Wpis z mikrobloga

Podsumowanie na dzisiaj.

Skrót:
Kierownik nie uzyskał zgody właściciela obiektu, ponieważ ten jest za granicą i trzeba czekać na jego decyzję, dlatego jutrzejsze poszukiwania odpadają. Wstępnie rozpoczną się w poniedziałek w godzinach porannych.
Na plus - będziemy mieli cały dzień, a nie tylko godzinę. Na minus - to kolejne stracone trzy dni.

Cała historia:
Co do historii zguby i prób odnalezienia.
Dziewczyna była na wycieczce szkolnej. Korzystając z karuzeli regularnie wyjmowała urządzenie z ucha, aż do feralnej chwili. Początkowo nie chciała iść na tą atrakcje, ale wiadomo jak to w młodzieżowej grupie, koleżanki namówiły ją, żeby pojechała z nimi. Dołączyła do nich w ostatnim momencie. Pod wpływem emocji zapomniała wykonać tej jednej czynności, a nieudaną próbę podjęła już w trakcie ruchu kolejki - bezskutecznie. Zaraz na początku urządzenia wyleciało z ucha.
Po opuszczeniu rollercoastera Wiktoria z wychowawczynią zgłosiły to ochronie i wraz z ochroniarzem próbowały odnaleźć urządzenie. Jednak klasa musiała wracać do autokaru i ze względu na porę, tego dnia nie zostały podjęte żadne kolejne działania.
Następnego dnia rodzice Wiktorii osobiście wybrali się do Zatoru, gdzie poprosili ochronę o możliwość przeszukania tego terenu. Odmówiono im, co można zrozumieć, ze względów bezpieczeństwa, ale obiecano również, że po zamknięciu obiektu poszukiwania będą kontynuowane, a rodzice otrzymają informacje w tej sprawie. Jednakże przez kolejnych kilka dni nie było żadnego odzewu. Rodzice coraz bardziej rozpaczali i czuli się bezsilni nie wiedząc co jeszcze mogliby zrobić.
Aż do dnia wczorajszego, tj. 21 września, kiedy o sprawie dowiedziała się moja mama. Od razu napisała oficjalne pismo w imieniu rodziców do Energylandii oraz skontaktowała się z urzędem miasta Zator, któremu również przekazano to pismo.
Zostało wykonanych kilka telefonów do zarządu parku w celu uzgodnienia dalszych działań.
Wstępnie dostaliśmy informację, że pierwsza możliwość przeszukania terenu będzie jutro (tj. piątek 23 września) w ciągu ok. godziny przed otwarciem obiektu, czyli od 8:00 do 9:20. Ostatecznie jednak, ze względu na brak zgody właściciela, który przebywa za granicą, możliwość wejścia na teren pod Mayanem wyznaczono na pon/wt/śr w następnym tygodniu w godzinach od 9 do 18. W tym czasie park będzie zamknięty, a wszystkie urządzenia wyłączone, co zapewni bezpieczeństwo szukającym.

Nawet jeśli okaże się, że urządzenie jest uszkodzone, zalane itd. istnieje szansa naprawy go ze środków fundacji. W sytuacji kiedy zostało zagubione, nie ma żadnej możliwość zakupu implantu tą drogą.

Co do samego urządzenia. Było to implant Baha Divino otrzymany od Profesora Skarżyńskiego po operacji w jego klinice. Matkę poinformowano, że takie urządzenie jest warte ok. 30 tysięcy zł.
Mama Wiktorii kontaktowała się z dystrybutorem takich urządzeń z Wrocławia. Koszt nowego odpowiednika to ok. 25 tys. zł. Jutro drogą mailową ma otrzymać dokładną ofertę. Wrzucę jeśli chcecie, w celu uwiarygodnienia wpisu.

Zakładam tag #sluchdlawiktorii

Ostatni raz wołam do wpisu wszystkich komentujących i plusujących wpis na mirko i znalezisko. Wyjaśniam wiele kwestii i odpowiadam na zarzuty. Dalsze wpisy będą pod tagiem
Pobierz Pribadi - Podsumowanie na dzisiaj.

Skrót:
Kierownik nie uzyskał zgody właściciela...
źródło: comment_fR9mIM0FfKJD8ZtRATl7tQ81JjJdMM0D.jpg
  • 246