Wpis z mikrobloga

#anonimowemirkowyznania
Jest prawie lato, co rusz widać jakąś parkę, czy w ogóle ludzi, którzy coś tam razem robią. Jak to się dzieje? Nie śmiejcie się, ale jak to się robi?

Odkąd sięgam pamięcią nigdy nie miałem znajomych. A dokładniej takich znajomych, których sam bym poznał. Ot, pojawiali się jacyś ludzie i znikali, nigdy mnie specjalnie nie obchodzili, nigdy nie miałem presji, żeby specjalnie poznawać kogoś. Przez podstawówkę, gimnazjum, liceum przebrnąłem w zasadzie sam. W zasadzie, bo było kilka osób, które uważało mnie za kolegę, ale zaraz po maturze kontakt się urwał, a mi nawet nie przyszło do głowy, żeby go podtrzymywać.

Studia wyglądały podobnie. Czasami czytam, że ludzie idą na studia, żeby "studiować" tzn. imprezować, pić i generalnie poznawać ludzi. Gdy je zaczynałem, było mi to obojętne, chciałem się uczyć i rozwijać, co z mniejszym lub większym skutkiem mi się udawało (choć nigdy nie skończyłem studiów, znalazłem inną pasję, na której teraz zarabiam). Na typowej popijawie byłem tylko raz, wróciłem do domu trzeźwy i zażenowany. Parę razy jeszcze ktoś mnie zapraszał, ale zawsze miałem jakąś wymówkę.

Mam teraz 28 lat. Całkiem dochodową pracę jak na polskie warunki (tak, jestem programistą, 11k), wkrótce mam zamiar kupić małe mieszkanie. Gdy przeglądałem ogłoszenia naszła mnie pewna myśl... przecież ja jestem kaleką. Nieźle mi idą kontakty czysto biznesowe z ludźmi, ale... nic poza tym. W ciągu tych prawie 10 lat zgromadziłem w swojej głowie całą masę wiedzy i myśli, której nie mam komu przekazać, ani z kim o tym porozmawiać. Nawet nie wiem jak to zrobić, nie umiem. Nigdy nawet nie myślałem, że będę się tym martwił.

Po raz pierwszy w życiu czuję, że nie należę do tego świata. Jest mi zupełnie obcy. Nie czuję związku z ludźmi, ewentualnie taki, jaki mamy ze zwierzętami w ZOO. One są tam, ale nie nazywamy ich po imieniu, nie są niczym bliskim. Zdarza mi się nawet nie rozumieć co ludzie do mnie mówią, gdyż całe moje życie obraca się wokół tekstu pisanego.
Nie wiem dlaczego, ale czuję pustkę. Nie wiem dlaczego, bo nic mi nie brakuje. Nie mam zmartwień typowego Kowalskiego, bo na wszystko mnie stać. Staram się podchodzić do życia rozsądnie i myśleć raczej chłodno, ale nie rozumiem co się ze mną dzieje. Dlaczego miałoby mi nagle zależeć na... ludziach?

Wracając do początkowego pytania: jak to się robi? Jak poznaje się ludzi? Gdzie? Co się mówi? O czym się mówi? Co się robi?

Kliknij tutaj, aby odpowiedzieć w tym wątku anonimowo
Post dodany za pomocą skryptu AnonimoweMirkoWyznania ( http://mirkowyznania.eu ) Zaakceptował: Asterling
Po co to?
Dzięki temu narzędziu możesz dodać wpis pozostając anonimowym.
  • 12
@AnonimoweMirkoWyznania: Znajdź sobie zajęcie, hobby, wymagające "udziału osób trzecich".
Czy to będą gry planszowe, czy piłka nożna - jeden #!$%@?.
Sugeruję przy okazji udać się do psychologa - pogadać, otworzyć się.
Może ty masz po prostu depresję - ja miałem takie myśli, kiedy byłem w głębokim dołku.
Że nie pasuję do tego świata, że świat się kręci, a ja stoję.