Wpis z mikrobloga

Mirki, jest #challenge. Ojciec jest listonoszem i jeździ po dziurawych drogach na wioskach, wobec czego zajeździł już co najmniej 10 samochodów. Rzecz jasna, że są to niedrogie i używane samochody, bo nowego zwyczajnie szkoda do takiej roboty - poza tym pewne by się rozpadł tak samo, jak te używki. Najdłużej w robocie radę dawał Golf II diesel i Astra I benzyna, ale i tak trzeba było ciągle posyłać je do mechanika. Co polecacie na takie warunki pracy, co nie paliłoby 10 litrów paliwa na 100 km (stąd odpadają terenówki)? Moim zdaniem dość optymalnym rozwiązaniem byłoby kupienie Mercedesa W124 w zasadzie z dowolnym silnikiem. #samochody #motoryzacja #pytaniedoeksperta
  • 13
  • Odpowiedz
@barrus89: zawieszenie i karoseria nie nadawały się już do jazdy, przez podłogę dostawały się tumany kurzu do środka, drzwi się nie domykały itd. To są naprawdę dziurawe drogi, w dużej mierze gruntowe, w dodatku pracować trzeba, nawet w ostrej zimie, a przebijanie się przez zaspy do wiosek delikatne dla samochodu nie jest.
  • Odpowiedz
@pogop: wyzsze niz w golfie 2. Super bylby Golf 2 Country, ale to juz tak rzadkie auto, ze uznane za youngtimera i w przyzwoitym stanie kosztuja ponad 10 tysiecy
  • Odpowiedz
@Sepang: terenówkę już jedną ma - KIA Sportage 1. Stosowana jest głównie zimą, przy dużych śniegach, bo spalanie z napędem na 4 koła jest w cholerę duże. Z napędem na 2 tylko odrobinę mniejsze, więc w pracy ten samochód nie jest wykorzystywany zbyt często. W terenie radzi sonie bardzo dobrze - jeszcze nigdzie się nie zatrzymał. Ale ideą w tej pracy jest jak najwięcej oszczędzić na paliwie. Dostajesz kilometrówkę i byłoby
  • Odpowiedz