Wpis z mikrobloga


#przygodydantego


Hey dzieci jeśli chcecie,
Zobaczyć poków las,
Przed ekran dziś zapraszam was.
I wykop włączcie,
Dzień zakończcie i usiądźcie,
Zaczynamy dla Was nowy klechd.

Dzień 26:

Przespaliśmy nockę w miejscu, gdzie pokonałem pedzia. Próbowałem odtworzyć w pamięci drogę, ale nic z tego. Rano... tak myślę, że rano... kombinowałem co można w takim razie zrobić i niestety nic nie wykombinowałem. Gdy już czarne myśli zaczęły mnie nawiedzać pojawił się ten Siwek z przed wejścia, dziękując co nie miara. W pierwszej chwili stałem wryty jak dziwka złapana na gorącym uczynku, a potem dojrzałem kogo nogi coś białego. Poskładałem info do kupy i mnie olśniło. Dziadek coś pieprzył wcześniej o utraconym Peeko czy innym gównie. Nie ważne. Ważne, że siwy może nas stąd zabrać. Aż mi serce krzyczało - Urrrrraaatowani! Uratowani jesteśmy! Bocian! Patrz! Bocian! Albo mewa. Nie ważne. Jak on wyjdzie to i my możemy!
Dziadek zaprosił nas do siebie. Ma podobno chatę nad morzem niedaleko Petalburg City. O #!$%@?! Po chwili mnie oświeciło. Jak on wróci do domu to się mocno zdziwi. Próbowałem zachować pokerową twarz i podążyłem za nim do wyjścia, a potem zniknąłem jak szybko się dało wracając do miasta. Liczę, że mnie z tym nie powiąże. No bo jak?

Ledwo wszedłem to psychiczny już mnie dorwał przestępując z nogi na nogę jakby miał się zaraz posrać, a mało się nie spuścić jak usłyszał, że odzyskałem jego towar.
Mission Accomplished
Dał mi Greatballa za to. Już miałem mu jebnąć za taką nagrodę... znowu, szczególnie, że mało tam nie zginąłem, gdy powiedział, że pozna mnie z prezesem korporacji Devon. No no. Taką szychę znać to nie lada rzecz. Może skrócę sobie drogę do bogactwa?
The Boss
Poproszono mnie o dostarczenie paczki do Slateport jakbym #!$%@? był jakimś chłopcem na posyłki.
Delivery Man
No ja #!$%@?ę. Ale #!$%@?. Przygryzłem język i się zgodziłem. Od czegoś trzeba zacząć. Byleby nie za długo. No i masz #!$%@?! Daj palec to Ci całą rękę #!$%@?ą! Ledwo się zgodziłem to zaraz, żebym jeszcze dostarczył jakiś list.
The Letter
Taki problem FEDEXa zamówić? Nie podoba mi się to. Takie korpo, a żydzą na znaczek na głupi list. Chyba jednak nic nie będzie z tego bogactwa na skróty. Takie moje #!$%@? życie. Nie dość, że biedny to jeszcze wyzyskiwany. I nagle mówi mi, że dostanę nagrodę. Otworzył szufladę biurka i wyciągnął TAAAAAAKIE cacuszko. Chociaż z bliska okazało się, że używane. Bardzo. To żyd #!$%@?. ALE. Cacuszko to Pokenav. Miałem kupić mapę, teraz mam coś lepszego. Przynajmniej tyle z tego mam. Już chciałem wychodzić, gdy gościu mówi, że powinienem odpocząć przed wyruszeniem w tak trudną podróż, tym bardziej, że gdzieś tam się czają pedzie z AQUA oraz, co nowego, z konkurencyjnego gangu MAGMA. No pięknie. Ten region chyba zamieszkują same pedofile.
The Holiday
Nie mniej prezes zakwaterował mnie w swoim hotelu, więc może jednak nie taki żyd straszny jak go malują? Co prawda jak się dowiedziałem, że tu taka szycha do poznania będzie to myślałem, że otrzymam co najmniej rękę córki i pół PGRu, ale widać nie można mieć wszystkiego.

Bożek fortuny!
Dante ma szczęście.

W następnym odcinku.
- Co ma być to będzie.

Powracamy już w piątek