Wpis z mikrobloga

#jakatomelodia Mirki, to bedzie ekstremalny "long shot", bo odnalezienie tego kawalka jest mniej prawdopodobne niz odnalezienie zywego Elvisa.

Ale do rzeczy: w polowie lat 90-ych niektorzy z nas kupowali miesiecznik CD-Action. Na CD zawsze byla sekcja "Scena" zawierajaca radosna tworczosc domoroslych komputerowych artystow (animacje, muzyka etc.). Nigdy mnie to nawet nie interesowalo, bo kupowalem CDA dla demowek gier i dla programow uzytkowych. Wtedy neta mieli chyba tylko na Wiejskiej.

W jednym z wydan "Sceny" znalazlem jednak cos tak fajnego, ze zrzucilem sobie na pulpit i sluchalem regularnie przez kilka lat, az zostalo to skasowane przez dywersanta komputerowego w rodzinie.

Utwor nazywal sie "Jesienny Deszcz" i byl wykonany na komputerowym syntezatorze pianina. Bardzo klimatyczny, az slyszy sie krople deszczu w tej melodii. Do dzisiaj nuce go sobie w myslach, gdy pije herbate i patrze przez okno na deszcz.

Jak juz napisalem, sprawa jest niemal beznadziejna, ale moze tamten pryszczaty 13-latek, ktory to wyslal do CDA jest dzis mirkiem i po 20 latach ma to gdzies skitrane.

Howgh!
  • 4
  • Odpowiedz