Wpis z mikrobloga

Mirki, ostatnimi czasy dzieją się u mnie w mieszkaniu zjawiska prawie jak z paranormal activity.

Przeprowadziliśmy się tu jakieś 6 miesięcy temu. Mieszkanie parterowe, pod nim podziemny garaż, blok 4 piętrowy sąsiadujący ścianą z przedwojenną, opuszczoną kamienicą. Opisuję zdarzenia wierząc w wasz racjonalizm i szukając jakiegoś logicznego wytłumaczenia.

Zaczęło się od wykopu o zjawiskach paranormalnych uwiecznionych na taśmie ( ͡º ͜ʖ͡º)
Oglądamy z różowym i śmieszkujemy sobie w najlepsze, że słabe fejki i że ustawione wszystko, aż tu nagle, dokładnie wtedy gdy na nagraniu o nawiedzonej wypożyczalni z półki spada opakowanie od dvd, to u nas w mieszkaniu z murka oddzielającego jadalnie od kuchni na ziemie spada kwiatek doniczkowy. Ekran (nowy tv) zamigotał - nigdy wcześniej, ani później nic podobnego się nie wydarzyło. Dodam, że ściany nie drżały, z górnych pięter nie dochodziły hałasy, akcja działa się w piękny słoneczny poranek.
Później (już w nocy), gdy rozmawialiśmy przed zaśnięciem, temat oczywiście dotyczył dziwnych zjawisk, z szafki w sypialni spadła pusta torba.
Odkąd się wprowadziliśmy, w mieszkaniu jest raczej chłodno, ale zwalaliśmy to na fakt słabego nasłonecznienia. W mieszkaniu ogólnie jest jakoś nieswojo. Żeby było śmieszniej, to wynajmujemy je od koleżanki z pracy różowego, która po ciąży wyprowadziła się z mężem do domu, zostawiając tu mnóstwo swoich rzeczy (!). Ale, że szukaliśmy czegoś na szybko, a dodatkowo cena najmu była ultra promocyjna to machnęliśmy ręką na ten stan rzeczy. Po opisanych zjawiskach był miesiąc czy dwa spokoju. Tak, że już zaczęliśmy normalnie oglądać horrory i śmieszkować sobie z tego w najlepsze. Wczoraj, gdy wróciłem koło jedenastej wieczorem, gadamy sobie w sypialni, w mieszkaniu ciemno, cicho nagle słyszymy brzdęk. Out of fuckin nowhere. Wstaliśmy szukać przyczyny hałasu. Okazało się, że z wcześniej opisanego murka, poleciał na ziemie klucz. Nie zsunął się, poleciał jakieś pół metra na środek pokoju. I tradycyjnie, jak to w filmach grozy bywa, ja wolałbym się wyprowadzić, a różowy mówi, że bez sensu. Dodam, że na naszym obecnym położeniu wyprowadzka do niczego nam nie pasuje, tym bardziej, że i tak planujemy za jakieś parę miesięcy się stąd ewakuować.

Są jeszcze dodatkowe smaczki, tuż po wprowadzeniu, na krótkiej uliczce na której mieszkamy, jakieś 100 metrów od naszego bloku spalił się bezdomny.

A od roku (zwalałem to na karb zmęczenia, dużo jeżdżę/mało śpię) włączyło mi się widzenie peryferyjne, na zasadzie, że na ułamek sekundy widzę coś kątem oka (najczęściej rozmazane plamy, kojarzące się z postacią), po czym gdy odwracam się w tamtym kierunku to obraz znika.

Co wy na to? Archiwum X, czy racjonalne wytłumaczenie?

#creepy #creepystory #horror #paranormalne
  • 96
Też o tym myślałem. Jakieś naprężenia po ścianach czy coś. Tylko ten timing mi nie pasuje do teorii. Przedmioty nie spadają losowo. W trakcie filmiku o duchach? W trakcie rozmowy o zjawiskach nadprzyrodzonych? ręce opadają.
Acha, w pobliżu budynku nie przebiega żadna linia kolejowo-tramwajowa, nie ma mocno uczęszczanej ulicy;/
@Znafca_tematu: Pewnie da się to jakoś racjonalnie wytłumaczyć, ale ja bym chyba z ciekawości zamontował te kamery, ale obejrzał nagranie dopiero po wyprowadzce :P Ja mam u siebie w domu tak śmiesznie, że na schodach na piętro jest taki zakręt jakby i barierki metalowe nie są dobrze przymocowane i zawsze jak ktoś wchodzi to się łapie tych barierek i wtedy one wydają taki donośny dźwięk stukania metalu o kamień. No i
@lizardking_21: Właśnie ze względu na to, że skończyły nam się racjonalne wyjaśnienia napisałem tutaj. Pomyślałem, że może jakiś mireczek architekt, budowlaniec napisze coś przekonywującego. Podejrzewałem ten podziemny garaż i fakt, że mieszkanie jest parterowe, jakieś wibracje, napięcia, ale zaczynam wierzyć, że coś innego jest na rzeczy brrr...
@Znafca_tematu: dziwne, u nas w domu dzisiaj takze spadła doniczka. Na parapecie na dworzu, płaskim, dluga doniczka, z 10 kilo. Moja babka mowi ze to przestroga. Ktos z waszej rodziny choruje albo ma problemy?

Kilka miesiecy temu pękła mi szyba w samochodzie, zaraz po przyjezdzie do domu mojego rózowego. Po dwoch miesiacach od tego wydarzenia zmarł dziadek rôżowego.

Kiedys wynajmowalismy mieszkanie z rozowym. Straszylo nas strasznie w nocy. Z regalu spadła
@naczelny_psychiatra zacznij nosić kamerę bo za udowodnienie istnienia duchów są potężne nagrody, tylko jakoś ich nikt nie zdobył nigdy. Ciekawe czemu?

@Znafca_tematu w sumie to co wyżej. Przekonujący jesteś nawet, ale chyba czegoś nie dopowiadasz. Klucz leżał pewnie na samym brzegu, a to że się odbił i poleciał na środek pokoju to nie jest zjawisko paranormalne, tylko normalne, fizyczne. Będzie jak zrobi tak pełna doniczka. Elektronika to absolutnie żaden dowód. Mój komp
@Znafca_tematu: nie reagowalismy. To byly przestrogi. Prawdopodobnie od zmarłego juz ojca mojego rozowego paska. Moge dac Ci tylko dobra rade. Nigdy nie pytaj ducha czego chce. Nigdy. Ducha nalezy przeklnąć. Czyli krzyczysz "nie boje sie ciebie, #!$%@?".

Wspomniany juz zmarły dziadek mojego paska, kilkanascie lat temu przezyl spotkanie z duchem. Wracał z nocki do domu przez las. Na poboczu drogi spostrzegl lezacego mezczyzne. Ten mezczyzna wstał, podszedl do tego dziadka. Dziadek
to puszcze cie wolno". Po czym twarz tego mezczyzny zaczela sie zmieniac, na coraz bardziej paskudne i potworniejsze. Dziadek przezyl to konfrontacje, ale po dojsciu do domu domownicy musieli zadzwonic na karetke bo nie wiedzieli co sie z nim dzieje. Dziadek, DOSŁOWNIE, zaniemówił na dwa tygodnie! Nie mogl mówić, dopiero gdy doszedl troche do siebie to powiedzial tylko jedno słowo - "diabeł"


@naczelny_psychiatra: brzmi jak Pilipiukowe bajania :P
@Znafca_tematu: Spałem kiedyś w domu, który był uważany za "nawiedzony". Najciekawszą akcją były włączające się budziki, które atakowały sobie o randomowych porach - albo telefony, którym te budziki też się włączały.

Gdy tam spałem, włączył się budzik na dole w kuchni i telefonie na piętrze jednocześnie. Zeszliśmy sprawdzić ten na dole, zegarek się "zaciął" (elektroniczny) na pewnej godzinie. Nie dało się go zresetować, utknął na tej na której się zatrzymał i