Wpis z mikrobloga

Kurna mircy, ale fart na koncercie Carrionu w #krakow...
1) Okulary, które ktoś mi strącił w pogo, znalazły się po chwili prawie nie naruszone
2) Zarobiłem piwo od randomowej pary, do której się przysiadłem (cebula mozno :P)
3) Pogadałem sobie chwilę z randomową laską odnośnie, ekhn, obiektywów. I innych aspektów fotografii.

Patrząc pod kątem wychodzenia z przegrywu, to chyba nieźle, jak na jeden wieczór...
  • 8
@sorasill: no, niestety muszę się z Tobą zgodzić... trzeba wiedzieć, ile można wypić i jednak trzymać się tego, bo łatwo można sobie i innym zepsuć dobrą zabawę. Nawet niekoniecznie #!$%@?, ale np. zarzyganie wszystkiego dookoła niekoniecznie jest mile widziane w towarzystwie.