Wpis z mikrobloga

#anonimowemirkowyznania
Mirki najgorzej... i niestety pierwszy raz w życiu nie mam z kim porozmawiać o problemie, bo jest zbyt osobisty, więc postanowiłem wyżalić się tutaj. lvl 28 u mnie, żona od 2 lat, znamy się od 12 lat. Jednak poznałem ostatnio niesamowitą #rozowypasek, totalnie bratnia dusza, wspólne zainteresowania... Wiecie o co chodzi, od pierwszych minut przebywania z nią czułem te niesamowite emocje, praktycznie tak jak to było gdy poznałem żonę szmat czasu temu. Chciałem mieć z nią bliski kontakt. Poza wspólnymi powrotami autobusem zaczęliśmy trochę wymieniać maile i smsować. Głównie dotyczyło to tego co robimy zawodowo, ale zdarzało się i mi i jej zejść na bardziej prywatne tematy. Jednak ani razu nie wspominałem, że jestem zajęty. Ostatnio mieliśmy wspólne spotkanie, wypiliśmy trochę wina i miałem okazję poprzebywać z nią trochę dłużej później, poszliśmy na długi spacer, posiedzieliśmy w parku, a jej uśmiechnięta twarz i szczęśliwe oczy powodowały, że odlatywałem.
Jednak w końcu musiałem jej powiedzieć o żonie, bo wiedziałem że to nie może brnąć w tę stronę, chciałem zatrzymać sprawę na przyjaźni. No i stwierdziła, że mam jej "dać spokój", nie pisać nigdy więcej i nasze relacje pozostaną czysto zawodowe. Aczkolwiek następnego dnia zgodziła się by porozmawiać na żywo. Przeprosiłem, powiedziałem jak bardzo na mnie wpłynęła, a ona płakała bo jak się okazało też jej się bardzo spodobałem no i niestety zraniłem jej uczucia. Robiłem wszystko, żeby odeprzeć pokusę jej przytulenia. Było mi tak ogromnie przykro. Odprowadziłem ją do domu i ostatnie słowa jakie usłyszałem, to że mam nigdy się nie odzywać, "daj mi spokój, cześć".
Chciałbym jej jeszcze tyle powiedzieć, chciałbym z nią w ogóle rozmawiać. To "daj mi spokój" mnie zniszczyło. Chciałby się z nią przyjaźnić. Nie umiem tak zrobić, żeby wyparowała z mojej głowy. Żałuję, że nie upierałem się przy tym podczas rozmowy. Może tego właśnie oczekiwała... Ale z drugiej strony ona chyba nie wierzy już w naszą przyjaźń. Teraz nie powinienem do niej pisać, tak jak obiecałem. I to jest po prostu przeokropne. Nagle odeszła i sobie z tym nie radzę... tęsknię za nią... ( ͡° ʖ̯ ͡°)
Nigdy nie myślałem, że w tak szybki sposób ktoś jeszcze może zawrócić mi w głowie.

Kliknij tutaj, aby odpowiedzieć w tym wątku anonimowo
Kliknij tutaj, aby wysłać OPowi anonimową wiadomość prywatną
Post dodany za pomocą skryptu AnonimoweMirkoWyznania ( http://mirkowyznania.eu ) Zaakceptował: Asterling
  • 13
puknij sie: Czlowieku opamietaj sie. Przeczytaj jeszcze raz co napisales i sie zastanow. Spodobala ci sie jakas kobieta w pracy i chcesz wyrzucic do kosza przysiegi i obietnice ktore zlozyles swojej zonie. Jeszcze nie raz spodoba ci sie inna kobieta. Ta ci sie znudzi. Ile razy jeszcze razy masz zamiar zdradzac swoja zone. Gdybys obiecal swojemu przyjacielowi ze go nie zostawisz i przy pierwszej lepszej okazji puscil go kantem to byloby
Cazale: Aż mi się przypomniało: "Ożenić się przed trzydziestką, to jak wyjść z imprezy przed 22" ;). 26 lat, miałeś 26 lat kiedy na swoją dziewczynę zacząłeś oficjalnie mówić żona. Damn it. Powiedz jeszcze, że kościelny wzięliście… Tej Twojej koleżanki nie ma co winić, skoro nie wiedziała o Twoim małżeństwie, a sam nie raczyłeś jej wcześniej przystopować, skoro widziałeś co się święci. Ty chciałbyś mieć ciastko i je zjeść – mieć
@AnonimoweMirkoWyznania: Mirku wiem co czujesz i współczuję. To jest tak ogromna siła, że nic dziwnego, że Tobą miota. Twoja historia to w moim odczuciu trochę taki klasyk. Poznałeś swoją żonę jako młody chłopak. Pewnie to była Twoja pierwsza miłość i prawdopodobnie pierwsza kochanka (?) Przez 12 lat zdążyliście się poznać na wylot. Mało co Cię w w niej i Waszej relacji potrafi zaskoczyć. I nagle pojawia się ktoś, kto wywraca cały
@AnonimoweMirkoWyznania: Ogarnij się póki masz czas, a wyjdziecie z tego tylko z powierzchownymi ranami.

@Effugere:

I nagle pojawia się ktoś, kto wywraca cały porządek.

Wiesz co jest tu najśmieszniejsze? Przez lata byłeś znieczulony, jak to się teraz mówi - "martwy w środku". Nagle orientujesz się, że ktoś może coś do Ciebie poczuć. Że dla takiej osoby możesz być wartościowy. A finalnie będziesz zdrajcą, nikim, śmieciem.
The horror! The horror!
@AnonimoweMirkoWyznania i właśnie dlatego uważam, że takie związki z automatu powinny się rozpadać, a nie być cementowane ślubem. Za dużo takich przypadków już widziałam, że nagle facet zachwyca się odmienną loszką i w sumie mu się nie dziwię, ale rozejść się z obecną po takim czasie to dramat, bo w końcu tyyyle lat, no i mamy telenowelę.