Wpis z mikrobloga

Cholera jasna, właśnie mi kot umarł na rękach. przede mną auto potrąciło młoda roczna biało bura kotkę, dodatkowo jeszcze musiala karmić. Zatrzymałam się od razu, serducho biło, obrażeń zewnętrznych nie było widać. tętno cienkie, brakujące i #!$%@? jednym słowem. Pobiegłam po telefon i stetoskop, jakieś 50 m do auta - jak wróciłam serducho nie biło. prowadziłam reanimacje przez 15 minut - bez efektu. Niech to szlag. #gorzkiezale Jedyne co dobre że na takiej kompletnej wsi następne auto zatrzymało się i 2 facetów starała mi się pomóc.
  • 5
@Miniaa: Ja dzisiaj prawie szaro burego kotka przejechałem bo szedł wzdłuż ulicy przy poboczu i skurczybyk nie zszedł, ale go ominąłem. Pierwszy raz mi się tak zdarzyło, że zwierz nie szedł w poprzek. Kiedyś ktoś mojego kotka jebnął autem i zmarł leżąc przy krawężniku.
@Miniaa: jak nie twój kot to nie ma się czym przejmować, może wyjdę na #!$%@?, ale poza tą sytuacją, w której się znalazłaś to wiele bezpańskich, i nie tylko, zwierząt umiera samotnie, bez żadnej pomocy.

Ludzie giną tak samo, w podobnych wypadach.
@Lookazz wiem, kotów tu mają pewnie co nie miara, z tym, że mi przykro bo ona jeszcze karmila a Ci co się zatrzymali powiedzieli, że to kot sąsiada. Jest to też dla mnie jakaś osobista porażka choć nic więcej nie mogłam zrobić. i dostałam prawie zawału serca bo zostawiłam auto po lewej stronie, kot był pp prawej i nadjezdzajace auto przestraszył o się kota, gwałtownie odbijając w moja stronę, jakieś 50 cm