Wpis z mikrobloga

#polska #polityka #rakcontent #dziwnahistoria #bekazlewactwa #bekazkod

„Trzy dni Kondora” po polsku. Rok 2016.

Kondor – nasz bohater. Tak naprawdę ma na imię Piotrek.

Piotrek od początku istnienia firmy angażował się głównie w pracę umysłową w zacisznym gabinecie, zamiast na manifestacjach ulicznych. Śledził codziennie wiadomości TVP i z wnikliwych analiz wykrywał każdą intrygę Rządu. Pewnego dnia, gdy poszedł do biedronki po jakieś bułki i jogurt, po powrocie do biura zauważył, że jego koledzy z pracy nie żyją. Prawdopodobnie to wszystko przez to, że odkrył, iż tak naprawdę to KOD a nie PIS planuje wyjście Polski z Unii. Zdesperowany Piotrek postanowił zadzwonić do Centrali, która od kilku godzin czekała na taki ruch z jego strony.

-Major Słucham.
-Mówi Kondor.
-Nie rozłączaj się, łącze z centralą w Warszawie… Kondor na jedynce Panie Goldstein.
-Cześć Kondor.
-Kto mówi?
-Dyrektor Dawid Goldstein, prowadzę twoją sprawę. Gdzie jesteś?
-Dlaczego nie używasz kryptonimu jak ja?
-Gdzie jesteś?
-…Tutaj.
-Wszystko w porządku?
-Oszalałeś?! Wszyscy nie żyją.
-Spokojnie. Sprowadzimy Cię do domu. Posłuchaj, znasz hotel Metropol?
-Na Śródmieściu?
-Tak.
-Za hotelem jest aleja. Dokładnie za godzinę, o 15:30 wejdziesz w nią od strony dworca kolejowego.
-Będziesz tam?
-Lech Wałęsa przyjedzie tam i zabierze Cię do domu.
-Nigdy go nie spotkałem.
-Nie martw się. Właśnie ogląda twoje zdjęcia.
-Kondor… Kondor?
-Ciebie też nie znam.
-Spotkamy się. Będzie miał przy sobie Gazetę Wyborczą.
-Nie wejdę w żadną aleje i #!$%@? Gazetę Wyborczą!
-Kondor, to był długi ciężki dzień…
-Cholerna racja…
-W porządku, sprowadzimy kogoś kogo znasz.
-Kto został?
-Miałeś kolegę w dziale statystyki o nazwisku Kijowski.
-Nieźli jesteście…
-On może być?
-Tak może.
-W porządku…. Za godzinę będziesz w domu.
-mogę zadać pytanie?
-Jasne.
-Co się dzieje?
-Powiem ci za 60 minut.

GODZINĘ PÓŹNIEJ.

-Mateusz!!! Kijowski do cholery, podejdź tu!
-Co tak późno? Martwiliśmy się.
-To samochód po mnie?
-Tak. Czeka Cię przesłuchanie.
-Na wypadek jakiegoś nieporozumienia, musisz wiedzieć ze mam w kieszeni „czterdziestkepiątkę”. Przejdziemy się?
-Którędy?
-Na zachód. Powoli. Idź kilka kroków przede mną.
-dokąd idziemy?
-Każ im jechać przodem…
Czy zamierzamy wyjść z Unii?
-Zwariowałeś?
-Czyżby? Są takie plany?
-Absolutnie nie. Prowadzimy gry wojenne. To wszystko. Pytamy co by było gdyby i ilu trzeba ludzi, jak najskuteczniej obalić reżim. Za to nam płacą.
-A jeśli nie odkryłbym tego planu?
-Inna gra. Plan nie był zły. Powiódłby się.
-Co z was za ludzie? Myślicie ze jeśli nie zostaniecie złapani na kłamstwie to mówicie prawdę?
-Nie. To kwestia ekonomii. Dzisiaj chodzi o Unię. A za piętnaście lat będzie to brak pieniędzy na 500+. Jak myślisz czego ludzie będą od nas oczekiwali? Spytaj ich kiedy nie będzie ogrzewania, kiedy nie będą organizowane festyny z okazji dożynek. Oni będą chcieli jednego. Byśmy to dla nich zdobyli.
-Znalazłeś sobie wytłumaczenie. Zabito 7 ludzi, a wy gracie w swoje pieprzone gry.
-Tak, druga strona także to robi. Dlatego nie możesz stać z boku.
-Idź do domu. Oni już to mają. Rozejrzyj się. Stąd to wszystko się rozchodzi. Oni już to wszystko wiedzą.

Kijowski rozejrzał się i zauważył, że spacer zawiódł ich pod redakcję Gazety Polskiej.

-Co zrobiłeś?
-Opowiedziałem im historyjkę. Wy sobie gracie, a ja opowiadam historie.
-Ty biedny, durny #!$%@?. Wyrządziłeś więcej szkody niż możesz zrozumieć.
-Mam nadzieję.
-To nie musiało się tak skończyć.
-Musiało.
-Skąd wiesz ze to się ukaże? Jak daleko zajdziesz jeśli tego nie wydrukują?
-Wydrukują…
-Skąd wiesz?
-…