Wpis z mikrobloga

@WilliamHolden: Jeszcze w starym Hollywood było takie określenie, które otrzymywali wyłącznie najwięksi - to się chyba triple G nazywało: great singer, great dancer, great actor a oznaką wybitnego talentu było pokazanie tego wszystkiego w jednym filmie. I choć przyznaję, że może nie byli najwybitniejsi jeśli chodzi o samo aktorstwo, to trzeba pamiętać o tym że występowali w potrójnej roli. A Hollywood które uwielbia klepać się po pleckach i
  • Odpowiedz
@SM89: @Perfidny: Kij tam Sweeney Todd (też polecam), ale wszystkie filmy animowane od Disneya, z nazwijmy to "głównej serii" - Król Lew, Mała Syrenka, Tarzan, czy z nowszych Kraina Lodu, Vaiana.
  • Odpowiedz
@WilliamHolden: Być może Asteire'm i Rogers to nie byli, ale zrównywanie dwójki piekielnie utalentowanych młodych ludzi do JLaw i The Rocka jest sporym nadużyciem.
  • Odpowiedz
@WilliamHolden: Ani razu Woody'm Allenie nie wspomniałem i nie uważam też jakoby to miał być argument za jej zdolnościami, ale skoro chcesz się powoływać na reżyserów, to grała u Inarritu i poradziła sobie świetnie dostając nominacje do Oscara dwa lata temu.
  • Odpowiedz