Wpis z mikrobloga

@DywanTv: No u mnie to jest raczej choroba, bo może mi się fajnie układać akurat wszystko, a jednocześnie mogę mieć naprawdę zły humor. Chce się wybrać w końcu do psychiatry, ale jakoś tak ciężko mi się przełamać...
@apogeex: Ja sam nie wiem. Mam tak, że jestem z "kolegami". Siedzimy, gadamy i nagle przestaje mi się chcieć. Rozmawiać i patrzeć na nich. Zastanawiam się nad wszystkim. Dociera do mnie, że wszyscy, którzy tutaj siedzą umrą. Dziewczyny stracą swoją niewinność. Chłopcy będą pracować za 1500zł. I przestaje mi się chcieć cokolwiek. Czasem się uśmiecham, kiedy żartują, ale to nie jest prawdziwy uśmiech. Widzą, że coś jest nie tak. A ja
@apogeex: Biorę pod uwagę jeszcze możliwość, że to przez jakieś tam nieszczęśliwe "zakochanie" czy lekkie odtrącenie przez rówieśników, bo nie jestem zabawowy, nie piję, nie umiem tańczyć i być przebojowy. Wolę usiąść z boku, niż się do nich mieszać, mimo że to, teoretycznie, najważniejsi dla mnie ludzie.
Zobaczymy.
@apogeex: Ja nie mam. Nie rozmawiam z ojcem prawie wcale. Tak naprawdę. Z mamą mało. Mam dużo rodzeństwa, siostrzeńca i siostrzenice. Mieszkają z nami. Jest straszny tłok. Pieniędzy też brakuje. Nie chcę robić dodatkowych problemów.