Wpis z mikrobloga

mirki, pałka się już oficjalnie przegła. jakoś na jesień poprzedniego roku całkiem blisko mojego mieszkania we #wroclaw otworzył się #freshmarket. niezbyt lubię tam robić zakupy, ponieważ jest dość drogo, ale wiadomo - ich godziny otwarcia są nie do pobicia i czasami po prostu jest to jedyne otwarte miejsce w okolicy, a i raz na czas są się jakieś fajne promocje. zdarzało się więc, że zachodziłem do tego fresha i nie zwracałem na nic szczególnego uwagi. po pewnym czasie zorientowałem się jednak, że za każdym razem, gdy tam jestem kasjer/ka informuje mnie, że 'będzie grosika winny/a'. nawet się mnie nie pyta, czy 'może być grosika winien' tylko mnie informuje (co w zasadzie i tak nic nie zmienia). w każdym bądź razie postanowiłem zwrócić na to uwagę i szybko okazało się, że w tym freshu nie wydają w ogóle końcówek i KAŻDEGO klienta informują, że 'będą grosika winni'. zacząłem poważnie podejrzewać, że kasjerzy dostali taki odgórny nakaz, żeby tych groszy nie wydawać, bo przy takiej ilości klientów przez dłuższy czas może z tego być niezły #profit. zdarzają się również sytuacje, że nie wydają nawet dwóch groszy... jak dla mnie to jest delikatna patologia i zastanawiam się, co z tym zrobić. ja zacząłem płacić kartą, ale i tak dostaję białej gorączki, jak w kolejce przede mną każdy klient niepłacący kartą jest koszony na grosza. i tak przez 16 godzin dziennie od pół roku ( ͡° ͜ʖ ͡°)

#januszebiznesu #oswiadczeniezdupy
  • 14
@p4wl: jeśli już ciągniemy te trochę absurdalne rozważania - po roku ma 2 miesiące pracy jednej kasjerki za free ;-)

to może być taka mentalność, znałem sklepikarzy którzy którzy np. niesprzedane parówki z już zeschniętymi pomarszczonymi koszulkami moczyli przez noc w wodzie. Rano cały towar jak nowy. I inne takie wynalazki. Grosik do grosika.
@spere: No dalej uważam że 1 klient na minutę przez 16h pracy to naciągane. Ale jeśli tak jest to faktycznie, mieć 2 miesiące za free i nie mieć 2 miesięcy to razem 4 miesiące ( ) #pdk
@nicztego: Freshe są z definicji drogie, więc akurat grosik w tą czy w tą nie robi różnicy jeśli w Tesco czy Carrefourze masz kilkadziesiąt groszy mniej za 1 produkt. Wiem, że jest to robione z premedytacją, ale nie przeszkadza mi to.
Natomiast każdorazowe napomknienie przez sprzedawce o grześkach w promocji tuż przed płaceniem już mnie irytuje i męczy.
@saltacme: w polskim prawie. Nie podam Ci teraz artykułu bo nie pamiętam, ale jak płacisz o tego grosika za dużo, to sprzedawca nie ma obowiązku Ci go wydać, ale jeśli nie może tego zrobić to od Ciebie zależy czy chcesz dokonać ostatecznie zakupu czy nie. I to tyczy się praktycznie każdej kwoty.