Wpis z mikrobloga

@teszka: no to ogólnie studia są bardziej lajtowe niż taka np. filologia angielska, moja koleżanka uczy się bardzo rzadko, pracuje w kawiarni, a nigdy nie miała poprawki, jest teraz na 3 roku. druga koleżanka równolegle studiuje ze mną anglistykę i daje radę również. są to studia kulturoznawcze. są jakieś dziwne przedmioty typu biznes w stanach, ale od drugiego roku wybiera się kursy, które cię interesują. ja np. byłam na ogunie, który
@goizeder: na każdych studiach są jakieś dziwne przedmioty, więc na to jestem już nastawiona. no filologia angielska to podobny straszny gnój i własnie wiem, że po tej amerykanistyce masz magistra z kulturoznawstwa, a nie filologa. powiedz mi tylko jak wygląda to językowo? mam b2, bez problemów dogadam się z ludźmi, pożartuje sobie z nimi i wszystko, ale no już specjalistycznego słownictwa to ja nie znam ;/ + jest więcej zajęć właśnie
@teszka: nie ma w ogóle zajęć językowych, właśnie dlatego, że to kulturoznawstwo, a nie filologia. no i to jest słabe bo o ile nie czujesz się pewnie w tym języku, to go raczej za bardzo nie poprawisz. Niektórzy studenci mówią z dobrym akcentem, a niektórzy zasuwają takim pongliszem aż uszy bolą no i nikt zbytnio nie zwraca na to uwagi. z B2 sobie poradzisz pewnie, początki będą bardzo ciężkie, ale jak
@goizeder: och, szkoda, że nie ma zajęć językowych, chociaż te dwie godzinki w tygodniu nikomu by nie zaszkodziły ( ͡° ʖ̯ ͡°) zatem jak wygląda to całe pisanie akademickie?
@teszka: A czemu chcesz iść akurat tam? To jest kulturoznawstwo generalnie. Język pewnie podszkolisz z racji samego faktu, że studiujesz po angielsku, ale jeżeli chcesz wyciągnąć z tego jakieś realne umiejętności to lepsza lingwistyka albo jakaś filologia i to pewnie też nie-angielska.