Wpis z mikrobloga

Z sieci

Mieszkałem i żyłem kiedyś w kraju w którym:

1. Głową Państwa był Przewodniczący Rady Państwa – właściwie nie wiadomo dokładnie po co był bo tylko podpisywał hurtem ustawy

2. Był premier, który od czasu do czasu przemawiał i zwiedzał huty i fabryki (doglądał) ale w zasadzie nie rządził

3. I był gensek (I sekretarz rządzącej partii) – nie pełnił żadnej funkcji w państwie ale tak naprawdę to on rządził i przyjmował wizyty zagranicznych premierów i prezydentów

4. Był też sejm, który uchwalał każdą ustawę skierowaną do niego przez rządzącą partie nawet w ciągu jednego dnia (w imieniu narodu wpisał nawet przyjaźń z sąsiednim mocarstwem do Konstytucji)

5. Była też partyjna telewizja mimo, że abonament płacili wszyscy Polacy

6. Była też nomenklatura: urzędników, szefów przedsiębiorstw, dyrektorów szkół nawet mianował formalnie rząd ale wymagana była pozytywna rekomendacja odpowiednich organów partyjnych

7. Były też sądy, ale najważniejsze wyroki były ustalane przez władzę partii i prokuratorzy także realizowali wytyczne partii

8. Trybunału Konstytucyjnego wtedy to nie było bo i po co – partia była wyrazicielem woli Narodu (a wola Narodu była ważniejsza niż prawo)

9. Były też firmy takie jak CPN, które drenowały nasze portfele bo były jedyne…

10. Były podsłuchy, inwigilacje, przesłuchania…

Przez pewien czas byłem przekonany, że było to dawno, dawno temu…

#polityka #bekazpisu
  • 3