Wpis z mikrobloga

#anonimowemirkowyznania
Parę miesięcy temu moja ukochana, piękna dziewczyna dowiedziała się, że ma zespół policystycznych jajników. W skrócie: nie życzę żadnej lasce, serio. Cykl rozregulowany, problemy hormonalne, możliwa nadwaga, ból, krwawienia trwające kilka tygodni, niepłodność. Naprawdę, kaszana, bardzo jej współczuję. Oficjalną diagnozę dostała dopiero teraz, chociaż poprzedni jej ginekolog wiedział, co się dzieje i przez kilka lat mówił, że wszystko spoko. Była w szpitalu przez te krwawienia – też śmiesznie: leczyli ją chyba apapem, wypis: „zdrowa”. W międzyczasie zdążyła się sama zdiagnozować, godzinami porównywała zdjęcia usg z netu z jej badaniami itd. Wreszcie znaleźliśmy kompetentnego lekarza. Po badaniach okazało się, że jej podejrzenia się sprawdziły. I od tych kilku miesięcy jest jak cień: po pracy wraca do domu, zjemy coś, ona idzie spać. Lubiła czytać, malować, jeździła na koncerty. Teraz ani ja, ani znajomi nie możemy jej namówić na wyjście. Weekendy w domu lub w pracy. Zawsze była bardzo ambitna, perfekcjonistka, potrafi być wobec siebie tak bezlitosna, że szok, ale teraz ma i dobrą pracę w zawodzie, i pieniądze, dobrze wygląda. Z początku do choroby też podeszła jak do zadania, dostała leki i bierze je, ale bez efektów. To pierwsza taka sytuacja w jej życiu, na którą nie ma wpływu. I do tego chodzi o jej zdrowie. A któregoś dnia ostatnio mówi mi: „przepraszam, że cię zawiodłam jako kobieta. Nie jestem prawdziwą kobietą. Te prawdziwe mogą mieć dzieci. Jako kobieta powinnam mieć regularny cykl i móc urodzić ci zdrowe dziecko”. Domyślacie się pewnie, że nasze pożycie też zamarło.
Jesteśmy raczej z tych „wiecznie młodych”, nigdzie nam się do tej pory nie spieszyło. Razem pięć lat, oboje 30+, wyglądamy na młodszych, czuliśmy się często jak dzieci w skórze dorosłych. Nie myśleliśmy o potomstwie, ale chyba czas najwyższy. Jestem z tych, którzy nie narzekają na los. Uznałem, że co ma być, to będzie. Kochamy się – to najważniejsze. Jednak wiem, że chciałaby mieć dzieci. Na razie chcę jej tylko jakoś pomóc, wesprzeć. A nie wiem jak.

Czasem sprawdzam, co dzieje się u znajomych ze studiów. Większość już ma dzieci. Nawet ci genetycznie obciążeni (deformacje twarzy), bo i takich mam wśród znajomych, egoistycznie (w mojej ocenie) mają córkę. Także obciążoną genetycznie.

A moja piękna, mądra dziewczyna cierpi. A ja razem z nią.

Kliknij tutaj, aby odpowiedzieć w tym wątku anonimowo
Kliknij tutaj, aby wysłać OPowi anonimową wiadomość prywatną
Post dodany za pomocą skryptu AnonimoweMirkoWyznania ( http://mirkowyznania.eu ) Zaakceptował: Zkropkao_Na
  • 17
  • Odpowiedz
@AnonimoweMirkoWyznania: bait 2/10, piszesz o pco jakby to była straszna choroba, conajmniej glejak, pco here (notabene schorzenie pospolite wśród kobiet)

A któregoś dnia ostatnio mówi mi: „przepraszam, że cię zawiodłam jako kobieta. Nie jestem prawdziwą kobietą. Te prawdziwe mogą mieć dzieci. Jako kobieta powinnam mieć regularny cykl i móc urodzić ci zdrowe dziecko”

ten fragment dał mi raka od razu z przerzutami
  • Odpowiedz
@AnonimoweMirkoWyznania: Trzymam za was kciuki Mireczku. Sam się strasznie #!$%@? jak nie mam na coś wpływu i jest bezsilnym, nic mnie tak nie demotywuje... a często z chorobą tak jest.
Domyślam się też, że ciężko "udowodnić" różowemu że dalej jest według Ciebie bardzo kobieca, ale mam nadzieje że będzie się wam dalej żyło dobrze i "po staremu".
  • Odpowiedz
@AnonimoweMirkoWyznania: Jeśli Cię to pocieszy to mi się udało zajść w ciążę (ale ponad rok się staraliśmy). Ta choroba nie wyklucza dzieci na 100%. Fajnie że wypierasz dziewczynę. Bądź z nią, zapewniaj o swojej miłości. Niech poszuka też wsparcia na forach kobiecych, ten problem jest popularny niestety.
  • Odpowiedz
OP: @Paszczak113: jeśli faktycznie masz pco, to powinnaś wiedzieć, co to robi i jak dziewczyny cierpią. Co to robi z psychiką. Dla mojej to jest jak glejak. Ona tak to odbiera, sorry. Mnie to jej wyznanie, które "dało ci raka z przerzutami", wmurowało w podłogę. Ale oczywiście wiesz lepiej.

Dzięki za dobre słowa. Znaleźliśmy dobrego lekarza. W końcu, jeden pośród wielu, którzy chyba przespali studia.
Tabletki nie działają. Żadne.

Ten
  • Odpowiedz
@AnonimoweMirkoWyznania: Wiem o co chodzi. Czuje się śmieciem bo nie będzie mogła dać Ci dzieci. Powiedz jej, że wszystko jest ok i jeśli będzie chciała mieć dzieci to adoptujecie tyle ile zapragnie. Doraźnie możesz jej też kupić jakiegoś fajnego pieska aby miała na co przelać instynkt macierzyński.
  • Odpowiedz
@AnonimoweMirkoWyznania:
zgadzam się z większoscią wypowiedzi. PCO here, objawy mam wszystkie, jest ciężko, przechodziłam etap "nie czuję sie kobietą" czasem to wraca ....(chociaz akurat domniemana bezpłodność dla mnie problemu większego narazie nie stanowi) (twoja rola here, jesli ją uspokoisz, to powinna znowu poczuć się dobrze) ale to wszystko jest do ogarnięcia.
Dobry Ginekolog (warto szukać!) zapisze leki odpowiednie pod względem dawki hormonów i dodatkowo takie, które nie odbieraja kobiecie szansy na
  • Odpowiedz
Trollinda: Zapytajcie się lekarza o nakłuwanie jajników, na kilka lat pomaga.
Policystyczne jajniki nie wykluczają ciąży! Fakt jest trudniej, ale bez grzebania swoich szans...

Poszukajcie dobrego lekarza, pogadajcie o sposobach leczenia, nakłuwaniu jajników. (Sama mam ten problem. )

Głowa do góry, trzymam kciuki!

Zaakceptował: Asterling
  • Odpowiedz