Wpis z mikrobloga

Nie pamiętam bardziej natchnionego serialu. Twin Peaks też zawierał jakieś tam wierzenia i metafizykę ale im bliżej końca tym bardziej się w tym wszystkim pogubili. Jeśli macie wybór zacznijcie go oglądać ze słuchawkami.
Nie wiem gdzie tu Dalthon ze śmiesznego obrazka z poprzedniego wpisu widział kontent hipstersko weganowy. Nawet kiedy pisarka, która chciała opisać doświadczenia dziewczyny zaproszona na obiad zaczyna tłumaczyć, że nie je zwierząt główna bohaterka myśli tylko o tym jakie jedzenie jest pyszne a nie co zawiera.
Jest tu wygładzona wersja tego co czeka dobrych ludzi po śmierci. Co się w ogóle po niej dzieje. Wygładzona jeśli chodzi o to, że nie ma straszenia piekłem, karą a każdy człowiek jest z natury dobry a wszystko co czyni złego jest wynikiem jego samotności,odrzucenia , zazdrości i jeśli tylko znajdzie radość z tych rzeczy, które posiada i przestanie się przejmować tym czego nie może zdobyć to pogodzi się z samym sobą, innymi i znajdzie w sobie siły, żeby dokonywać rzeczy niemożliwych.
Są ze cztery zdania o fizyce kwantowej ale też uzdrawianie więc raczej interstelarze nie będą w pełni zadowoleni.
Każdy aktor dobrany idealnie do swojej roli. Przemyślany scenariusz. Nawet internet jest pokazany takim jaki jest. Ze wszystkimi nazwami, zwyczajami a nie unikanie na siłę nazw stron, które i tak każdy zna.
Muzyki trochę mało i widać, że skromnie ale dobrze wrzucona w kontekst. Nadaje sens.
Cieszę się, że zamiast sprawdzać zapowiedzi po prostu kliknąłem na baner w Netflixie i już nie wypuściłem tabletu z ręki.
#oa #theoa
źródło: comment_AUBOyt9FvCWfLBsEbzaVR5d8L8f6bMyo.jpg