia w relacjach z Waszyngtonem oraz huśtawka w relacjach z Moskwą, są rezultatem tej właśnie redefinicji.

Ustanowienie nowoczesnego porządku jest niezaprzeczalną zdobyczą Turków. W nim wychowali i wykształcili się również przedstawiciele współczesnych konserwatywnych elit, jednocześnie zachowując związki z tradycyjnymi instytucjami społecznymi. Prezydent Recep Tayyip Erdoğan, a wcześniej jego poprzednik Turgut Özal pobierali nauki w domu derwiszów İskenderpşa w Stambule, gdzie nauczanie prowadzili mistycy z potężnego i wpływowego bractwa sufickiego Nakszbandijja. Odebrali oni również nowoczesne, świeckie wykształcenie, a przede wszystkim przeszli socjalizację w warunkach narodowego i uporządkowanego państwa oraz racjonalnej biurokracji, którą republikańska Turcja z całą gorliwością wprowadzała. Ta sama Turcja przez długie dekady odgradzała się od Bliskiego Wschodu. Wymazanie osmańskiego dziedzictwa czy zmiana alfabetu z arabskiego na łaciński to fundamentalne elementy współczesnej tożsamości Turcji, którą Zachód uznawał za oswojoną. Sami Turcy zaś tożsamość muzułmańską zastąpili nacjonalizmem, który dzisiaj ma co najmniej kilka nurtów. Dla każdego z nich jedna kwestia jest wspólna – przekonanie o tym, że powołaniem Turcji jest wielkość. W tym sensie państwowy nacjonalizm jest również rezultatem interakcji z Zachodem i pozostaje ważny nawet w swojej najnowszej wersji, w której istotną rolę odgrywa islam.


Wobec tego najważniejszym wnioskiem płynącym z obserwacji polityki tureckiej (przy świadomości historycznych związków) jest to, że dla Turcji członkostwo w strukturach euroatlantyckich ma charakter ambiwalentny. Wynika to z narastającej frustracji, wywołanej sprzecznymi interesami i odmienną diagnozą tego, co jest fundamentalnym zagrożeniem. Dla Turków są to syryjscy Kurdowie, dla USA – Państwo Islamskie, zwalczane z sukcesem przez Kurdów. Póki co, frustracja ta nie powinna jednak przeważyć nad wspomnianymi wcześniej korzyściami, płynącymi dla Turcji z członkostwa w NATO. Tureckie działania mają więc na celu demonstrację gotowości do prowadzenia polityki samodzielnej i podmiotowej. O wyrwanie Turcji z zachodnich struktur gra natomiast Kreml, kusząc Ankarę doraźnymi układami. Turcja zaś wchodzi w nie w celu obrony skąpego stanu posiadania w regionie oraz neutralizacji płynących z tej strony zagrożeń.

#publicystyka #nowakonfederacja
  • Odpowiedz