Wpis z mikrobloga

Zawsze po urlopie, weekendzie czy okolicznościowej nieobecności spóźniam się do roboty. Do tego stopnia, że nikt już nawet nie dzwoni zapytać się gdzie jestem, czy i kiedy przyjdę. Za 25 godzin muszę wstawać, a jeszcze się nie położyłem.

Postanowiłem, że tym razem się przechytrzę i przekręcę dobę. Posiedzę tu z wami do południa, pójdę spać, wstanę koło 21 i pójdę na szóstą trzydzieści, jak przykładny korposzczurek.
  • 2