Wpis z mikrobloga

Miliony ludzi, których różni niemal wszystko, a łączy najważniejsze - wiara. Wszyscy uśmiechnięci, pełni życia, życzliwi. Nikomu nie w głowie agresja, walka, nienawiść czy złość. Nikt nie narzekał na pogodę, warunki, tłok - najważniejsze było poczucie jedności w wierze.

Całość mogą podsumować słowa "afirmacja życia". Młodzi ludzie, którzy potrafią bawić się, tańczyć, śpiewać i modlić się razem, ponad wszelkimi podziałami i nie potrzebują do tego niczego oprócz siebie nawzajem. Nie krzywdzą przy tym nikogo. Atmosfera i to co działo się na ulicach to było coś pięknego, ciężko to opisać słowami... już żałuję, że wszystko się skończyło i wracamy do szarej rzeczywistości...

Wstyd mi za wszystkich ludzi (również moich znajomych), którzy narzekali na ŚDM, uciekli z miasta "bo będzie paraliż", a w szczególności za tych, którzy wyczekiwali zamachu...

Służby spisały się na medal i zasługują na niesamowity podziw - na każdym skrzyżowaniu czy ulicy było mnóstwo mundurowych i widać było, że wiedzą co robić i są doskonale przygotowani. W miejscach głównych uroczystości czy w okolicach Rynku były obecne chyba wszystkie służby jakie istnieją w Polsce - BOR, Policja, Straż Pożarna, Straż Graniczna, BOA, GROM itp. Nad miastem nieustannie krążyły śmigłowce wojskowe i policyjne.
Komunikacja w mieście odbywała się naprawdę sprawnie. Ulice blokowane były tylko w ostateczności i tylko na tyle czasu ile było potrzebne.

Chyba nie do końca zdajemy sobie sprawę ile tak naprawdę ŚDM kosztuje tych wolontariuszy z najdalszych zakątków świata - dla nich to nie tylko wyjazd raz na kilka lat, ale regularne spotkania, modlitwy, wiele godzin poświęconych jednej sprawie, za którą nie oczekują zapłaty, a za którą bardzo często mogą wysoką cenę. Polecam pomyśleć chwilę o pielgrzymach z krajów Arabskich (których było naprawdę sporo), którzy mimo wszystko przyjechali do Krakowa, a teraz wracają do domu...

Cieszę się, że dane mi było przeżyć te uroczystości (chociaż nie byłem wolontariuszem, nie miałem również wejściówek czy pakietu pielgrzyma) udało mi się po prostu być i brać udział w tym niesamowitym Święcie Życia.

  • 1