Wpis z mikrobloga

Podobno jedną z najważniejszych cech odróżniających dorosłych od dzieci jest świadomość przemijania - świadomość tego, że drugiej szansy na wykorzystanie minionego czasu już nie będzie. Za gówniaka się po prostu o tym jakoś nie myślało...

Świadomość ta jest szczególnie odczuwalna podczas końców jakichś etapów życia. Dla mnie takim wydarzeniem jest wyprowadzka z akademika, w którym mieszkałem 6 lat. Wiem - powiecie że długo, jak można tyle w akademiku wytrzymać, z tym że byłem sam w pokoju, a cena była naprawdę niezaprzeczalną zaletą. Wczoraj opuściłem ten przybytek, wyszedłem tak po prostu jakbym miał wrócić ze swoimi rzeczami po wakacjach.

Spędziłem w tym budynku - najstarszym domu studenckim w Polsce - 1/4 swojego życia, i nawet nie zauważyłem kiedy to minęło. Jak dziś pamiętam mój pierwszy dzień, kiedy po zakwaterowaniu się wyszedłem z kumplem z miasta obczaić okolicę. Wtedy to wywiązał się między nami dialog:

- Czujesz?
- Ryby?
- Nie. Wolność!

No i jestem, 6 lat po staniu się wolnym człowiekiem. Teoretycznie. Póki płacą na Ciebie rodzice musisz się ich słuchać, z chwilą gdy przestają - musisz się pilnować z pracą i nie ma tak różowo. Wiem, że to nic odkrywczego, wiem, że wszyscy tak mają. Z wyjątkiem bogatych ludzi, którym naturalnie zazdroszczę.

Z jednej strony nie mogę się oprzeć wrażeniu że mogłem ten czas wykorzystać lepiej, że mogłem wszystko wyżej, mocniej, dalej, zamiast oglądać seriale robić coś pożytecznego albo pasjonującego. Z drugiej strony wiem, że mogło być też dużo gorzej.

Polecam każdemu mieszkanie w akademiku choć trochę. Najfajniej spędzić w nim pierwsze lata studiów, potem to już nie to samo. Prawdziwa szkoła życia, galeria postaci i fabryka przygód, które będzie się pamiętać na długo. Czego jak czego, ale mieszkania tam nie żałuję, szczególnie pierwszych dwóch lat.

#akademik