Wpis z mikrobloga

Akurat Stano dobrze pisał w swojej książce "Stan Futbolu", że polskim szkoleniowcom niczego nie brakuje i nasze spojrzenie na trenerów zagranicznych jest fałszywe.
Pozwolę sobie zacytować, z rozdziału "Dlaczego nasi trenerzy nie pracują za granicą?"

Jeśli przeanalizujemy zagraniczne ligi i pracujących w nich trenerów, to z wyjątkiem bardzo specyficznej (...) Premier League, we wszystkich pozostałych rozgrywkach zdecydowanie dominują lokalni szkoleniowcy. Zajrzyjmy do Hiszpanii - prawie sami Hiszpanie, do Włoch - prawie sami Włosi. Francja - niemal wyłącznie Francuzi. Holandia - sami Holendrzy. I tak dalej. Nie wiem, skąd się wzięło tak powszechne przekonanie, że trenerzy innych narodowości fruwają sobie po świecie i raz trenują tam, raz gdzie indziej, a tylko Polacy tkwią wyizolowani (...)


Tutaj Stano podaje przykład białoruskiego trenera BATE, który ciągle awansował do LM, a potem chłop przepadł, bo mógł popracować jedynie w Białorusi ew. w Rosji. Stano pisze, że by zdobyć angaż praktycznie w każdej możliwej lidze z topu potrzebny jest sukces i tutaj podaje przykłady Mou oraz Villasa-Boasa - ich wygrane w europejskich pucharach.

Dlatego rzygać mi się chce, jak słyszę ekspertów typu Tomaszewski (powinno być "ekspertów"), którzy twierdzą, że do Legii MUSI przyjść trener zza granicy. Nie tutaj tkwi problem. Mamy dobrych trenerów, w innym rozdziale Stano pisze o co właściwie chodzi. O to, żeby trener miał swobodę zatrudniania swojego sztabu, tak jak za granicą trenerzy w Niemczech, czy Anglii zatrudniają cały swój zaufany sztab jak przechodzą do innego klubu. A u nas w Polsce prezesi na to nie idą, zatrudniają trenera i radź sobie.
Znamienny jest cytat pod koniec rozdzialu:

Gdyby polski klub zatrudnił Guardiolę, Kloppa, Mourinho czy innego Enrique , żaden prezes nie odważyłby się powiedzieć - dobierz taktykę do tych piłkarzy, których tu mamy.... Nie, tamci przyszliby jako szefowie, którzy całą przestrzeń uporządkują na swoją modłę.


Gdzie jest więc problem?
- z zaściankowym myśleniem, że zagraniczne musi być lepsze
- z brakiem kasy
- z podejściem prezesów, którzy nie rozumieją, że trener potrzebuje przestrzeń do działania, swoich ludzi, pieniądze na transfery... że trener jest od zarządzania taktyką, od trenowania piłkarzy, trener i jego zaufany sztab, który pracuje z nim od lat.

Dlatego cud się stał, że reprezentację dostał Nawałka, a nie jakiś przepłacony trener spoza naszego kraju. Natomiast problem, który tutaj opisałem cytując Stanowskiego to problem współczesnej Legii, te wyczyny z poprzednimi trenerami, to spuszczanie się polskiego środowiska pseudoekspertów nad zagraniczną myślą szkoleniową.... stwórzmy naszą, polską myśl szkoleniową i zróbmy to profesjonalnie, bo potencjał ludzki mamy, potrzeba chęci, pracy i otwartej głowy prezesów. Jak najmniej Wojciechowskich i jemu podobnych. Tomaszewskiego #!$%@?ć z TV i nie dawać mu prawa głosu.

#pilkanozna #legia
  • 5
  • Odpowiedz
@Go_Ask_Alice: piszesz o Nawałce, ale zapominasz o Leo, który w tamtych czasach był strzałem w dziesiątkę i nie było realnego kandydata z Polski
Ja pokuszę się o twierdzenie, że moda na zagranicznych trenerów bierze się z tego, że to swojego rodzaju samoograniczenie na prezesów. Zatrudniasz takiego Berga czy innego Maaskanta i wiesz, że nie tak łatwo go wywalić jak Brosza czy Ojrzyńskiego. Bo jak go wywalisz to musisz płacić horrendalną odprawę.
  • Odpowiedz
@Go_Ask_Alice: głownie problem jest w piłkarzach a nie w trenerach. z gówna twarożku nie zrobisz. mało który trener może sobie pozwolić na taki komfort, że wymieni pół kadry jak się nie nadaje lub mu nie pasuje (dało radę u Zawiszy za Rumaka, ale to w sumie to taki jedyny przykład).

z drugiej strony niewielu jest polskich trenerów, którzy faktycznie robią różnicę (a przynajmniej tych którzy kręcą się na karuzeli w najwyższych
  • Odpowiedz