Wpis z mikrobloga

#anonimowemirkowyznania
Mam 24 lata. Pracuje dorywczo w firnie ojca, studiuje medycynę. Jakieś cztery miesiące temu dowiedziałem się, że mam raka mózgu. Nie będę wnikał w szczegóły raka i jak się dowiedziałem. Chodzi o przekaz.

Dużo ludzi mówi/pisze "Bawię się"; "korzystam z życia" itp. A powiem Wam, że gó*no wiecie o tym. Ja doświadczyłem tego korzystania z życia.

Gdy wynik badań był jednoznaczny: rak mózgu= śmierć, zamknąłem się w sobie. Nie chciałem nikogo widzieć czy rozmawiać. Ale jednak po jakimś czasie zdałem sobie sprawę, że nie zwiedziłem wszystkiego, że nie wykorzystałem potencjału ŻYCIA. Więc postanowiłem, że mimo tego wszystkiego chcę przeżyć coś, coś za co będę dumny umrzeć. Jako, że lekarz stwierdził, że nie mam dużych szans na przeżycie, zastanawiałem się jak wykorzystać to co mi zostało.

Podjąłem decyzje o zwiedzaniu świata. Moi kumple (4 ziomków) rzuciło pracę, by mi pomóc w odnalezieniu spokoju przy śmierci, za co jestem IM bardzo wdzięczny. Wyruszyliśmy w świat. Zaczynając od Katowic. Zwiedziłem Włochy, Austrię, Szwajcarię, Czechy, Niemcy, Francję, Hiszpanię i Portugalię. Wszystko na swoim paliwie. Zwiedziłem wiele, poznałem setki ludzi, dla których było warto każdej chwili. Z Portugalii wybrałem się do Islandii, ze względu na piękny krajobraz. To miała być ostatnia stacja mojej drogi. Gdy stałem tak na skale, 200m n.p.m. i patrzyłem na zachodzące słońce, doszedłem do wniosku, że w tej chwili jestem gotów do śmierci. Szczęśliwy i zadowolony. Dumny i wdzięczny moim ziomkom. Z Islandii poleciałem do Polski. Od razu szpitale itp. Ale nieważne.

Piszę to z łóżka w szpitalu, gdzie przeszedłem już 2 chemioterapie, słuchając muzyki, mając nadzieję, że niektórzy wezmą moje słowa do serca.
Korzystasz z życia? Ale jak? Upijając się co weekend w jakimś klubie? Też tak się bawiłem, dopóki się nie dowiedziałem, że zostało mi pół roku życia. Korzystanie z życia, to nie upijanie się co tydzień w tym czy innym klubie. Zwiedzanie imprez, to nie korzystanie z życia. To bezsens.
Korzystaniem z życia jest wykorzystywanie potencjału świata i potencjału jakie ma w sobie właśnie życie. Możliwości, z których możemy korzystać, jest sensem życia. Bawić się? Próbowałem wiele rzeczy i zabawa to nie ryzyko jakie podejmujemy, to nie "mam wy*ebane". Zabawa życiem to właśnie korzystanie z niego. Na wszelki sposób. Nie odkładać marzeń na później. Trzeba iść za ciosem, bo nigdy nie wiadomo w jakim momencie Cię życie kopnie w du*e i powie "zacznij działać". A Ty co wtedy? Jedyne co będziesz wspominał to jak to się uchlałeś w dany weekend.

Ja umieram. Zdaję sobie z tego sprawę. Jestem gotowy, bo wykorzystałem potencjał jakim jest życie i ziemia. Przynajmniej w jakimś procencie. Ale warto było. Dlatego mordo skończ z imprezowaniem, bawieniem się tym co masz tylko jedno! Zacznij korzystać z tego co daje Ci życie. Bo warto.

#rak #choroba

Kliknij tutaj, aby odpowiedzieć w tym wątku anonimowo
Post dodany za pomocą skryptu AnonimoweMirkoWyznania ( http://mirkowyznania.eu ) Zaakceptował: Magromo
Po co to?
Dzięki temu narzędziu możesz dodać wpis pozostając anonimowym.
  • 31
@iskra-piotr: źle mnie zrozumiałeś :D Nie chodziło mi o anonimowe wyznanie, tylko komentarz do takiego motywującego monologu. I miałem odczucie, że właśnie gdzieś (pewnie byłoby to na Joe) widziałem twój post, podpisany twoim nickiem. Ale jak widać mi się poknociło ( ͡° ʖ̯ ͡°)