Wpis z mikrobloga

Powiem wam coś w ramach ciekawostki.

Niedawno zacząłem zbierać wszystkie te świstki, co nam drukują (przeważnie na papierze termicznym - po kilku miesiącach wszystko znika). Ale wszystkie. W sklepach, bankach, na stacjach benzynowych. Paragony, potwierdzenia transakcji z karty, potwierdzenia z bankomatu, rachunki za autostradę, kupony Lotto (to też dowód sprzedaży), rachunki ze stołówki, i tak dalej.

Wyciągam z portfela gotówkę lub kartę - w zamian wkładam papierek.
Oczywiście co dwa-trzy dni muszę opróżniać portfel z papierków, bo już ich nie mieści.
Ale efekt psychologiczny - masakra. To jest niesamowite, jak szybko jedne papierki (waluta) zamieniają się w inne - bezwartościowe wydruki.

Nawet nie, nie bezwartościowe. Każdy paragon jest dokumentem FISKALNYM, potwierdzającym ile dokładnie pieniędzy zostało mi zabrane z mojej wypłaconej z portfela gotówki. Już sama ilość tych papierków daje do myślenia - sprawdźcie.

Oczywiście, że dla rządu lepiej, żeby to było wirtualne, po co generować podatnikowi takie papierki, które mu uświadamiają jak bardzo jest rabowany w imię równości społecznej i ogólnego dobrobytu.

To mi bardzo przypomina system poboru podatku dochodowego. żaden obywatel, zatrudniony na etacie, nie płaci tego podatku bezpośrednio - tj. nie odbiera z kasy pensji brutto, nie oblicza podatku i nie zanosi tej gotówki do pani w okienku w US. Wiadomo, że tak jest wygodniej, ale nie o to tutaj chodzi. Chodzi tutaj o to, że gdyby ludzie mieli te pieniądze w zębach sami przynieść do okienka Urzędu Skarbowego - to nazajutrz, najdalej za miesiąc - mielibyśmy #!$%@?ą REWOLUCJĘ.

Bo ludzie nie widzą ile tej kasy tak naprawdę idzie w ramach podatku dochodowego.

I dokładnie tak samo nie widzą, ile tej kasy idzie w podatku VAT.

Ludzie! Czy wy nie widzicie tego, że prawie wszystkie poważne (duże) podatki są pobierane tak, żebyście nie wąchali tej kasy? Żebyście nie widzieli ILE TAK NAPRAWDĘ tego jest? Zarabiasz 6000 brutto? no to proszę - oto twoje 6000 - przelicz to, setka po setce, a potem weź grzecznie odnieś pani w US kilka stów, pani w ZUS kilka stów, i znowu pani w US kolejne kilka stów z racji VAT. (pomijam, że to wcale nie jest takie proste). A potem popatrz ile ci zostało w garści tych stówek. No ile? czternaście? osiemnaście?

Rewolucja na drugi dzień - oto co by się stało, gdybyśmy JAWNIE płacili wszystkie nasze haracze.

I jeszcze jeden wniosek, jaki mi się nasunął, skoro już nazbierałem z pół kilograma tej makulatury po dwóch miesiącach - ILE TO KOSZTUJE w skali kraju???? Masakra. Rejestrowanie, drukowanie, rozliczanie każdego hamburgera, każdego pudełka zapałek, każdej butelki wody i loda na patyku. Ile TO kosztuje? To są niewyobrażalne środki, jakie zwyczajnie marnujemy. Na księgowych, na księgi, na komputery, na akta, na papier, na drukarki, na kopie zapasowe, na informatyków, na rolki papieru do kas fiskalnych (o - to mi ciąży w portfelu).

To wszystko jest po prostu kompletnie #!$%@? i ekonomicznie nieuzasadnione. Mamy opresję, wyzysk, ucisk i strach - a sami to finansujemy z własnych pieniędzy.

I tak bym to widział.

  • 35
@KillBill: bardxzie mi chodzi o to że pobór podatków robi koszty które są opłacane z tych podatków, przelwane z granca do garnca, wbrew pozorom nikt nic nie ukrywa mamy podatek VAT, dochodowy, akcyza, na każdym kroku ludzi kroją niestety, i nie tylko u nas
@mike78: > Bo ludzie nie widzą ile tej kasy tak naprawdę idzie w ramach podatku dochodowego.

I dokładnie tak samo nie widzą, ile tej kasy idzie w podatku VAT.


Wiedzą to dokładnie wszystkie osoby prowadzące jednoosobowe działalności gospodarcze.
Wiedzą to dokładnie wszystkie osoby prowadzące jednoosobowe działalności gospodarcze.


@Altum: Tak, dzięki za tę uwagę, ale raczej nawiązywałem do większości społeczeństwa, do ludzi, którzy nie prowadzą działalności, lecz żyją z pensji na etacie. Ci praktycznie nie rozumieją, po co im się wydaje wydruk z kasy fiskalnej. Oni w większości raczej utożsamiają go po prostu z RACHUNKIEM. Czyli z podliczeniem zakupów / usług.
Nie wiem w jakiej ty firmie pracujesz ale w każdej normalnej firmie na koniec miesiąca dostajesz tzw. pasek czyli wydruk ile zarobiłeś ile wynoszą wszystkie składki, podatki itd. i ile z tej kwoty zostanie wpłacone ostatecznie na konto.


@Vault-Tec: Widzę, że nie załapałeś o co chodzi. Tak, jak piszesz powinno być w każdej firmie. Ale nie w tym rzecz. Rzecz w tym, że ludzie jak dostają taki pasek - to traktują
@mike78: Rewolucja już by była, jakby Janusz dowiedział się ile na prawdę zarabia. Żeby zamiast pracodawcy, koszty pracy sam pokrywał a na półkach widniały ceny netto.
I ten argument. Rolki do paragonów kosztują wiec nie zlikwidujmy. To są groszowe koszta. A jak je zlikwidujemy to będziesz płakał, że masz problem z udowodnieniem ze cos kupiłeś i teraz chcesz to oddać


@Vault-Tec: Po pierwsze - nie mieszajmy różnych spraw. Dokument zakupu to jest jedna rzecz. Paragon fiskalny, czy faktura, to inna sprawa. Teraz mamy to zintegrowane w jednym dokumencie - i to jest dobre, w sensie, że całe