Wpis z mikrobloga


#przygodydantego


Hey dzieci jeśli chcecie,
Zobaczyć poków las,
Przed ekran dziś zapraszam was.
I wykop włączcie,
Dzień zakończcie i usiądźcie,
Zaczynamy dla Was nowy klechd.

Dzień 19

Siedzieliśmy z młodym pod drzewkiem, gdzie nas zostawił psychiczny, całą noc. Telepało mną jak płaczką żydowską. Nie mogłem zmrużyć nawet oka. Co chwilę coś słyszałem. Trzaski, praski, a nawet wrzaski. Chyba Team Aqua działał w najlepsze. Nie mogłem zasnąć. Nie gdy te pedały mogą się gdzieś tutaj kręcić. Nie mówiąć już o innych zagrożeniach. Młody ku mojemu zaskoczeniu zasnął bardzo szybko. #!$%@?... i to ma być zespołowa solidarność. Chciałem go obudzić, ale już takie akcje odpierdałał, że szczerze mówiąc cykałem się bardziej niż siedzieć samemu w tej ciemności.

Całą noc wpatrywałem się w mrok próbując dostrzec cokolwiek, więc gdy w końcu nadszedł ranek, miałem tak przekrwione oczy, jakbym tydzień gapił się w telewizor z odległości dziesięciu centymetrów. Ledwo mogłem się ruszać tak mnie mięśnie #!$%@?ły po siedzeniu w niewygodnej pozycji i telepaniu, ale zrobiłem co w mojej mocy, bo drugiej nocy na pewno tu nie spędzę. Obudziłem młodego, gdy tylko pierwsze promienie słońca się pojawiły i ruszyliśmy. Nawet nie czułem, że praktycznie nic nie żarliśmy cały wczorajszy dzień. Już nawet biegłem, żebyśmy tylko na pewno dziś wyszli z tego lasu. Ok ok.... tylko podbiegałem. Oczywiście nie mogło się obyć bez chętnych do bitki. Zespół radził sobie szybko i w końcu(!) wyszliśmy z tego raju dla pedziów.
Definicja szczęścia
Wprost nie mogłem w to uwierzyć. Było już tak blisko wyjścia... gdybym tylko miał wczoraj tą dodatkową godzinkę. Takie moje #!$%@? szczęście.

Jak tylko postawiłem stopę poza lasem to od razu poczułem głód i to taki jakbym przez tydzień nic nie żarł. Widać adrenalina działa też na głód. Dobrze, bo #!$%@? jakbym miał zdychać tam z głodu, to pewnie długo jeszcze byśmy się wałęsali.
Wchodząc na drogę nie wierzyłem własnym oczom. Kolejne krzaczki z jagódkami.
Jagódki... znowu!
#!$%@?śmy się do nich jak dzikie świnie. Pochłonęliśmy wszystko. Dosłownie #!$%@? wszystko - razem z krzakami.
Szarańcza
Nic nie zostało. Co ten głód potrafi zrobić z pokemonem... nadal jednak byliśmy #!$%@? głodni. Co to jest trochę jagód i krzew albo dwa. Na szczęście kawałek dalej dojrzałem sklep. Pognaliśmy szybciej niż gówniak, wpadamy, a tu się #!$%@? okazuje, że to kwiaciarnia. No miałem ochotę już komuś #!$%@?ć, gdy ni z gruchy ni z pietruchy, większość osób wewnątrz coś nam chciała dawać! W tym więcej jagódek. To też zbytnio nie pomogło, ale przynajmniej ukoiłem nerwy. Pożarłem co było i wybiegłem posprawdzać okolicę, może więcej tu tego rośnie. Gdy sprawdzałem teren za kwiaciarnią natknałem się na Marilla! Byłem #!$%@? wycieńczony, ale ja #!$%@?, toż to Marill! Zawsze chciałem go mieć! Niech mnie piekło pochłonie jeślibym go nie spróbował złapać. Poświęciłem się i udało się. Złapałem go!
Marill
Nie wiem na #!$%@? mi on, skoro mam Młodego, ale jak mówiłem zawsze chciałem mieć, a w Kanto nie występował, więc teraz mam i #!$%@?! Może się przyda w przyszłości.

W kwiaciarni dowiedziałem się też, ze niedaleko już jest miasto Rustboro City. Hmy... czy to nie tam miał być ten pedzio? Cholera... ale nie mam teraz sił się nad tym zastanawiać. Poszliśmy i wreszcie dotarliśmy, ale oczywiście nie obyło się bez idiotów chcących mnie wyzwać. #!$%@?, ludzie, ja ledwo żyje! Wstałem z samego rana, a potem nie spałem w nocy. Dwa dni nic nie żarłem! Dajcie wy mi #!$%@? wszyscy święty spokój! Nawet młody już nie miał sił i padł w jednej z walk. Nie dziwę mu się, ale i tak bardzo dobrze się spisał.
Gdy weszliśmy do miasta od razu poleciałem do centrum pokemon.
Rustboro City
Oddałem poki na leczenie, #!$%@?łem ogromnego cheesburgera razy pięć, a może i frytki do tego i poszedłem spać. Jeśli chociaż pomyślę #!$%@? o ruchaniu pielęgniarki, która swoją drogą znów wygląda tak samo... ta rodzina chyba ma jakiś poważny problem, to sam sobie zafunduje łomot. Nie spędzę więcej nocy pod gołym niebem. I co więcej, mam zamiar tu teraz się zregenerować porządnie przez kilka dni... co najmniej.

Koniec Tygodnia.
Astrologowie ogłaszają wielki odpoczynek.

W następnym odcinku:
Dante jest zbyt zmęczony, aby spoilerować.

Kolejny odcinek już w piątek!