Wpis z mikrobloga

Musiałem pojechać do roboty z Rudą(Wiolką). Idę do niej, pukam do drzwi, a ona krzyczy:
- przepraszam, ale jestem rozebrana, bo muszę wziąć prysznic.
-Mi to nie przeszkadza.
- Ale mi przeszkadza.

Czekam pod drzwiami pięć minut, dziesięć, stwierdziłem, że muszę ją pośpieszyć.
Wchodzę do mieszkania, potem do łazienki i wpadłem na pomysł by wypłoszyć ją spod prysznica. Rozbieram się, wchodzę do kabiny, ona się odwraca ocierając o mojego zaganiacza, patrzy na niego i wybiega z płaczem. No tak, #!$%@?, zimna woda.
Wybiegam za nią krzycząc - słońce, to nie tak, zimna woda, jadłem brom, jestem gejem, mam siedemdziesiąt lat i potrzebuje penispompki!
W końcu się zatrzymała, pozwoliła się dogonić, ludzie patrzą na nas - w końcu nie codzień widzi się w mroźny listopadowy poranek cudowną Wenus i Adonisa z dwudziestotrzycentymetrowym naganiaczem biegnących nago po ulicy. Ociera łzy o swoje rude włosy i mówi pochlipując:
- przepraszam, nie każdemu musi się podobać każda. - i wtula mi się w ramiona. Najpierw impotencja a teraz przedwczesny wytrysk zlepiający jej rude futerko.
-chodź, musimy się jeszcze raz wykąpać. I ktoś musi wymasować mi zziębnięte stopy.
#piecdziesiattwarzyschizotypowegocynika #logikarozowychpaskow #perfectworld
  • 7