Wpis z mikrobloga

#piszzwykopem #wytrzeszczbajdurzy #tworczoscwlasna
Paweł z Lisem spotykają Genie, proszę o twórczą krytykę

Ding Dong! zdadzwonił dzwonek do drzwi.
"To jeszcze działa?" pomyślał Paweł i wyszedł z piwnicy by otworzyć.
Po otwarciu drzwi zobaczył zestresowaną myszkę która widząc go jednym tchem powiedziała
-Dzień dobry jestem Gienia i przyszłam w sprawie mieszkania-
-Mieszkania?- zapytał nie rozumiejąc do końca co się dzieje, na te słowa dziewczyna posmutniała,
była bardzo ładną i skromną myszką z wielkim plecakiem na plecach co wyglądało nieco komicznie.
-No tu było ogłoszenie- powiedziała pokazując na telefonie, faktycznie dotyczące jego ogłoszenie.
-Pierwszy raz je widzę, ale proszę się nie martwić zaraz problem się rozwiąże.- powiedział do niej spokojnie po czym
odwrócił się i krzykną na całą klatkę schodową. -Lis, psia krew! do mnie migiem-.
Rozległ się łoskok i po chwili z góry zbiegł Lis w koszulce i bokserkach.
-Pani wybaczy za mojego,-zastanowił się chwilę- kolegę, no lis... Pani tu ma jakieś ogłoszenie niby, że wynajmuje mieszkanie,co wiesz na ten temat?-
-E Paweł bo... sam mówiłeś że tu pusto i nudno...-
-Ok dobrze już wszystko rozumiem, jestem na Ciebie wściekły,że pozwalasz sobie dysponować moim majątkiem, ale tu , ja się nazywasz?- zwrócił się do myszy.
-Gienia Tokarska-
-No właśnie Pani Gienia nie jest winna temu, rozumiem że pokój dla niej jest gotowy?
-Tak, tak wszystko gotowe- powiedział lis przytakując głową.
-Zapraszam więc Panią do środka, lis porwadź- powiedział Paweł i gestem zaprosił Gienie do środka.
-eee, bo - Zmieszała się do końca, dopiero do niej dotarł ten cyrk.
-Jak Pani chce, ale ciężko będzie o lepszą lokację- uśmiechną się do niej porozumiewawczo tym samym przekonał ją do wejścia.
Lis zaprowadził wszystkich na pierwsze piętro i do pokoju który niegdyś był pokojem Ciotki Pawła. Ogólnie dom niegdyś tętniący życiem, od 5 lat stoi prawie
pusty. Pokój był ładnie urządzony, pod oknem było duże biórko,a w rogu za szafą duże wygodne łóżko. Ściany były przykryte kremową tapetą we wzorki niemodne od 40 lat.
-Jak tu ślicznie- Powiedziała Gienia gdy tylko weszła do pokoju.
-No lis postarałeś się jest porządek, przynieś umowę i zniknij na chwilkę ok?- Powiedziała Paweł, z lekką nutką podziwu.
-Tak jest już lece- odparł lis i po chwili znikną za drzwiami.
-Proszę się rozgościć, ma Pani jakieś pytania-
-ymm bo tam obok była oferta pracy w serwisia komputerowym, jak mniemam to też Pana serwis?-
-Co ten lis... ale owszem przydała by mi się para pomocnych łapek do robienia tych nudnych części tej pracy. Wyglądasz na nową tu, przyjechałaś na studia?-
-Tak na Politechnikę się dostałam to już za wczasu przygotowuje sobie miejce, by nie zostać na lodzie, jestem z pod Warszawy.
-Jaki kierunek, po tym że zainteresowała Cię, powiedzmy że moja oferta pracy, wnioskuje że na WETI, na IBM idą snoby i kujony kwadratowe, a samice występują tylko na infie
dobrze zgadłem?
- tak, jak pan...-
- powiedzmy że to ta ciekawsza część mojej pracy- W tym momęcie do pokoju wszedł lis z 2 kopiami umowy.
-Proszę- powiedział kładąc je na biórku. Po czym opuścił pomieszcznie.
-To jak z tymi pytaniami-
-Jak jest z opłatami za media, czy jest internet i z czego ogólnie mogę kożystać?- zapytała już pewniej
-z opłatami, to "w cenie" czynszu, Internet jest i zaraz podam hasło, proszę zwrócić uwagę jendak na to że cały ruch jest monitorowany
- Co? czemu?-
-A miałem kiedyś problemy bo zostawiłem otwarte wifi i ktoś mi torrenty ściągał- skłamał, tak dobrze że można było to pomylić z prawdziwością Paweł.
- Od tego czasu, sama rozumiesz, wole mieć porządek. Ale nie martw się, nie chce mi się tego czytać, a SSLa i tak nie mam jak otworzyć- zapewnił ją.
-Rozumiem, a jakoś z lodówką czy coś?-
-Chodz opowadzę Cię i pójdziemy na dół, przy okazji rozmowę o pracę odbędziesz.- Powiedział i wstał, ona za nim.
-Tu jest lodówka...-otworzył- nawet działa, cała Twoja, w sumie na upartego masz tu swoje piętro,lis woli mieszkać u góry.-
-Łazienka tam na końcu korytarza, tam też jest pralka, prać tylko po 22 w 2-taryfie-
-Rozumem- przytakneła.

Zeszli do piwnic.

-to tak, te drzwi to magazyn, nie wchodzić, tamte , a z resztą wejście masz tylko do warsztatu, o tutaj, i jak wyraźnie Ci każę do Serwerowni na końcu korytarza-
Powiedział wilk pokazując jej co i jak.
-Rozumiem, a co jest za tamtymi drzwiami?-zapytała.
-Martwe dziwki-powiedział mocno i nagle spojżał jej w oczy. Zamurowało ją.
-hehe, ale masz minę... spokojnie, tam nic takiego nie ma, ot troszkę gratów i książek- i na poparcie tej tezy otworzył magazyn gdzie owszem były tylko jakieś rupiecie
-niech mnie pan tak więcej nie straszy...-powiedziała cicho.
-Spokojnie,lekko mi odbija od tej samotni, gdyby nie Lis to nie wiem co by ze mną było, chce pani ubiegać się o tę pracę?-
-tak, ale odrazu mówię że nie umiem kopać grobów- zaśmieszkowala.
-I to mi się podoba, humor jest jak najbardziej wskazany.
Weszli do warsztatu, panował tam nieład, jednak zdawało się czuć z niego jakąś niepojętą harmonię.
-Wiem, że nie wyglądam, ale śrenido lubię pogaduszki bez sensu.-Powiedział i rozejżał się po blacie
-O tego Pani naprawi- powiedział wyciągając jakiegoś Acera.
-Dobrze, mogę prosić o jakiś dysk przenośny by zgrać dane przed naprawą?
-Gratuluje masz tą pracę!- powiedział etnuzjastycznie
-Co tak,szybko, czemu?- opowiedziała wyraźnie zaskoczona.
-bo pamiętasz o back-upie. Resztę rozganiesz sobie googlami- powiedział Paweł w wyjątkowo dobrym humorze.
  • 5