Wpis z mikrobloga

Mirki, taka sytuacja dzisiaj, wracam sobie do domu, po drodze do biedronki po jakieś czokoszoki na jutro, kolejka do kas, jak zwykle potężna. Więc czekam sobie kulturalnie, gdy jakiś wąsaty Janusz rzuca #!$%@? na lewo i prawo, bo kolejka porusza się za wolno. Ok, myślę sobie, ale fajnie gdybyś mi nie pieprzył tych pierdół do ucha. No nic, z Januszami tak jest.

Pakuję sobie zakupy, nagle wybiega łysy kwadrat 1,5x1,5, a za nim, niczym komiksowy flash, starsza kasjerka, przy okazji wywalając kwiaty przy kasach. Druga kasjerka dzwoni na dzwonek, parę chwil później przez kasy wychodzi ochroniarz, zupełnie beztroski, podskakując niczym pratchetowski błazen i zbliża się do wyjścia. Ja powoli też wychodzę, patrzę, kasjerka trzymając kafarka za ucho prowadzi go ku ochroniarzowi. Była bardzo wściekła, więc facet nawet nie oponował.
Już przyzwyczajony do takich sytacji, ruszam do domu, przed wejściem wymieniając baterię do radyjka osiedlowemu bezdomnemu.

Meritum jest takie, że w sumie fajnie się żyje na poznańskim Łazarzu, znacznie lepiej niż cygańskiej polance itd.
Przynajmniej jest swojsko. ( ͡° ͜ʖ ͡°)
#truestory #poznan #patologiazewsi
  • 6
@Gronie W ciągu 3 ostatnich miesięcy byłem świadkiem 3 aresztowań w tej samej biedronce. To jest po prostu standard w tym miejscu i pracownicy wiedzą już jak się zachować, jednocześnie jednak trochę im współczuję, bo za swoją robotę ze względu na ryzyko powinni otrzymywać o wiele wyższa stawkę