Wpis z mikrobloga

#anonimowemirkowyznania
#zwiazki
Mircy, 1.5 miesiąca od rozstania z niebieskim, boli nadal jak diabli, nie mogę przejść nad tym do porządku dziennego.
#niebieskipasek zerwał, tzn zabrał swoje rzeczy bez słowa uznając, że lepiej nam będzie osobno, bo go blokowałam, tj nie cieszyłam się, gdy przychodził #!$%@? jak szpadel w środku nocy po pracy 2-3 razy w tygodniu. Były różne trudne sytuacje między nami, za długo by pisać.. W każdym razie pewnego pięknego dnia wróciłam z pracy i zastałam pustą szafę. Nie da się opisać słowami co wtedy poczułam, myślę, że chyba możecie sobie w jakims stopniu to wyobrazić. Wiadomo, jak to faceci, na początku aj waj i wolność, a potem mu mina zrzedła, przypuszczam, że zobaczył, że nie zamierzam się płaszczyć przed nim tak jak to robiłam wcześniej i że to może być naprawdę koniec. Ze dwa tygodnie temu chciał wrócić, chciał szansy, mówił, ze nie wytrzyma z tęsknoty, ale pomimo, że też chciałabym być znowu z nim, to ten szczątkowy honor, który mi jeszcze pozostał, mi nie pozwala go przyjąć z powrotem po tym jak mnie potraktował. Zresztą, to bez sensu, bo i tak mu już nie zaufam, ani nie uwierzę. I tylko to mnie powstrzymało przed faktycznym błaganiem go żeby wrócił, bo był moment, że naprawdę byłam na to gotowa!
Nie mogę żyć normalnie, jestem tak monotematyczna, że aż wstyd mi rozmawiać ze znajomymi, bo wszystkie rozmowy sprowadzają się u mnie do jednego, nie mogę skupić się na filmach, książkach, nie mam absolutnie motywacji do sportu. Gdy są lepsze dni, to nawet pójdę na spacer, ale potem przychodzą gorsze i znowu porykuję w poduszkę w domu. Ostatnio troszkę rzadziej i nie tak strasznie, ale jednak. Czasem faceci próbują coś działać, ale oni mnie nie interesują, brzydzą. Każdego porównuję. Nie wyobrażam sobie nawet spotkania z kimś innym, a co dopiero jakiegoś związku, czuję się jakby to była zdrada w stosunku do niego. Kumpel twierdzi, że jemu pomogło #!$%@?, zmotywowało go do pracy nad sobą i wyjścia z marazmu, problem w tym, że ja nie czuję #!$%@?. Po tym wszystkim co się stało między nami czuję ból, żal i tylko strasznie się o niego martwię.
Jak zacząć żyć? Jak się ogarnąć i zapomnieć? Próbowałam chyba wszystkiego, jestem już tak strasznie zmęczona...

Kliknij tutaj, aby odpowiedzieć w tym wątku anonimowo
Kliknij tutaj, aby wysłać OPowi anonimową wiadomość prywatną
Post dodany za pomocą skryptu AnonimoweMirkoWyznania ( http://mirkowyznania.eu ) Zaakceptował: Asterling
Po co to?
Dzięki temu narzędziu możesz dodać wpis pozostając anonimowym.
  • 10
  • Odpowiedz
@AnonimoweMirkoWyznania: jedynie czas da Ci ulge. Musisz jakos przetrzymac te pierwsze miesiace. Bedzie zajebiscie ciezko ale w koncu dojdziesz do takego etapu, ze przestaniesz o nim tyle myslec, tesknic za nim, kochac... Z innymi daj sobie spokoj, przynajmniej na jakis czas. Postaraj sie skupic na sobie, swoim rozwoju, pasjach, przyjaciolach i rodzinie:)
  • Odpowiedz
Jak zacząć żyć? Jak się ogarnąć i zapomnieć?


@AnonimoweMirkoWyznania: Daj sobie czas. 1,5 miesiąca od rozstania, to dość krótko.

nie mogę skupić się na filmach, książkach, nie mam absolutnie motywacji do sportu porykuję w poduszkę w domu

Nie wyobrażam sobie nawet spotkania z
  • Odpowiedz
@AnonimoweMirkoWyznania: jakbyś chciała pogadać - pisz na PW. Jestem w podobnej sytuacji, tylko, że to ja zostałem zostawiony.

Najważniejsze rady tak na szybko:
1) nie odzywaj się do niego - nie pisz, nie kontaktuj się z nim, nie odpowiadaj na smsy, itd.
2) zablokuj go na fejsach, srejsach, instagramach, itp. jeśli masz tam konta
3) znajdź sobie jakieś zajęcie - idź na fitnes, basen, jogę, saunę, rower,
  • Odpowiedz
MagicznaWybranka: Idź do psychiatry i weź jakieś psychotropy. Po co się męczyć, skoro są na to proszki. Pomyśl o tym jak o wzięciu tabletki na ból głowy. Za miesiąc albo dwa odstawisz i wrócisz do normy.

To jest anonimowy komentarz.
Zaakceptował: Asterling
  • Odpowiedz
@AnonimoweMirkoWyznania: Półtora miesiąca to mało. Bardzo mało. Tym bardziej, że wasz związek był poważny i zapewne myśleliście o sobie jako o partnerach na całe życie. Nie wiem za bardzo co poradzić, bo u mnie było podobnie.

Taki stan przeleje się na wszystkie części twojego życia, możesz któregoś dnia wstać rano i stwierdzić, że nie masz już siły, jakieś zachowania depresyjne, ogólnie rzeczy... niepotrzebne. Odbierające nam czas i możliwą radość.

Skoro
  • Odpowiedz