Wpis z mikrobloga

Wczoraj stoczyliśmy rozgrywkę majową w Pandemic:Legacy.
Dostaliśmy taki sromotny łomot, że cieszyliśmy się jak przegraliśmy - jedna tura dalej i mielibyśmy turbo reakcje łańcuchowe, zapaść w kilku miastach i śmierć jednej postaci. Wirus lewactwa nas dojechał.
Muszę przyznać, że tylu emocji nie miałem jeszcze nigdy przy żadnej planszówce.

#gryplanszowe #grybezpradu #pandemic
  • 13
  • Odpowiedz
@Sztabowy: Warto tego Legacy kupić? Choć inna kwestia, że ja mam jeszcze starego Pandemica wydawnictwa Albi...i myślę czy nie zrobić aktualizacji o nową edycję + dodatek.
  • Odpowiedz
@Mrboo: Mieliśmy też dylemat, bo graliśmy w podstawkę i mieliśmy obawy, czy warto inwestować w coś prawie identycznego. Po stoczeniu kilku rozgrywek podsumowanie jest tylko jedno: WARTO.

Taka koncepcja rozgrywki jak w Legacy, mimo że najpierw szokująca, to mimo wszystko jest genialna.

Każda rozgrywka to emocje, nie wiesz co będzie krok dalej, gra potrafi sprytnie krzyżować plany. Każda następna partia jest bardzo wyczekiwana, chce się wiedzieć jakie trudności będą na następnym
  • Odpowiedz
@Sztabowy: A jeszcze pytanie, bo kojarzę że tą edycje gra się w stylu: raz na miesiąc itd. Jak skończy się "kampanie" to można w to grać normalnie tak jak Pandemica zwkłego czy tak nie bardzo?
  • Odpowiedz
@Mrboo: Grasz kiedy chcesz, ale każda rozgrywka symbolizuje nowy miesiąc w grze. Można raz przegrać i trzeba wtedy dany miesiąc powtórzyć.
Później spokojnie można grać w normalnego. Wszystkie znaczniki, karty, pionki są. Co prawda nie ma wszystkich postaci i niektóre umiejętności postaci są dopasowane do nowych zasad, ale to nie jest duży problem.
  • Odpowiedz