Wpis z mikrobloga

To miał być rok Linuksa.

Bez obawy, to nie jest kolejny prześmiewczy post, jak to Linux miałby osiągnąć ogromną popularność. TL;DR; na dole.
Na początku roku postanowiłem, że się przeniosę na stałe na pingwinka. Decyzję dobrze przemyślałem, zrobiłem listę programów jakie używam a były to: narzędzia do programowania C/C++/Web, odtwarzacz multimedialny, torrenty i pakiet biurowy. Ten ostatni budził wątpliwości, ale dałem szansę dla Libre Office.

Szukałem dobrego distro, trochę powalczyłem z Debianem, Kali, Arch na wirtualnych maszynach, koniec końców wybór padł na Ubuntu. Sama instalacja bez bezproblemowa, wszystkie urządzenia działały. Przez pierwszy miesiąc była faza ekscytacji, odkrywania czegoś nowego. Np.: Jak dobrze zainstalować odtwarzacz multimedialny, jak spersonalizować i wypięknić nieco system. Fajna zabawa.

Z narzędzi developerskich i około developerskich to zakochałem się w Terminatorze i ZSH. Jednoznacznie to było coś czego mi brakowało pod Windowsem, porządna konsola z multiplekserem. (Na Windowsie używam Cmder, ale to nie to samo).

Pierwsze zdziwienie miałem takie, że WebGL nie działa na moim zestawie, a jest to poczciwy Asus K95N (18” laptop :E). Trochę grzebania w ustawieniach Firefoxa i udało się włączyć to. Podkusiło mnie aby uaktualnić sterowniki do nVidia i to była moja pierwsza pomyłka. System nie wstał poprawnie po tym, siedziałem pół dnia szukając rozwiązania, jakoś się udało ale musiałem powrócić do 340.96 (mimo iż miałem możliwość odpalenia 358), no nic. I tak dobrze, że działa – myślę sobie.

Kolejnym zdarzeniem z brutalną rzeczywistością był fakt, że Logitech nie wspiera Linuxa, i nie ma sterowników, lub co bardziej istotne konfiguratora, aby można było sobie klawisze poustawiać. Jest np: Solaar na Linuxa, ale nie zapewnia on wymaganych rzeczy.

Kolejnym problemem jaki mnie spotkał to wyraźny brak zaawansowanych operacji na tabelach przestawnych w LibreCalc, i tego nie dało rady przeskoczyć, zadanie musiało poczekać. Miałem tego świadomość, że LibreOffice ustępuje w wielu zaawansowanych opcjach pakietowi z Microsoftu więc aż tak dużego zaskoczenia nie miałem.
Jako, że trochę podróżuje to zdarza mi się pracować w trasie, i tu wychodzi na wierzch kolejna wada: zarządzanie energią. Zdaje sobie sprawę, że jak się poustawia Linuxa w odpowiedni sposób tj. powyłącza się procesy, magicznie poustawia się inne aby nie działały z maksymalną częstotliwością, to taki komputer będzie działał długo. Ja takiego czegoś nie umiem. Przez co bateria wystarczała mi na połowę czasu tego ile mi trzyma na Windowsie.
W pracy jestem przyzwyczajony do pracowania na monitorach w trybie portretowym. Jakie było moje zdziwienie, że moja karta graficzna na to nie pozwala na Linuxie. Już nawet nie chodzi o ustawienie tego w jakimś ładnym GUI, ale komenda xrand nie łykała obracania ekranu.

Menadżer okienek na Ubuntu słabo działa jak się ma konfigurację z kilkoma monitorami. Przenoszenie okienka z jednego monitora na inny jest zabugowane, często mimowolnie wraca do poprzedniego ekranu. Automatyczne pozycjonowanie okien na ekranie jest ubogie. Można np.: ustawić aby okno wypełniało prawą, lub lewą połówkę. W Windowsie 10 jest znacznie lepiej, bo tam jest zapamiętywana podziałka, i nie jest to sztywne 50% ekranu. Ponadto można umiejscawiać okienka w ćwiartkach ekranu. Działa to super. Wracając do Linuxa, chciałem zobaczyć jak i3wm sobie radzi z tym, niestety nie miałem jaj by to zainstalować z obawy, że mi coś się wywali, również nie chciałem spędzić 1 dnia na konfiguracji tego.

Z pozytywnych aspektów:
Narzędzia około developerskie: valgrind, sanitizery dodatkowo ltrace i strace

Update systemu działa świetnie, jest częste, bo znajduje mi nawet kilka razy dziennie coś nowego, ale zawsze grzecznie się pyta czy robić restart, a jak nie chcę to też się nic złego nie dzieje. Efektem częstych update jest to, że kompilatory zawsze są na czasie i można pobawić się z nowościami jakie niesie C++17 (lub raczej 1z).
System jest ładny i konfigurowalny. Wymaga to trochę czasu, ale potem się odwdzięcza. Wszystkie kroki można oskryptować, więc w przypadku instalacji ponownej systemu moment i mamy to samo.

apt: uwielbiam, ten fakt, że jak czegoś nie miałem to „sudo apt install …” i już było. Zawsze świeże, zawsze działające, zawsze zaufane. (Z chockolatey na Windowsie różnie bywało i średnio z zaufaniem moim do tego, ale to może być tylko personalne uprzedzenie).
To miał być rok Linuxa, niestety nie będzie. Przesiadam się na Windowsa jako na główny system do pracy/rozrywki. Ubuntu zostawiam na biurku, ale już nie będzie odpalane tak często. Pewnie zostawię sobie tylko do kompilacji i zabawy od czasu do czasu.

Ogólnie to ciekawa przygoda była, i na pewno trochę mi pomogła.

TL;DR;
Chciałem przenieść się na stałe na Linuxa, ale nie udało mi się.

#linux #windows
trzeci - To miał być rok Linuksa.

Bez obawy, to nie jest kolejny prześmiewczy post...

źródło: comment_pfwxrQfNOoCeWXBCENkzm1v74MECegiJ.jpg

Pobierz
  • 18
  • Odpowiedz
Podkusiło mnie aby uaktualnić sterowniki do nVidia i to była moja pierwsza pomyłka.


@trzeci: Widzę że to nie tylko wina jednego Distro...

Chciałem przenieść się na stałe na Linuxa, ale nie udało mi się.


@trzeci: Nie tylko topie Linux ma zajebisty potencjał ale duża niekompatybilnosć programów przenosi tylko ten system jako ciekawostkę.
  • Odpowiedz
@Jestem_Tutaj: Nie zgodzę się. Nie jestem zaawansowanym Linuxiarzem, i np. taka konfiguracja Arch przy instalacji nie jest dla mnie. Na pewno nie daje mi to poczucia bezpieczeństwa. Chodzi o fakt, ze aby zainstalować / naprawić system muszę mieć inne urządzenie z podpiętym internetem i muszę czytać poradniki jak co zrobić.

@Bone_: Z programami nie było tak źle, dla każdego programu jakiego używałem codziennie lub w pracy to znalazłem alternatywę (w
  • Odpowiedz
@trzeci: Ja korzystam wyłącznie z linuxa, a zajmuję się zarówno programowaniem jak i projektowaniem maszyn.
Da radę znaleźć i używać oprogramowanie, które działa na linuchu, ale nie koniecznie jest darmowe. Istotne jest jednak to, że przy zakupie komputera specjalnie dobierałem sprzęt, żeby na pewno był obsługiwany bez czarnej magii.
Linux jest super, ale niestety bywa dość wymagający ( ͡° ͜ʖ ͡°)
  • Odpowiedz
To miał być rok Linuksa...

@trzeci: Jest taki system na bazie unixa, z terminalem, narzędziami do programowania, WebGL natywne, sterowniki Logitecha, tryby portretowe i wiele innych. Tylko że w świadomości Polaków utarło się, że to jest sprzęt dla pedałów albo dla szpanerów ( ͡º ͜ʖ͡º)
  • Odpowiedz
@westberlin: Nie, mam go w pracy. Do systemu za wiele nie mam, ale klawiatura mi nie pasuje - układ fizyczny. Poza tym z tymi narzędziami do programowania nie jest za różowo, jest xcode, ale żeby zrobić dobrą sanitaryzacje to trzeba linuxa odpalić.
  • Odpowiedz
@trzeci: Klawiaturę od peceta podłącz - działa dobrze. Do układu można się przyzwyczaić, ew. go skonfigurować ale to już grzebanie a la Linux :-) Chyba tylko na Maku można zainstalować OSX, Windows i Linux i nie mieć problemów z update'ami.
  • Odpowiedz
@westberlin: Przykład z wczoraj, na MacOs nie można ustawić, żeby myszka (podpięta USB) nie wzbudzała komputera z snu. Podpięcie osobnej klawiatury nie rozwiązuje problemu, gdyż pod terminalem dodatkowy klawisz jest wymagany. Nie wiem ile już razy mi się one pomyliły i wyłączyłem konsole zamiast usunąć ostatni 'wyraz' wpisany w komendzie.
  • Odpowiedz
@westberlin: Trochę źle to napisałem i mogło wyglądać ze wspomniany przykład myszki i klawiatury to jedna sprawa.

Co do klawiatury: Część komend jest wykonywalna tylko za pomocą klawisza control, część tylko za pomocą command.
Podpięcie normalnej klawiatury windowsowej nie załatwia sprawy, bo klawisze same w sobie są inaczej porozkładane. Np. Nie potrafię tak wygiąć palców aby kopiować tekst.
Pod Windowsem/Linuxem klawisz funkcyjny ctrl jest umiejscowiony w lewym dolnym rogu.
  • Odpowiedz