Wpis z mikrobloga

#anonimowemirkowyznania
Jestem kobietą, nie jestem wyborcą PiS-u, mam też obojętny stosunek do Kościoła i religii katolickiej. Z wieloma pomysłami PiS-u się nie zgadzam, ale projekt dotyczący tabletek "dzień po" na receptę w zupełności popieram. Powiem więcej - sama kiedyś znalazłam się w takiej sytuacji, że awaryjnie udałam się do pani ginekolog z prośbą o receptę na taką tabletkę. Może właśnie dlatego ten pomysł popieram.

Pani doktor po badaniu i przede wszystkim określeniu, w jakiej fazie cyklu jestem, wypisała mi receptę na tę tabletkę, ale ostrzegła mnie, że jest to ogromna dawka hormonów, tak jakbym połknęła na raz trzy (?) opakowania zwykłych tabletek antykoncepcyjnych (tu nie jestem pewna, czy padła liczba jednego, dwóch, czy trzech miesięcy przyjmowania antykoncepcji hormonalnej, ale chyba było tak jak napisałam), że potem mogę mieć rozregulowany cykl, nasilone krwawienia, ból piersi, głowy, brzucha, nudności, wymioty... I że dopiero po trzech prawidłowych cyklach mogę zgłosić się do niej ponownie w celu ustalenia metody antykoncepcji na przyszłość.

Jednym słowem jest to bardzo silny lek i nie wyobrażam sobie, żeby przyjąć taki bez fachowej konsultacji z lekarzem.

Ja ostatecznie receptę wyrzuciłam do śmieci, tabletki nie kupiłam i nie przyjęłam, byłam spanikowana, ale w ciążę nie zaszłam.

Oponenci mogą zaraz powiedzieć, że skrajna sytuacja, że kolejki do lekarza, że ciężko się dostać, że weekend... Zawsze można spróbować podejść do ginekologa "poza kolejką" nawet, jeśli ma "full" pacjentów na dany dzień (ja tak zrobiłam). A w przypadku tak skrajnym jak gwałt zorganizować sobie transport do większego miasta, pojechać na SOR, no muszą taką kobietę przyjąć i przebadać przecież.

To nie z tym projektem jest nie tak, tylko z kolejkami w polskiej służbie zdrowia. I chciałam tym postem powiedzieć, że naprawdę nie chce mi się wierzyć, że politycy popierający tę ustawę są zmanipulowani przez katoli i biskupów (jak to sugerują media), tylko że ma to poważne medyczne uzasadnienie.

#pis #ellaone #antykoncepcja

Kliknij tutaj, aby odpowiedzieć w tym wątku anonimowo
Kliknij tutaj, aby wysłać OPowi anonimową wiadomość prywatną
Post dodany za pomocą skryptu AnonimoweMirkoWyznania ( https://mirkowyznania.eu ) Zaakceptował: Shyvana
  • 10
@AnonimoweMirkoWyznania: Osobiście wolałabym przyjąć dużą dawkę hormonów, niż zajść w nieplanowaną ciążę.

A to, że Ty nie zaszłaś i że udało Ci się zdobyć receptę na czas, wcale nie oznacza, że każdej kobiecie się tak poszczęści.

A tak w ogóle to nie traktujmy ludzi jak głupców i nieudaczników, których to rząd pod płaszczykiem troskliwych rodziców musi bronić przed każdym zagrożeniem, bo przecież dzidzia sobie kuku zrobi. Może jeszcze noże zacznijmy sprzedawać
W przypadku tabletki po liczy się każda godzina. Na pewno dziewczyna ze wsi na poslasiu dostanie się bez problemu do ginekologa... SOR? No tak, w końcu tam wcale nie ma kolejek.
Wszystko skończy się tak, że ludzie będą kupować tabletki na zapas/kupować je z czech/w najgorszym wypadku robić wycieczki aborcyjne. I tylko patola, której na to nie stać/nie pomyśli o tym będzie się rozmnazac. Super plan!

A wszystkie zagrożenia są wypisane w
RzeczywistyGóral: @Shyvana:

Nie ma znaczenia co kto "osobiście woli".
Leki wydaje lekarz po zbadaniu pacjenta. Lekarz - czyli osoba po zdobyciu wykształcenia, egzaminie, praktyce klinicznej, która zna konsekwencje zażywania leków.
Tak się akurat składa, że substancja czynna z tabletek ma 2 strony przeciwwskazań,działań niepożądanych oraz interakcji, ale co tam te debile się znają na farmacji, tak se widocznie napisali żeby było, co nie?

Wystraszone konsekwencjami swojego postępowania dziewuszki i