Wpis z mikrobloga

Filmy na #youtube od Polaka, Rosjanina, Niemca:
- opcjonalnie tytuł, kilka zdań o co kaman: 10 - 20 sek
- właściwa akcja: reszta filmu

Film od Amerykanina:
- obowiązkowy tytuł, logo: 30 sekund
- wprowadzenie: czemu robię ten film, co mnie skłoniło do jego nagrania, co mnie w tym wkurza, co śmiesznego wydarzyło się przy okazji, na co choruje moja matka, co będzie w filmie, czego nie będzie, odpowiedzi na komentarze z wcześniejszych filmów: 9 min
- przerwa na ustawienie wszystkiego do filmiku i dalsze tłumaczenia jak i co zostało użyte: 5 min
- właściwa akcja: 1 min
- końcowe #!$%@?: 3 min
- zaproszenie do dania suba i łapki w górę: 30 sek

ZA KAŻDYM #!$%@? RAZEM

#takaprawda #murica
  • 3
@Szczaf: Chyba na odwrót, o ile mówimy o półprofesjonalnych produkcjach, bo totalną amatorkę typu gimbus + kamera internetowa staram się omijać szerokimi łukami.

Najlepszym przykładem jest chyba #tomekkopyrazblogublogkopyracom: najmniej pół godziny ględzenie, dukania, stękania, seplenienia, jąkania, a dałoby się to zrobić w jakieś 7 minut (nieprzypadkowo kiedyś był limit 10 minut). Pewnie myśli, że jak idzie na totalny żywioł, to jest fajniej.

Polacy są też słabi z montażu wideo. Jak
@Niezlomny: z Kopyrą to się zgodzę, strasznie przedłuża ale bardziej chodzi mi o jakieś poradniki, pokazanie jak coś działa. W europejskim necie w większości jest krótko i na temat, w filmach z USA spokojnie można celować w połowę filmu żeby trafić na konkrety
@Szczaf: Muricanin muricaninowi nierówny. Co innego ktoś ogarnięty z zachodniego wybrzeża (zwłaszcza CA), a co innego redneck z południa.
Poza tym w Stanach ludzie od małego są oswajani z aparatami fotograficznymi i kamerami. Spróbuj w Polsce na jakiejś imprezie porobić zdjęcia czy coś nagrać, to część różowych, zamiast pchać się do obiektywów, będzie zasłaniać mordy rękami albo torebkami, bo np. powietrze jest wilgotne i mają poskręcane włosy.